#oY32b

Jestem gruba. Nie mam nadwagi, zwyczajnie jestem gruba. Niedoczynność tarczycy połączona z insulinoopornością i ciągłym zmuszaniem mnie do diet przez matkę zrobiły swoje i teraz wyglądam jak wyglądam. 
Ostatnio od bliskiego członka rodziny usłyszałam komentarz, że na miejscu mojego męża to bałby się ze mną spać, bo jak się po nim przeturlam, to zaduszę....
Dzisiaj siedzę, i już ponad godzinę sobie płaczę, zamknięta w sypialni. Mamy z mężem dom z pięknym tarasem i basenem. Dzisiaj musiałam wejść do tego basenu przy rodzinie, żeby przypilnować siostrzenicę. Te spojrzenia i uśmiechy pod nosem... I to przypatrywanie się, bo wreszcie wbiła się w kostium i można ją obejrzeć w całej krasie
Jestem osobą wykształconą i oczytaną. Mam wiele różnych zainteresowań, w jednym z nich zdobywam nagrody w międzynarodowych konkurach, a definiuje mnie to, że jestem gruba.
Każda rozmowa z rodziną to co najmniej kilka komentarzy na temat mojego wyglądu.

Czy wam wszystkim tak łatwo oceniającym inne osoby wydaje się, że ja chcę taka być?
Mam 40 lat, z tego 30 byłam na ciągłej diecie. Jak nie jednej, to drugiej. Sama nie mogę zaakceptować siebie takiej, jaką jestem. Nie mam praktycznie żadnych zdjęć. Nawet ze swoimi dziećmi. Lekarze mówią mi wprost, że nie mam co liczyć na schudnięcie. Jem w tej chwili około 1000 kcl dziennie i moim osiągnięciem jest to, że już nie tyję.

Kiedy ludzie oduczą się oceniać, a nauczą zauważać to, co wartościowe w innych?
angryyrgna Odpowiedz

Dobra, ale w imię czego pozwalasz innym na takie komentarze?
Wiesz, to nie jest kwestia wyglądu ale raczej tego, że pozwalasz się tak traktować.
Można mieć niską samoocenę i się sobie nie podobać, ale żeby kompletnie nie mieć szacunku do samej siebie i wysłuchiwać potulnie codziennie od bliskich osób uwag na temat, który ewidentnie sprawia Ci ból - to trzeba mieć jakieś masochistyczne skłonności.
Mówisz jasno- nie życze sobie takich komentarzy- jeśli to nie pomaga, informujesz, że wychodzisz, lub (jeśli jesteście u Ciebie) że niestety, ale musicie zakończyć trwające spotkanie, którego kontynuacja będzie miała miejsce dopiero, gdy dowiedzą sie co to znaczy szacunek.
Kilka razy i gwarantuje Ci, że juz nigdy nie bedziesz płakać.
Wiem z doświadczenia.

Anonimowe6669 Odpowiedz

Zmień lekarzy. Mam znajomą z tym samym pakietem problemów (tarczyca, insulinooporność) pod stałą opieką endokrynologa od lat co najmniej nastoletnich i zawsze z nadwagą. Ostatnio mi się pochwaliła, że zaczęła chudnąc bo udało jej się dostać do endokrynolog/ginekolog, do której na prywatna wizytę czeka się kilka miesięcy i od razu wypisała jej listę leków, których jej zdaniem brakuje w leczeniu, które jej ustawiali inni endokrynolodzy. I teraz stopniowo traci na wadze. Szukaj tez wsparcia w mezu żeby podtrzymywał Cię na duchu w procesie. Zdrowia :)

Kelpieeeeee

Hej, mam podobne problemy, czy mogłabym prosić namiar na tego lekarza?:)

Postac Odpowiedz

Naprawdę ludzi aż tak obchodzi, ile ważysz? Serio nigdy nie zwracałam na to uwagi; ; co za różnica, czy ktoś jest gruby czy chudy? Jeszcze w związku, może, ale wśród rodziny czy znajomych? Oni Cię noszą, czy co, że ich Twoja tusza obchodzi?

