#yx1uN
Siedząc w tym samochodzie, poczułam, że w brzuchu tworzy się okropny potwór i zaraz będę musiała go wydalić. Co teraz!? W toalecie publicznej nie potrafię się uzewnętrznić. Dzwonię do męża, mówię, że musimy spadać, bo się ze**am!! Akurat stał w kolejce do kasy i powiedział, że postara się jak najszybciej przybyć. Nie zdążył... Wydaliłam potwora w samochodzie. Ale nie w gacie ani na dywanik... Miałam kilka pampersów córki w torbie, chusteczki nawilżane i woreczki foliowe, więc skorzystałam. Po wszystkim wyszłam wyrzucić dowody zbrodni i spotkałam męża przy wejściu na parking. Powiedziałam mu, że córka tak strasznie narąbała w pampersa, że teraz musimy auto przewietrzyć. Uwierzył!
Poza mną, chyba monitoringiem i teraz Wami, nikt nie wie o mojej gównianej robocie.
Sranie w samochodzie w pieluchę jest mniej krępujące niż w publicznej toalecie?
Jeśli trzeba usiąść na resztkach czyjegoś moczu to tak.
A kto Ci każe siadać na moczu?
Skąd info, że w pobliżu była toaleta?
"Co teraz!? W toalecie publicznej nie potrafię się uzewnętrznić" - czyli jakaś była. Zresztą - galeria bez toalety?
A, umknęło mi to w wyznaniu!
Postac
Nie wiem jak w tym przypadku, ale nie każdy MOŻE skorzystać z toalety publicznej. To nie kwestia świadomego wyboru ale podświadomej blokady.
Znam taką osobę, która nie jest w stanie wypróżnić się poza domem. Nawet, jeśli ma do dyspozycji prywatną, czyściutką łazienkę w hotelu. Wakacje to dramat. Po 4-5 dniach brzuch jak bania, boli, ciężko, słabo, a tu mimo parcia - nic. Byłam z nią kiedyś na wspólnym wyjeździe i widziałam, jak się męczyła.
Jej pomagają czopki glicerynowe, przy ich działaniu nawet podświadomość się w końcu poddaje.
Ludzie mają różne traumy, różne blokady. To, co dla jednego jest śmiesznie łatwe i oczywiste, dla innego jest nie do przejścia.
Córka pod koniec już nie spała tylko zemdlała od toksycznych oparów chyba😂
Zesrać się w aucie to jeszcze nie tragedia, ale wstyd! 😁😈
nie wyobrażam sobie żeby na giga srake zadziałały pampersy