#jrnqJ

Mam 24 lata i jestem emocjonalnym dzieckiem. Boję się dorosłości i bronię się przed nią rękami i nogami. Nie chodzi o to, że jestem życiową ofiarą - pracuję, radzę sobie, nie mam wyjścia. Od dwóch lat jestem w związku z 8 lat starszym mężczyzną. Do tej pory dziwię się, co on we mnie zobaczył - jesteśmy różni, ale dobrze się dogadujemy, chociaż ostatnio z tym gorzej.

Otóż mój facet nalega na to, żebyśmy ze sobą zamieszkali. Dla mnie to zdecydowanie za szybko, uważam, że mamy na to jeszcze dużo czasu. Poza tym jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - przeraża mnie perspektywa takiego dorosłego życia z partnerem, dzielenia się obowiązkami i bycia ze sobą przez większość czasu. Wolę jak jest tak jak teraz, chociaż najchętniej cały czas mieszkałabym ze swoimi rodzicami. Oni niestety kilka lat temu wyjechali za granicę, a ja strasznie za nimi tęsknię. Bywają takie dni, że potrafię przeleżeć pół dnia w łóżku i płakać z tęsknoty. Kocham mojego faceta, ale z drugiej strony mam wrażenie, że jestem za młoda na związek, zobowiązania, poważne sprawy. Chciałabym wstać rano, zjeść śniadanie, spakować się i iść do szkoły, a po południu wrócić do domu, zjeść obiad, odrobić lekcje i spędzić wieczór z rodzicami. Nie cieszy mnie dorosłość, samodzielność, niezależność. Uważam, że to przekleństwo. Moje hobby to jazda na desce, granie na PS, kolekcjonowanie komiksów. Nie interesuję się polityką, finansami, gospodarką. Mam w nosie to, że wszystko drożeje (na tyle dobrze zarabiam, że spokojnie żyję sobie na przeciętnym poziomie). Kiedy mój facet zaczyna snuć plany na przyszłość, mnie od razu boli głowa i robi mi się niedobrze. Mówi, że chciałby wziąć ze mną ślub i mieć dzieci. Jak sobie pomyślę, że miałabym zostać matką, to robi mi się słabo, bo nie traktuję siebie jak kobiety, tylko jak dziecko.

Najchętniej cofnęłabym czas i zatrzymała go w miejscu, żeby już do końca życia zostać małą dziewczynką, za którą ktoś jest odpowiedzialny. Nie znam nikogo, kto miałby tak jak ja. Moi rówieśnicy ekscytują się wyprowadzkami z domu, biorą śluby, rodzą dzieci. Ja tak nie chcę. Coraz częściej mam czarne myśli, przeszło mi także przez myśl, żeby zacząć udawać chorobę i ściągnąć moich rodziców do Polski, wtedy byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
gitarzystka Odpowiedz

Dla mnie to brzmi jak najwyższy czas, żeby udać się po pomoc do psychologa.

Iguana69

Dlaczego? Bo chce żyć inaczej niż reszta społeczeństwa? Serio?!

gitarzystka

Przeczytaj ostatnie zdanie i powiedz mi, że to brzmi jak zdrowe myślenie.

Nah12345

Zgadzam się to brzmi jak poważne zaburzenia

VampireGrin

Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że wszystko wskazuje na zaburzenia emocjonalne związane z opuszczeniem przez rodziców

Dragomir

Syndrom pijawki.

Iguana69 Odpowiedz

Eeee ale skoro tak chcesz to o co kaman? To se tak żyj! U mnie tez wszyscy się dziwią. Mam mieszkanie które wynajmuje. Mój mąż mieszka w swoim od 10lat a ja z rodzicami. Zarabiam świetnie. Z mężem spotykamy się jak para- w wolnym czasie. A wszystkie pieniądze przeznaczamy na wyjazdy i luksusowe rzeczy. Dzieci nie zamierzamy mieć. Nie kłócimy sie kompletnie. W ogóle, czaisz? Bo ludzie nie. I tak głęboko mam W tyłku opinie innych znudzonych swoim życiem nieudaczników ze Szok. Jak tylko wchodzą na ten temat to pytam się czy ja im mówię jak maja żyć? Ze po cholerę im stado dzieci skoro nie maja pieniędzy na nie? Po co brali ślub skoro teraz się tylko kłócą? Szybko mordy zamykają. Naucz się ze nikt, absolutnie NIKT nie ma prawa mówić Ci jak masz żyć. Niech się zajmą sobą. Dopóki nikogo nie krzywdzisz to żyj sobie jak chcesz. A do reszty: kij wam do tego jak żyją inni! Nikt nie musi żyć wg waszych standardów. Powiedz chłopakowi jak chcesz żyć. I albo akceptuje albo niech szuka innej.