Tylkopoco

Oj niestety obchodzi. Postac, Ibanez - mam takie samo zdanie jak wy. Ale jak brat znalazł sobie przesympatyczną dziewczynę, ale grubą to po każdym rodzinnym obiedzie "no ale czemu ona taka gruba? Przecież to niezdrowe. Przecież przy ewentualnej ciąży będą komplikacje". I nie dociera do nich jak mówię, że to jej/ich sprawa. Powinno się dla nich liczyć czy są szczęsliwi. To "ale ty nie rozumiesz, bo zdrowie..." - gdzie sami mają nadwagę. Już ostatnio wybuchłam i spytalam w prost do czego ma prowadzić to obgadywanie jej, bo nie rozumiem dlaczego po raz 10 jest ta sama rozmowa.

Frog Odpowiedz

Popieram @Anonimowe 6669 - zmień lekarzy.

A ponadto, koniecznie zrób coś z tym:
"Sama nie mogę zaakceptować siebie takiej, jaką jestem."
(Jakaś psychoterapia? Autoterapia z pomocą książek lub YouTube?)
Oraz z tym:
"Każda rozmowa z rodziną to, co najmniej kilka komentarzy na temat mojego wyglądu."
Zacznij ignorować tego typu uwagi lub próbuj odpowiadać, ale tak, "żeby im w pięty poszło" - odnoszę wrażenie, że obecnie dajesz po sobie jeździć i ludzie to wykorzystują (żeby, prymitywnie Cię oceniając, samemu poczuć się lepiej).

"Kiedy ludzie oduczą się oceniać a nauczą zauważać to co wartościowe w innych?"
Nie uzależniaj swojego samopoczucia od innych ludzi.
Jesteś piękna i mądra - nie daj się zjeść złośliwym przeciętniakom.
Trzymaj się dzielnie :)

ohlala Odpowiedz

Myślę, że Tobie potrzeba dużo pomocy od prawdziwych specjalistów. Co to za lekarz, który mówi, że nie możesz schudnąć? Bzdura! To jest cholernie ciężkie, ale możliwe. Znam kilka osób z podobnymi problemami, dwie w ogóle nie mają tarczycy, a trzymają figurę. Zaczęłabym od psychodietetyka, bo widać, że matka zrobiła Ci dużą krzywdę od dziecka zmuszając Cię do diet. Na razie katujesz organizm niezdrowymi dietami (1000 kalorii to nie dieta! to głodzenie organizmu), których nie da się utrzymać na dłuższą metę.

zimoidzjuzstad Odpowiedz

Przykładowa prosta odpowiedzi dla rodzinki:
- Kto pytał?
Lub, jak twoja samoakceptacja trochę wzrośnie:
- Muszę mieć dużą dupę, by pomieścić w niej wszystkie wasze komentarze.

MaryL2

O matko, to drugie kradnę 😂

Massovsky Odpowiedz

Błąd. Doprowadziłaś do takiego spowolnienia metabolizmu że nie ma w tym momencie najmniejszych szans na schudnięcie. Koniec z cukrem, zaczynaj wpierdalac tłuszcz. I nie grubasie, nie robię se jaj. Zacznij żreć tłuszcz. Jedź jak diesel, na oleju. I mówię to jako człowiek który zaczynał ze 137 kilogramów, a obecnie mam stabilne mocne 95. Śmiali się ze mnie że jak konia walę to strzelam smalcem. Jak mój ojciec trafił do szpitala to mówili że go pogryzlem jak nie dał mi jeść. Chuja wiesz o byciu gnębionym, jak mi nauczyciel powiedział przy całej klasie że ja już chyba swoje zjadłem, jak próbowałem ukradkiem zjeść śniadanie w klasie. I wszystkim kurwom utarlem nosa. Mówię Ci, bo sam to przeszedłem. Diesel. Jedź na oleju. Eliminacja węglowodanów do zera. Do ZERA. Nie ma dla Ciebie węgli. Zero kurwa. Bułeczki, ziemniaczki, warzywa i owoce w większości wypierdalają. Zostajesz Ty i tluszcz. I kurwa jeszcze raz przeczytam dieta 1000 kalorii to pójdę zajebie papieża. To jest katorga. Nie masz siły na życie. Oddychać Ci ciężko. Mózg Ci się zaciera, a adenozynotrifosforan nawet nie ma szans dotrzeć do szarych komórek. Na podstawie czyjejś spierdolonej opinii odbierasz siebie światu, a sobie najcenniejsze co masz, co sprawiło że Cię kocha mąż czy dziecko - Twój mózg. A może łeb zakuty bo rządzą Tobą jakieś konowały którym rodzice płacili przez siedem lat za awanse z biologii molekularnej albo biochemii bo kurwie do łba wchodził tylko penis rektora. Słuchaj się głosu rozsądku. Jak pięć razy wjeżdżasz do garażu autem i pięć razy rysujesz boki to może kurwa nie ten garaż? Może kurwa trzeba podejść inaczej? Mówię Ci jako człowiek który przez to przeszedł - zmień dilera a konkretnie dilera diet. Jak będziesz chciała - skontaktuj się ze mną. Bywam tu średnio raz w tygodniu. Dam Ci dietę na 2500 kalorii, na której OBIECUJE Z RĘKĄ NA SERCU I PIĘŚCIĄ W DUPIE że schudniesz. Nie będziesz głodna, nie będziesz słaba. Będziesz mogła napić się wódki i coli. Będziesz mogła zjeść przy grillu

