#tOpTK

Jestem z pokolenia, które wychowywało się samo. To było normalne, że po szkole robiliśmy sobie sami obiad, że do powrotu rodziców z pracy mieliśmy „czas wolny”. Wtedy to wchodziły w życie najbardziej szalone pomysły, a że w tamtych czasach strach przed uwiecznieniem tych wyczynów na jakimś urządzeniu praktycznie nie istniał, sprzyjało to tylko realizowaniu naszej fantazji.
Pamiętam ten moment, kiedy to będąc lekko przeziębiony, zostałem w domu sam. Rodzice nie mogli wziąć zwolnienia, bo praca itd. Mając 7, może 8 lat, leżałem w łóżku, a ponieważ w telewizji były tylko dwa programy, szybko znudziło mi się oglądanie obrad sejmu. Co by tu zrobić? Czym się zająć?
O, lampka stoi na stoliku z abażurem i przełącznikiem na kabelku!
Pstryk – świeci, pstryk – gaśnie... Ładnie świeci, ale co tam jest pod tym abażurem?
O, żarówka! A co się stanie, jak tę żarówkę się wykręci? Gaśnie!
Aha, czyli wyłączyć lampkę można albo przełącznikiem, albo wykręcając żarówkę.
No OK, ale co powoduje, że żarówka świeci? Co jest tam w środku? W oprawce?
Wykręciłem więc żarówkę i włożyłem palec do środka.
Wtedy jeszcze 220 V przeleciało przez mój organizm niczym tajfun, stawiając mnie do pionu na łóżku. Szybko pozbyłem się znudzenia, choroby i można powiedzieć, podładowałem baterię do pełna.
A lata potem ostałem elektrykiem i elektronikiem. Pozdrawiam kolegów po fachu.
Frog Odpowiedz

Równie interesująco przebiega badanie (gwoździem) dziurki w gniazdku elektrycznym XD
Jak widać żyję, jedynie dość solidnie odrzuciło mnie od ściany.
Nie, nie jestem elektrykiem - ale to zdarzenie nauczyło mnie szacunku do wszelkich elektro-urządzeń ;)

vylarr

Ja włożyłem druty do szydełkowania :)

upadlygzyms

A wezmę i czepnę się.
Raczej chyba respektu niż szacunku.

Frog

@upadlygzyms
Z Tobą to nawet pokłócić się mogę 😉 ale nie dzisiaj (za oknem 32 w cieniu, a ja meteo_pat).

Za Ortograf pl:
"Respekt:
Słowo to wywodzi się z języka angielskiego, w którym istnieje rzeczownik respect (szacunek) i czasownik to rescept (szanować). W języku polskim oznacza szacunek, często podszyty onieśmieleniem i lękiem."

Noo, jak najbardziej lękiem 🤣 więcej gwoździ w gniazdku nie było.

Upstream

@Frog
"Z Tobą to nawet pokłócić się mogę"
Raczej chyba pospierać niż pokłócić.

Za WSJP:
"Pokłócić się - zacząć z kimś gwałtowny i emocjonalny spór, w którym każda strona chce osiągnąć swój cel, i którego wynikiem jest pogorszenie się wzajemnych stosunków uczestniczących w nim osób."

upadlygzyms

@ Frog: Słownik słownikiem a racja musi być po mojej stronie. 😉
Z zapożyczeniami językowymi jest jak z byciem ojcem. Mniej ważne kto spłodził, bardziej kto wychował.
Po przeszczepie, słowa, wyrażenia bądź kalki językowe, zaczynają żyć własnym, niezależnym życiem.
Wdzięcznym przykładem jest rendez-vous, w bardziej spolszczonej formie randka, które w naszym języku ma nierozerwalnie związany podtekst romantyczny. We francuskim oryginale jest to po prostu spotkanie, bez podtekstów.
Moim zdaniem, szacunek odczuwa się w stosunku do osób. Na ogół z pewną dozą podziwu.
Szacunek podszyty lękiem lub ostrożnością, to respekt. W stosunku do osób, zwierząt lub zdobyczy cywilizacyjnych.
Sporo zależy też od kontekstu.

No i całe szczęście, że więcej gwoździ w gniazdku nie było. 😀

Frog

@upadlygzyms
"racja musi być po mojej stronie 😉"
Właśnie jestem po lekturze ciekawego artykułu o uległości 😁 mówiącego o niej (wbrew nasuwającym się być może negatywnym skojarzeniom) jako o zjawisku otwierania się na przyjmowanie tego, co jest nam dawane.

Tak więc, niniejszym z przyjemnością przyjmuję Twoje rozważania w temacie 🤗

Frog

@Upstream
"Raczej chyba pospierać niż pokłócić."
Raczej chyba tak 🐢

upadlygzyms

@ Frog: Dziękuję Ci. Przypomniałaś mi o takich drobiazgach jak otwartość, akceptacja czy hmm... teraz mi trochę głupio ale co tam, szacunku dla świadomości / osobowości innego człowieka. Rzeczy o których łatwo zapomina się w kieracie codzienności.

Frog

@upadlygzyms
"... otwartość, akceptacja (...) rzeczy, o których łatwo zapomina się w kieracie codzienności."

Nasz mózg przetwarza dziennie średnio 75 GB danych. Jeszcze 500 lat temu mózg wykształconej osoby taką ilość informacji przetwarzał w ciągu całego życia.

Nie dziwmy się więc, że niekiedy nie nadążamy. Że - aby przerobić te 75 GB - rezygnujemy z _pozornie_ mniej ważnych elementów życia, bycia, myślenia.

Mnie ratuje częsty kontakt z naturą (koniecznie bezludną) i zdjęcia makro, które wymuszają zatrzymanie się, skupienie, wstrzymanie oddechu. Coś w rodzaju małego mindfulness.

Oraz Sokratesowe "wiem, że nic nie wiem".
O którym ciągle przypomina nam niezwykły w całej rozciągłości Andrzej Dragan
(ten od fizyki kwantowej).

Uzytkownik404 Odpowiedz

"Jestem z pokolenia, które wychowywało się samo. To było normalne, że po szkole robiliśmy sobie sami obiad"

Wbrew temu, co tutaj sugerujesz, to było o wiele lepsze wychowanie, niż wiele dzieci otrzymuje dzisiaj... O ile dobrze rozumiem - bo jeśli miałeś w domu składniki na obiad i instrukcję od rodziców (przynajmniej na początku) co z nimi zrobić, żeby obiad powstał, to jest to pełnowartościowy element nauczenia dziecka samodzielności i odpowiedzialności.

Gosii

Prłnowartościowy element nauczenia dziecka samodzielności i odpowiedzialności - czyli element wychowania.

Uzytkownik404

Dokładnie o tym piszę :)
Autor napisał, że jest z pokolenia, które się wychowywało samo, natomiast ja zwróciłam uwagę, że to, co opisał, jest bardzo dobrym i ważnym elementem wychowania.

Gosii Odpowiedz

Dlatego 7 letnie dzieci nie powinny być długo w domu same;)

Zenobiusz Odpowiedz

Nie wszyscy przeżywają

Dodaj anonimowe wyznanie