Podróżując MPK, za każdym razem siadam jak najbliżej kierowcy od strony ulicy, by obserwować kierowców w autobusach jadących naprzeciwko po przeciwnej stronie.
Patrzę wtedy, czy kierowca macha czy może kiwa głową na znak powitania lub chociaż się uśmiecha. Mam wtedy świadomość, że kierowcy witają się na trasie i robi mi się jakoś milej.
Jestem kierowcą autobusu i zawsze sobie machamy i to jest mega mile. Jak dziecko idzie ulica i macha mi, zawsze pokiwam i pomrugam swiatlami. Uśmiech dziecka bezcenny. A i mi jakoś miło. 🙂
A ja uwielbiam przepuszczać motocyklistów. Wręcz nie mogę się doczekać ciepłych dni, kiedy wyjadą na drogi, żeby ich przepuszczać. Większość ładnie dziękuje i to mi poprawia humor na kilka godzin. :D
Mieszkam w Niemczech i również podróżując autobusami wybieram to miejsce. Kierowcy zawsze do siebie machają, a nieraz zatrzymują się na ulicy, otwierają okna i normalnie rozmawiają! Kiedyś przez to zrobił się taki korek, że dopiero jak samochody jadące za nami zaczęły głośno trąbić to wtedy kończyli 😂
Ja kiedyś jechałam z takim super kierowcą, który nie dość że innym kierowcom wystawiał rękę za okno i machał, to jeszcze do pasażerów - witam serdecznie. A jak wychodzili - dziękuję za jazdę, było miło, zapraszam ponownie, miłego dnia.
Szkoda, że więcej takich jie jeździ. Każdy z bananem na twarzy wtedy siedział 😂
Mam tak samo! Zwracam uwagę na to czy kierowcy np. jednej firmy transportowej, kurierzy, kierowcy karetek etc. sobie machają. Podobnie jest z motocyklistami - tam jest to rozpowszechnione czy np. kierowcami jakichś nietypowych samochodów (nietypowych, jakby kierowcy Mondeo albo Fabii mieli sobie machać to odpadłyby im ręce ;___: ). Jakoś fajniej się na sercu robi dzięki takim gestom. :D
Hmm..kiedy chodziłam do technikum, czesto zdarzalo mi sie jeździc autobusem,w którym kierowcą był kolega mojego brata z podstawówki i też myślałam, ze jak sobie tak wzajemnie machają kierowcy to się pozdrawiają. I w sumie to też. Tylko, że oni mieli jeszcze swój kod poruzmiewania się i informowania, czy na trasie jedzie kanar i ilu (jak się okazało, oni też są jakoś przez kanarów rozliczani). Strasznie potem to wykorzystywałam i zawsze wiedziałam, kiedy w którym autobusie są kanary, przez co zostałam czasem nazywana sybilla z mzk. Grześ dzięki za te jazdy
Jestem kierowcą autobusu i zawsze sobie machamy i to jest mega mile. Jak dziecko idzie ulica i macha mi, zawsze pokiwam i pomrugam swiatlami. Uśmiech dziecka bezcenny. A i mi jakoś miło. 🙂
Ja zawsze kiwam głową by podziękować
A ja uwielbiam przepuszczać motocyklistów. Wręcz nie mogę się doczekać ciepłych dni, kiedy wyjadą na drogi, żeby ich przepuszczać. Większość ładnie dziękuje i to mi poprawia humor na kilka godzin. :D
Ja uwielbiam siedzieć przy oknie i obczajać ludzi jadących naprzeciwko 😂
Też zawsze patrzę czy kierowcy mijajacych się autobusów machają sobie albo kiwają :)
Mieszkam w Niemczech i również podróżując autobusami wybieram to miejsce. Kierowcy zawsze do siebie machają, a nieraz zatrzymują się na ulicy, otwierają okna i normalnie rozmawiają! Kiedyś przez to zrobił się taki korek, że dopiero jak samochody jadące za nami zaczęły głośno trąbić to wtedy kończyli 😂
a jakby było miło gdyby pasażerowie do siebie machali :D
Ja kiedyś jechałam z takim super kierowcą, który nie dość że innym kierowcom wystawiał rękę za okno i machał, to jeszcze do pasażerów - witam serdecznie. A jak wychodzili - dziękuję za jazdę, było miło, zapraszam ponownie, miłego dnia.
Szkoda, że więcej takich jie jeździ. Każdy z bananem na twarzy wtedy siedział 😂
Mam tak samo! Zwracam uwagę na to czy kierowcy np. jednej firmy transportowej, kurierzy, kierowcy karetek etc. sobie machają. Podobnie jest z motocyklistami - tam jest to rozpowszechnione czy np. kierowcami jakichś nietypowych samochodów (nietypowych, jakby kierowcy Mondeo albo Fabii mieli sobie machać to odpadłyby im ręce ;___: ). Jakoś fajniej się na sercu robi dzięki takim gestom. :D
Hmm..kiedy chodziłam do technikum, czesto zdarzalo mi sie jeździc autobusem,w którym kierowcą był kolega mojego brata z podstawówki i też myślałam, ze jak sobie tak wzajemnie machają kierowcy to się pozdrawiają. I w sumie to też. Tylko, że oni mieli jeszcze swój kod poruzmiewania się i informowania, czy na trasie jedzie kanar i ilu (jak się okazało, oni też są jakoś przez kanarów rozliczani). Strasznie potem to wykorzystywałam i zawsze wiedziałam, kiedy w którym autobusie są kanary, przez co zostałam czasem nazywana sybilla z mzk. Grześ dzięki za te jazdy
Ja uwielbiam kiedy w czasie jazdy na motorze (zwykły chiński motor z czterema biegami;D) mijam drugiego motocykliste i mogę podnieść mu Lewą w Górę ;D