Massovsky

Tylko już przestań się krzywdzić tą dietą na 1000 kalorii, to nie wystarczy nawet na odpowiednie oddychanie komórkowe, glikogen w wątrobie to smutne wspomnienia. Proszę natychmiast przestać być królikiem doświadczalnym jakiejś głupiej szmaty po szkole rodzenia i obciągania czarnym. Ludzie w komentarzach (oprócz tych co tam coś szeleszczą że nie pozwalaj żeby po Tobie jechali - jadą bo mogą, nie zabronisz ludziom oddychać) dobrze mówią o endokrynologu, polecam również dietetyka klinicznego - nie żłoba po technologii żywności, tylko dietetyka klinicznego. I niech to będzie koordynat - powiedz jednemu i drugiemu niech z sobą współpracują. Unikaj lekarzy którzy wyglądają jak wydarci z biblioteki. Oni mają Cię w dupie. Wybieraj wyglądających jak Adonis albo inny Michał Anioł facetów - oni spędzili setki godzin na siłowni i mają pojęcie gdzie w każdym momencie znajdują się nawet molekuły w Twoim organizmie - ich napastuj. I jak coś to pod telefonem

Postac

Ma pić colę i wódkę, czy wykluczyć węglowodany?

AlmondMilk Odpowiedz

Moja przyjaciółka nabawiła się zaburzeń odżywiania właśnie przez komentarze rodziny. Aktualnie jest też w związku z dość "sporym" chłopem i dostaje takie same komentarze od rodziny. Że X jak pierdnie, to ją zmiecie z łóżka, a jak położy się na nią, to będą ją zeskrobywać.
Długo pozwalała rodzinie drwić z jej faceta, ale w końcu wyłożyła kawę na ławę, że nie życzy sobie takich komentarzy i jeśli będzie musiała uciąć kontakt z nimi, to zrobi to bez mrugnięcia okiem. Teraz gdy ktoś tylko spróbuje jej powiedzieć, że jej chłop jest taki czy owaki, zaczyna wyliczać na głos ile ciotunia Y ma kalorii na talerzu oraz ile będzie musiała poświęcić by je spalić. Sama byłam świadkiem jak jej kaloryczny-asperger się włączył po jednym z takich komentarzy.
Ty też musisz się postawić i nie dać sobie wejść na głowę. Zacznij od rozmowy z mężem, a potem ustalcie razem jak będziecie się zachowywać wobec takich osób. Sztuczne uśmiechy nie pomogą.

MalinoweGofry Odpowiedz

Nie schudniesz aż nie przestaniesz się głodzić. 1000 kalorii to dla dziecka, a nie dla dorosłej osoby. Organizm magazynuje wszystko co jesz i ogranicza energię dla organów bo jest permanentnie niedożywiony i nieodżywiony. Robisz sobie krzywdę. I licz się z tym, że przytyjesz jak zaczniesz jeść normalnie. Organizm musi się nauczyć, że już będą dawać jeść i nie ma sensu odkładać.

3210 Odpowiedz

A dlaczego ty musiałaś dopilnować siostrzenicy skoro inne osoby były w domu?

Zobacz więcej komentarzy (13)
Dodaj anonimowe wyznanie