PrawieTakSamo

Łatwo się nie kłócić, jak nie mieszkacie razem. Choć jak dla mnie to chore, aby mieć męża i mieszkać z rodzicami.

Iguana69

Dla Ciebie chore a dla mnie nie. Żyjemy jak chcemy. Chore to jest to ze ktoś żyje inaczej a wy uważacie ze powinien żyć jak wy. To jest mega chore. Zajmijcie się sobą w końcu

KrowkaMaja

Ta, a ja jestem balatnica.

ToTaPostrzelona

Powiem tak: trochę rozumiem komentujaca, bo u mnie z kolei taka sytuacja, że mimo posiadania dziecka mieszkam z moimi rodzicami, a narzeczony odwiedza mnie i synka. Plusy? No jest wygodnie, naprzemiennie z mamą opiekujemy się małym, ja sprzątam, ona gotuje. Gdybym już teraz miała się przechodzić do domu narzeczonego, który mieszka z teściową trzeba się liczyć z dodatkowymi obowiązkami typu pranie, gotowanie na zmianę, prasowanie ubrań moich i narzeczonego itd. I jednak inaczej się żyje z mamą, inaczej z teściową. Minusy? Moja mama czasem potrafi wejść z butami w moje zycie, jak jej się coś nie podoba podstawowy argument to, że nie muszę mieszkać w jej domu, nie lubi mojego narzeczonego i potrafi dyktować, że najblizsza wizyta ma np. potrwac 2 dni i potem jedzie, i gdyby nie to, że utrudnia nieraz nasze spotkania to bym może nie miala w planach przeprowadzki, a tak to nie czuję się fair, ze poprzez wyprowadzenie się zabiorę jej jedynego i kochanego wnuka, z drugiej strony dziecko powinno być z obojgiem rodziców

bezdomna

Owszem, każdy może żyć tak jak chce, z tym się zgadzam. Jeśli w Twoim życiu każdemu odpowiada taki układ, łącznie z rodzicami, to super, ale nie możesz powiedzieć autorce "żyj se jak chcesz i miej w dupie co myślą inni", bo tu też ma znaczenie, czy jej rodzice będą chcieli całe życie mieszkać z dorosłą córką, czy właśnie jej partnerowi będzie to odpowiadało. Mówienie, że jak nie, to niech sobie szuka innej też jest bardzo egoistyczne i świadczy o tym, że do związku podchodzisz bardzo obojętnie i nie ma w nim uczuć. Jeśli kogoś kochasz, to nie zawsze stawiasz na swoim, ale szukasz kompromisów i starasz się uszczęśliwić drugą osobę.
Ja na przykład wiem, że do związku się nie nadaję, właśnie dlatego, że uwielbiam być sama, mieszkać sama, spędzać sama czas i ciężko mi znajdować kompromisy, więc się nie wiążę bo w związku nie można być egoistą.

ToTaPostrzelona

Ale znam przypadek, gdzie oboje są małżeństwem, żadne z nich nie pracuje za granicą, a mieszkają póki co u rodziców. Tylko też trochę taka sytuacja nie wynikająca konkretnie z tego, że im tak pasuje, ale z gruntownego remontu i urządzenia części domu, w którym będą mieszkać, no i koleżanka też chciała doczekac umowy na czas nieokreślony, by w razie w miec chorobowe i urlop macierzyński 👶

Iguana69

A kto powiedział ze nie mieszkaliśmy kiedyś razem? Mieszkaliśmy przez kilka lat. Sprowadziłam się do domu rodzinnego z kilku względów i tak zostało. Ale nawet jak mieszkaliśmy razem tez się nie kłóciliśmy. I to już było CHORE dla innych. Facet chce zmienić ją. Jej styl bycia, życia. Gdybym miała faceta który powiedziałby mi: nie podróżuj bo się o ciebie boje tylko urodź mi dziecko, to powiedziałabym: albo ja i te podróże albo spadaj. I nie, nie urodzę Ci dziecka tylko dlatego ze ty tego chcesz. I tak z reszta zrobiłam. Mój mąż wie ze uwielbiam ekstremalne podróże i wie ze nie potrafię żyć bez tego. Życie jest jedno i nie zrezygnuje ze spełniania marzeń nawet dla miłości mojego życia. Po prostu nie.

