#jNBYV

Przez część rodziny zostałem uznany za maminsynka, a moi rodzice za nadopiekuńczych. Dlaczego? Bo rodzice odwieźli mnie na studia do innego miasta, a nie pojechałem autobusem czy pociągiem. Powtórzę – odwieźli studenta pierwszego roku do obcego miasta, do wynajmowanego mieszkania, którego nie zna, ze skrzynką jedzenia i sławnych słoików.

Ręce opadają. Naprawdę większość ludzi też tak myśli czy z nimi jest jednak coś nie tak?
Czy naprawdę jeśli ktoś nie pracuje w kopalni od 7. roku życia i czasami korzysta z pomocy rodziców, to jest maminsynkiem?
Ellesans Odpowiedz

To wyznanie brzmi, jak napisane przez maminsynka. Mnie mama też odwoziła parę razy i nikt z tego afery nie robił.

Ellesans

No nie, napisane tak, że nie dziwię się, że mają go za maminsynka.

Andegawen

PaniBukiet dołącza do hali sław tutejszych niszczycieli IQ?
Piszesz jakieś rzeczy tylko dlatego, że ich nie rozumiesz? Nie rozumiesz i już. Po co obrażać czyjeś myślenie tylko dlatego, że TY czegoś nie rozumiesz?

PaniPanda

Nikt tu nikogo nie obraża. PaniBukiet zadaje sensowne pytania, bo przeczytała tekst ze zrozumieniem i ma rację. O c*uj Ci chodzi, Andegawen?

ToTylkoJa90

Ja tam się zgadzam. Autor jawi mi się jak dzieciak, który nie dość, że się tak przejmuje opinią innych, że to tutaj opisuje, to jeszcze nic z tym nie robi, tylko się żali na anonimowych.

Corazwiecejpustki

@ PaniBukiet: Wyznanie faktycznie brzmi jak napisane przez mamisynka ale nie dlatego, ze ktos autora za takiego uznal lecz dlatego, ze autor tym sie przejal.
Gdyby mamisynkem nie byl, mialby gleboko w dupie tego typu oceny innych ludzi.

Ellesans

Zasadniczo nie lubię się rozpisywać, więc w komentarzu umieszczam tylko to, co konkretnie myślę. ToTylkoJa90 i Corazwiecejpustki trafnie ujęli w słowa całą przemilczaną przeze mnie resztę.

Cystof

@Ellesans Tobie nikt nie robił afery więc nie jesteś maminsynkiem. Autorowi ktoś zrobił aferę więc jest maminsynkiem. Seems legit... Nie ważne że aferę mógł nakręcać jakiś rodzinny przygłup albo kuzyn zazdrosny bo się na studia nie dostał.

KajKoLukx Odpowiedz

Mnie też odwozili, miałam ciuchy, pościel, mikrofalę, kilka garnków, to jak się miałam z tym zabrać?

hyde989

Normalnie. Ja się zabrałam z ciuchami, garnkami i komputerem stacjonarnym (tak, nie żartuję). To było w 2012, nie stać mnie było na laptopa, mogłam zabrać ze sobą stary stacjonarny komputer. Jednostkę centralną (to duże pudło) zmieściłam do walizki na kółkach (cudem się zasunęła) a monitor do torby. Na plecach miałam plecak z pozostałymi rzeczami. Walizke zapakowałam do bagażnika busa na początkowym przystanku i wypakowałam na ostatnim 240 km dalej, dociągnęłam to do akademika. Pozostałe rzeczy transportowałam tak samo. Nikt się nade mną nie rozczulał i teraz sobie ze wszystkim radzę zamiast pytać "ale jak ja mam to zrobić?".

livanir Odpowiedz

Może Twoja rodzina widzi więcej niż Ci się zdaje. Ja też ostatnio powiedziałam mojej mamie, że z młodszego brata robi maminsynka, bo odwiozła go na rozpoczęcie roku do obcego miasta do nowego technikum. Tylko ja wiem, że młodszy by tam nie trafił, bo wszędzie go zawiozą. A jak ich namawiałam, by nauczył się choć trochę samodzielności i korzystania z jakdojade strzelali do focha, że sobie nie poradzi(i pewnie mieli rację)

livanir

Przemyśl czy ogólnie nie mają racji. Jeśli nie- zignoruj. Jeśli tak i ci to nie przeszkadza, też zignoruj.

militarisch

@PaniBukiet Chyba drugi komentarz był skierowany do autora.

ToTylkoJa90 Odpowiedz

Mnie też rodzicie pomogli w przeprowadzce do studenckiego mieszkania. Na, sami mi je opłacali. Nikt nic nie mówił ma ten temat, bo co to kogo obchodzi? Ale gdyby ktokolwiek coś mówił na ten temat, rozmówiłabym się z tą osobą, a nie żaliła się na anonimowych.

ifikles Odpowiedz

To samochod w waszej rodzinie jest taką sensacją że jak gdzieś jedziecie to wszystkim o tym opowiadacie?

CarolinaReaper Odpowiedz

To im powiedz, że są patologią, których nie kochają rodzice, skoro z całym majdanem kazali im się tłuc pociągiem. Ja chyba nie znam nikogo, kogo by rodzice NIE zawieźli do mieszkania studenckiego czy akademika.

hyde989

Nie, po prostu nie są bananowymi dziećmi których rodzice niańczą. A Twoi znajomi są dość nieporadni życiowo. Mnie wychowywała tylko mama, miałam dwoje młodszego rodzeństwa. Ani mi do głowy nie przyszło żeby mieć do niej pretensje, że mnie nie odniosła z naszej wsi na końcu świata do miasta 240 km dalej. Byłam pełnoletnia, pełnosprawna umysłowo, dlaczego mama miałaby naciągać ze sobą dwójke małych dzieci tyle km w obie strony? Dzieci nie było z kim zostawić bo dziadkowie z obu stron nie żyją. Poradziłam sobie, krzywda mi się nie stała, nawet komputer stacjonarny busem przewiozłam i przytachałam do akademika. Do dziś świetnie sobie radzę i jestem samodzielna.

NomuNomThisBoi

Rany, zazdrość aż wylewa się z tych komentarzy :/

CarolinaReaper

@hyde989 wiadomo, że są wyjątki, w takiej sytuacji faktycznie mogłoby być ciężko zawieźć dziecko gdzieś daleko. Mówię o "zwyczajnych" rodzinach. I właśnie w takich sytuacjach normalne jest, że rodzice odwożą dziecko. Nie wyobrażam sobie tłuc się pociągiem z całą masą ubrań, kołdrą, laptopem i słoikami samej do mieszkania studenckiego :) a jeśli nie rodzic odwozi, to chociaż organizuje jakiś sensowny transport.

CarolinaReaper

@Dworniak chyba faktycznie masz rację

Clauu Odpowiedz

Wszystko spoko. Nie przejmuj się głupimi ludźmi

Vito857 Odpowiedz

Trochę za mało danych, żeby nam pokazać, że maminsynkiem nie jesteś.

Cystof

Z drugiej strony, za mało danych by stwierdzić że jest.

ilikemylife Odpowiedz

A czy to nie dlatego nazywają cię maminsynkiem bo gdy odjeżdżali to płakałeś?

hyde989 Odpowiedz

Ja też tuż po maturze pojechałam do innego, zupełnie mi obcego miasta na studia. Miasto było ogromne i oddalone o 240 km od mojej wsi. Pojechałam sama, nie miałam wtedy internetu w telefonie. Byłam z bagażami na kółkach, torbą i plecakiem. Jak mi się rączka od torby urwała to ją ciągnęłam po ziemi i dociągnęłam do akademika. Jak słyszałam, że kolegę mamusia odwiozła pod drzwi akademika to też sobie pomyślałam, że jest maminsynkiem, ja jestem babą a nade mną się tak nikt nie trząsł jak nad tym chłopakiem i Tobą.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie