#zHExB
Byłam wtedy może w czwartej klasie podstawówki, szczerze mówiąc nie pamiętam. Był poranek, pewnie jakiś czas przed wystawieniem ocen, bo szłam do szkoły. Miałam na 8:00, więc się spieszyłam. Przechodziłam przez osiedle, mijałam bloki, aż ujrzałam jego - brudnego pijaka. Spał na podjeździe dla niepełnosprawnych jednego z bloków. Pewnie powiedzie: no co? Pijak jak pijak - wszędzie ich pełno. No właśnie coś go wyróżniało... Jak to powiedzieć... Prawdopodobnie przed zaliczeniem zgona zachciało mu się siku, no i... tak... leżał na podjeździe dla niepełnosprawnych z rozpiętym rozporkiem i sprzętem na wierzchu. Ja, jako starsza siostra dwóch chłopców, nie zdziwiłam się takim widokiem, jednak byłam ciekawa jak to wygląda z bliska, no bo jest chyba pewna różnica między penisami 50-latka a 3-letniego chłopca...
Podeszłam bliżej i gapię się w sprzęt pijaka jak sroka w gnat, aż... obudził się. Nagle po prostu przestał chrapać i zaczął pocierać oczy. Na widok małej dziewczynki bacznie obserwującej jego skarb uśmiechnął się tylko i zapytał: Nie chcesz może ślicznotko zobaczyć tego dzikusa w akcji?
Wystraszyłam się i uciekłam. Wiem tylko, że pan Mietek mieszkał kilka bloków dalej.
Sama się zastanawiam skąd pamiętam to tak dokładnie, ale takie rzeczy chyba wyjątkowo zalegają w pamięci xD
PS Jeszcze nigdy nie uciekałam tak szybko.
PPS Nie wyjdę za tego wariata, umarł 2 lata temu; zapił się.
Naprawdę mnie to rozbawiło xD
"Sama się zastanawiam skąd pamiętam to tak dokładnie" - Bo dzikusy zawsze zapadają w pamięć, nie muszą być w akcji ;)
Miałam około 8 lat, z rodzicami pojechałam na baseny na Słowację. Przy wychodzeniu pomyliłam korytarze i jakimś cudem wbiegłam do takich rozległych męskich pryszniców. Na szczęście nikt mnie nie zauważył (chociaż stałam tam chwilę, bo byłam ciekawa), a po wyoglądaniu przyrodzeń różnej maści uchachana wróciłam z powrotem do rodziców.
Miałam wtedy z 5 lat, jechałam z rodzicami i rodzeństwem pociągiem dalekobieżnym, takim z przedziałami na 6 czy 8 osób, siedziałam przy drzwiach. Odsunęłam burą zasłonkę z napisem PKP i patrzyłam na ludzi na korytarzu. Koło naszego przedziału stał facet, wtedy wydawał mi się strasznie stary, więc miał pewnie koło 40 lat. Zwrócił na mnie uwagę, uśmiechał się, robił miny, a w pewnym momencie stanął blisko dzielącej nas szyby, rozpiął rozporek i pokazał mi fiuta. Czerwonego, stojącego fiuta przystawił do szyby, na wysokości twarzy pięcioletniej dziewczynki. Przestraszyłam się i zaciągnęłam zasłonkę, rodzicom nic nie powiedziałam. Jak wysiadaliśmy, faceta już nie było, a ja przez całą drogę trzymałam siuśki w sobie, bo bałam się wyjść do WC.
Takie było moje pierwsze spotkanie oko w oko z penisem. Nie wiem, co ten facet miał w głowie...
Najważniejsza odpowiedź podana, można się rozejść ;-)
Takie sytuacje mocno zapadają w pamięć! Ja jak wychodziłam z przedszkola (wróciłam się, bo czegoś zapomniałam, a mama czekała kawałek dalej) to natknęłam się na faceta ze "sprzętem" na wierzchu. Stał w krzakach, tuż przy wejściu do budynku. Co prawda mój przypadek to zbok, działający z premedytacją, ale wątek podobny i pamiętam to bardzo dokładnie, mimo, że było to kilkanaście lat temu.
Aż się zdziwiłam, że nikt jeszcze nie przyczepił się do pierwszego akapitu wyznania xD
czytam teraz wyznania z poczekalni i jak parskalam śmiechem może co setne wyznanie teraz śmieje się ze wszystkich XD
Czy tylko ja jak przeczytałem początek i "byłam wtedy może w czwartej klasie podstawówki" myślałem, że autorkę ktoś molestował lub zgwałcił w wieku czwartej klasy? Za dużo anonimowych :(
Tym razem jest najważniejsze; )