Lunathiel

@Iguana69 - Szanuję, że po pierwsze umiałaś zdecydować jak dokładnie chcesz żyć, i po drugie, że udało ci się znaleźć kogoś kto chce żyć tak samo.
Also, ja jestem zdania, że wiele osób by było udanymi parami gdyby nie mieszkali razem. Bo przebywanie z kimś non-stop może w końcu popsuć nawet najlepszą relację - wiesz, jak przebywasz za długo z daną osobą, nawet z kimś kogo uwielbiasz, to po pewnym czasie jego nawyki i sposób bycia mogą ci się przejeść i zacząć cię denerwować. I nic na to nie poradzisz. Ba, mój własny wieloletni związek pewnie trwałby dalej, gdybyśmy nie widzieli się 24/7 i nie byli zmuszeni do słuchania siebie nawzajem na okrągło. Ale rozstaliśmy się, bo tak się niestety kończy zamknięcie dwóch introwertyków w małej przestrzeni bez kąta w którym można się schować i posiedzieć w samotności.

Samedamnlife

Ja tam Cie w pelni rozumiem. Ile ja bym dala, zeby nie musiec mieszkac z facetem, z ktorym jestem! Sprzatac tylko po sobie, nie oczekiwac, ze cos zrobi, gdy nie robi. Tylko spotykac sie od czapy na wieczorny seans filmowy. Pieknie mi sie to rysuje.

bobylon89 Odpowiedz

Facet ma 32 lata i widać, że jest na tym etapie życia, gdzie myśli o założeniu rodziny. Jestem ciekawy, co odpowiadasz mu, gdy rozmawia o dzieciach. Czy mówisz, że na myśl o dzieciach robi się ci niedobrze? Jeśli nie, to myślę, że to najwyższy czasna poważną rozmowę.

Softkitty1 Odpowiedz

Po co zawodzisz tego faceta? Nie chcesz być żoną i matką i to jest ok, ale powiedz mu o tym! I nie zawracaj mu głowy. Może wyjedź do rodziców i z nimi zamieszkają jeśli tego chcą.

GrazynaPiczkas Odpowiedz

Jestes dość stara, zamiast zycia w grzechu to wes se w garśc i zalusz w końcu rodzine, slub, dzieci i wiara, a bendziesz szcześliwa, zobaczysz. Po co ludzie se komplikujom zycie

Ewwu Odpowiedz

To powiedz mu to,marnujesz mu życie,jeśli on chce np ślubu i dzieci.

nacomi13 Odpowiedz

Bez przesady masz dopiero 24 lata.To na prawde mało moim zdaniem

Karolajjn

Ja mam 28 i wcale nie czuję się dorosła :)

karinuredo Odpowiedz

Mam całkiem to samo. 26lat. Mentalnie utknęlam na 14-16. Od tego czasu też nie obchodze urodzin. Boję się tego upływającego czasu. Już znajduje pierwsze siwe włosy Kończę studia, szukam stałej pracy, ale czuję że się w tym nie odnajdę.
Moi rówieśnicy już założyli rodziny, maja dzieci uniezależnili się od rodziców, a ja? Mieszkam z ojcem, pracuje dorywczo, większość czasu spędzam w swoim pokoju grając w gry i czytając komiksy.
Nie ciągnie mnie do zakładania rodziny, czy nawet szukania zwykłych znajomych!
A co mnie w tym najbardziej boli? Czuję, że odstaję od społeczeństwa. Mam poczucie winy.
Bez znajomych, bez wyjazdów, wycieczek, siedząc w domu tygodniami nigdzie nie wychodząc jestem najbardziej szczęśliwa!
I to nie tak, że nie próbowałam z tym nic robić, chodziłam na terapię 5 lat żeby się "przełamać", skończyło się tak, ze zamknęłam się jeszcze bardziej i tylko straciłam hajs.

ArlenBales

Najgorsze jest to mierzenie z tylu głowy. Ze to społecznie nie ok, ze moze trzeba rodzice zakładać, ze pozniej bedzie za późno ... ja tez chciałbym sobie jeszcze pozyc jak 14 lat temu

GrumpyMule Odpowiedz

Pomysl nad przeprowadzka blizej rodzicow.

TheDarkestLarrie Odpowiedz

Jestem troszeczkę młodsza, ale boję się, że u mnie to się też tak skończy:|

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie