#pEtAy
Kiedy zdecydowałam się na zaoczne studia, zrobiła mi awanturę, że nie przedyskutowałam z nią tego, tylko z Babcią (co z tego, że ona nawet nie wiedziała, co zdawałam na maturze). Przez rok nie była w stanie ani razu pojawić się na obiedzie, kiedy przyprowadzałam na życzenie Babci swojego chłopaka. Kiedy się zaręczyłam, zrobiła mi wielką awanturę, bo po pierwsze nie miała jeszcze okazji poznać mojego wybranka, a po drugie nie poinformowałam jej jako pierwszej. A kiedy okazało się, że ślub zorganizowałam w miesiąc i to za granicą, pół roku się do mnie nie odzywała (nic nowego zresztą), no bo jak to, żeby ona nie była na ślubie swojej kochanej pierworodnej. A dziś, kiedy mija prawie półtora roku po ślubie, ona nadal nie miała czasu do nas zajrzeć, mimo że zapraszałam ją parę razy.
Ludzie dookoła mówią, że powinnam spróbować się z nią jakoś dogadać, naprawić chociaż w pewnym stopniu nasze stosunki. Szczególnie Babci na tym zależy, w końcu chodzi o jej córkę. Ale ja nie potrafię. Matka jest dla mnie obcą osobą. Totalnie nie interesuje mnie co i z kim robi. Jest mi całkowicie obojętna. Mogę się z nią spotykać i rozmawiać, ale to czysto koleżeńska relacja, przynajmniej z mojej strony. I dobrze mi z tym. Nie czuję się gorsza, bo nie mam z nią normalnych relacji. W końcu nie byłam sama, miałam rodziców – Babcię i Dziadka.
A kiedy ktoś życzliwy powie mi, że „matkę to ma się tylko jedną i trzeba o nią dbać, bo to matka”, kiwam głową z uśmiechem i zastanawiam się, co ugotować na obiad, kiedy Babcia wpadnie z wizytą.
Zawsze, gdy czytam tego typu historie, pisane tylko z jednej perspektywy, zastanawiam się co z tą drugą.
Czytasz historię z tej najważniejszej perspektywy. Tacy rodzice się nie przyznają nawet przed sobą do tego jacy byli naprawdę i ich opowieść byłaby nieprawdziwa, bo bardzo mocno wybielona. To są znane mechanizmy psychologiczne: wyparcie żeby zachować pewien obraz siebie aby nie musieć się konfrontować z rzeczywistością.
Jakbym słyszała swoją historie
Nie jesteś sama :) Ja na swojego ojca mówię po imieniu, a do ojczyma mówię tato i to on będzie mnie prowadził do ołtarza na ślubie ;)
Może i była matką, ale nie mamą.
Mnie wychowala 3 rozdzicow:mama,babcia I dziadek:) i to ich mam na mysli mowiac RODZICE.dzieki nim nigdy mi niczego nie brakowalo I nigdy nie czolam sie gorsza z powodu braku ojca. Bo rodzina to nie tylko standardowe mama ,tata ,pies.
"He may have been your father boy, but he wasn't your daddy."
Rozumiem Cię jeśli chodzi i poczucie obcości wobec niej. Moi rodzice rozwiedli się jak miałem 7 lat. Jak miałem 14 się przeprowadziłem i rozmawiałem z nim jakoś raz na pół roku kiedy ostatnio tam pojechałem czułem się obco.moim prawdziwym ojcem jest mój ojczym, który wyprowadził mnie ze złego stanu w jakim byłem.
Zastanawiam się, jak brzmią życzenia urodzinowe, które sobie z mamą wysyłacie. "Wszystkiego najlepszego"? Tak Ci pisze, po tym, jak Cię skrzywdziła? "Spełniania marzeń"?
Przykre to jest...
Wkurza mnie, kiedy ktoś mówi rodzine ma się tylko jedna, czasami rodzina jest tak zła, ze jedynym wyjściem na normalne życie jest odcięcie się… Wiec po co te teksty…