#jdDXO

W czasach gimnazjum, gdy wszystkie koleżanki zaczęły się interesować modą, makijażem i chłopakami, ja miałam swoje własne dziwactwo. Prowadziłam "przytułek" dla uszkodzonych i pokrzywdzonych przyborów szkolnych. Nosiłam do szkoły piórnik z idealnie naostrzonymi ołówkami, wyczyszczonymi długopisami, kolorowymi cienkopisami i pudełko kredek świecowych. Każda z moich rzeczy była podpisana pełnym imieniem i nazwiskiem, na wypadek gdyby mi ktoś coś ukradł lub dana rzecz zaginęła. Pochodziłam z ubogiej rodziny, dlatego z wdzięcznością dbałam o każdą rzecz jaką miałam. Nie byłam w stanie pojąć, jak inni poniewierali swoimi przyborami.

Co w tym anonimowego? Ano to, że wykradałam przedmioty innym dzieciakom, jeśli uznawałam, że dana osoba nie jest w pełni się nimi zaopiekować.

Moim celem zawsze były przybory chłopaków, którzy rzucali w siebie poćwiartowanymi kawałkami ołówka lub kredki, rozkręcali swoje długopisy i przy użyciu powstałej rurki opluwali siebie kulkami z papieru. W trakcie przerwy zbierałam te kawałki kredek, ołówka czy innego przedmiotu, zabierałam do domu i sklejałam, po czym dołączałam do kolekcji moich przyborów.

Szczytem wszystkiego było jednak to, jak pani od chemii, w celu przedstawienia eksperymentu, przy użyciu denaturatu podpaliła ołówek. Ze łzami w oczach obserwowałam jak ogień pochłania połowę tego ołówka. Na przerwie wykradłam ten ołówek z szafki nauczycielki, w domu odkroiłam spaloną połowę, przemalowałam ołówek na inny kolor przy użyciu farby do drewna i dołączyłam jak pozostałe rzeczy do swojej kolekcji.
Takich przypadków było więcej :)

Dzisiaj mam 25 lat, jestem pielęgniarką, dalej dbam o swoje rzeczy, ale już nic nikomu nie kradnę. Moje dziwactwo przekształciłam w miłość do pacjenta i opiekę nad nim.
DanceInRain Odpowiedz

Jak nie pochwalam kradzieży, nawet ołówków, tak wyznanie jest urocze ^^

DisabledBunny

Kradzież to kradzież. Nie ma w tym nic uroczego. Rodzice powinni się zainteresować skąd ich dziecko ma tyle nowych rzeczy.

Italiano

Kradzież ołówka spowodowany szacunkiem do rzeczy jest czymś innym niż okradanie bezbronnych staruszek, bo komuś się nudzi. Czymś innym jest też okradanie domów, sklepów i sprzedawanie tych rzeczy dalej.

bazienka2

Czyli odpowiednio "usprawiedliwiona" kradzież już jest dobra?

Ostrzenozeinozyczki

Czasem mam wrażenie, że te wszystkie przytłoczone życiem dzieciaki, którym kiedyś coś zabierali albo w inny sposób dokuczali czy takie które były z tych od "chodzenia do pani", to po 10-20 latach pozakładały tu konta i dlatego tyle tutaj teraz świętego oburzenia i głosów sprawiedliwości. Czy wy naprawdę nie czujecie, że może trochę przesadzacie 🤔 ? Mnie osobiście wstyd przeokrutny się przyznać, ale też to wyznanie mnie rozczuliło 🤫

Italiano

Bazienko, nie napisałem, że usprawiedliwiona kradzież jest dobra. Napisałem, że kradzież kradzieży nierówna.

Softkitty1

To raczej było w większości "zbieranie resztek" typu połamany ołówek, zniszczony długopis. Rodzic niekoniecznie zwróci uwagę na to, że dziecko ma kawałek kredki czy nadłamanych ołówek w piórniku. Co innego gdyby przynosiła nowe ubrania czy zabawki.

bazienka

kradziez a zebranie z ziemi porzuconej rzeczy to tez co innego
nie zapomne jak na studiach kolezanka stwierdzila, ze ukradlam olowek podczas gdy go znalazlam i spytalam, kogo moglam, czy nie jest wlascicielem lub go nie zna ( olowek byl specyficzny), wiec wzielam go sobie, co ma sie poniewierac

oczywiscie wyjmowanie komus z plecaka czy szafki to zlo, mowie tylko o tych rzeczach, ktore walaly sie po podlodze i przyleglosciach po zabawie na przerwie

Dragomir

Bazienka2, czy Ty nie kradniesz tożsamości naszej Bazienki? Jakoś nie widzę tu umotywowania czy wytłumaczenia.

bazienka

oryginal lubi podszywka w sumie
chociaz trzeba zachowac czujnosc, czasem tak wracam do historii i czytam te komenty i wait... to ja napisalam? a to bazia2 ;)

Dragomir

Bazienka jest tylko jedna. Reszta to jakieś oszukańce bez własnej tożsamości.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
paroleparole Odpowiedz

Oh, to ja byłam Twoim przeciwieństwem Autorko :D ale nie dlatego, że nie szanowałam swoich przyborów tylko plastyka była i jest moja wielką pasją, więc wszystkie kredki itd były tak często w ruchu i przypływie artystycznego chaosu, że zawsze były przybrudzone i mogły wyglądać niechlujnie.

RozedmaSudecka Odpowiedz

Mnie też zawsze bolało kiedy ktoś bestialsko (w moim mniemaniu) obchodził się z przyborami plastycznymi. Dlatego teraz mam całe sterty nigdy nieużywanych kredek, cienkopisów, zakreślaczy czy notesów, które od czasu do czasu sobie po prostu podziwiam.

Melancholija Odpowiedz

Sprawiedliwość według Aldrin.

Kalafiorkowa

HIMYM <3

bazienka

hahah kocham <3
fanka Lilly jak nic

nakurwiaczhelu Odpowiedz

To się dopiero nazywa poszanowanie cudzej rzeczy 😌

Srarkazm Odpowiedz

Traktowałaś te przybory tak, jak sama chciałaś żeby ktoś się zajął tobą. Urocze.

Kornelia001 Odpowiedz

Biedny ołówek zyskał drugie życie ;)

Lunae Odpowiedz

Urocze wyzwanie :D

Baskiwitanianin Odpowiedz

Zbierałem wszystko co się po lekcji walnęło, kredki stały się wielką kolekcją, a jak rodzeństwo używało to wilkiem patrzyłem, ale nie z sentymentów, tylko ze skompstwa.

3481 Odpowiedz

P r z e u r o c z e

Dodaj anonimowe wyznanie