#hFPt7

Do napisania tego wyznania skłoniły mnie wyznania wielu ludzi, którzy stali się dorośli i nie wiedzą jak żyć. Początek jest łatwy. Chodzimy do szkoły, mówią nam co trzeba zrobić. Czasami pomoc w domu, iść do szkoły, odrobić lekcje... Potem wpadamy na dylematy. Czy iść do liceum, czy do zawodówki? Co po maturze? Czy iść na studia. Kiedy jeszcze się uczymy jest jeszcze ok, schody zaczynają się po zakończeniu edukacji. Nie ważne czy masz 18 lat, czy 26. Co dalej? Wydaje mi się, że osoby z trudnym dzieciństwem będą mieć łatwiej z wkraczaniem w dorosłość, bo musiały szybciej dorosnąć. Inni, bardzo duża część ludzi, ma papierek i nie wie jak żyć. Co ciekawe wygląda tak, jakby wszyscy doskonale wiedzieli co robią, tylko my stoimy ośrodku płonącego budynku, uśmiechając się nerwowo i mając nadzieję, że wszystko się ułoży.

Może to was pocieszy, ale niewiele ludzi wie co robić w życiu. Nie chodzi tu o pracę, czy znajomych. Tak zwyczajnie. Ludzie dorośli robią coś, mają nadzieję, że to co robią jest dobre, tylko sami nie są pewni, czy tak powinno to działać. Większość ludzi "ogarniętych" robi rzeczy udając pewność siebie. Wychodzę na herbatkę z koleżankami? Tak, to chyba powinno tak wyglądać, tak robią dorośli, a ja też jestem dorosła. Czujesz się zagubiony? Większość ludzi tak ma, ale potrafi udawać, że nie jest. Nie jesteś sam. Idziesz do banku i nie wiesz co powiedzieć? Improwizuj i udawaj, że zjadłeś zęby w bankach. Poczta? Zakupy online? Zakupy na żywo? Koszmar wielu ludzi, ale udają, że to proste.

Tylko nieliczni wiedzą co robią, ale nie jesteśmy geniuszami. Ktoś może być świetnym chirurgiem, ale wyjście do banku jest straszne, ale przecież jestem dorosły, nie będę płakać i nie powiem, że nie pójdę. Będę udawać, że wiem co robię.

Nie wiesz "jak w życie"? Nie martw się, inni też nie wiedzą. A teraz ubierz się w dorosłe ubranie i podbijaj świat dorosłych ludzi.
Slasher Odpowiedz

A ja jak idę do banku i nie umiem w banki to pytam Pani co może mi zaoferować, wychodzę z przyswojoną informacją, pytam kogoś znajomego, zaufanego, kto bardziej umie w banki i się dowiaduję co dla mnie najlepsze. Albo pytam Pani w banku, bo po to jest żeby wyjaśnić (oczywiście mając głowę na karku, czytając wszystkie papiery i mając na uwadze to, że jej zależy na tym żeby coś mi "sprzedać"). Czy to znaczy, że nie umiem w dorosłość, bo nie udaję?

airborn

Ale umiesz w dedukcję

Panieneczkamakowa

Ale nie umie w przykłady.

Semilinka526 Odpowiedz

Bez przesady. Co innego dylematy gdzie pójść na studia lub gdzie pójść do pracy tym bardziej że to waży później na całym życiu a co innego strach przy wykonywaniu danej czynności pierwszy raz. Idziesz na kawę z koleżankami bo chcesz się z nimi spotkać czy idziesz bo tak powinno się robić jako dorosły? A nie chodzisz z nimi na kawę w czasie szkoły średniej? Co to za logika? Zakupy online są przerażające całe życie? Serio? Wiele ludzi nie udaje że wie co robi. Po prostu robi, żyje i się nie zastanawia nad tym. Myśli jak się utrzymać, gdzie spędzić wakacje, jak dobrze wychować dziecko a nie o tym jak strasznie jest żyć i jak to powinno wyglądać. Jeśli ktoś ma takie problemy to powinien z kimś porozmawiać lub udać się do psychologa a nie zalic w internecie.

Alcia

Semilianka526 masz 100% racji

Theo666

Vegelbund, a niby czemu Semilianka ma infantylne spojrzenie na świat? Bo nie odczuwa strachu przed normalnymi czynnościami i nie zastanawia się cały czas, co robić? Jeżeli to jest infantylne, to osobiście przyznaje się w 100% do infantylnosci.
Niepewność i zagubienie można odczuwać w sytuacjach nowych, wymagających, i to jest zupełnie normalne. Ale być doroslym i nie wiedzieć, czy chce się iść na kawę bo się chce czy też dlatego, bo tak wypada dorosłemu, to już jest rzeczywiście problem.

PeknietyBalonik Odpowiedz

Raczej piszesz o zdecydowanej mniejszości, nie większości.

chlef123

lyka - jest zasadnicza różnica między życiem na garnuszku rodziców (brak pracy/gównopraca z której nie da się samodzielnie utrzymać) a wyprowadzką/kupnem własnego mieszkania/całkowitym brakiem wsparcia finansowego rodziców (typu kupno samochodu lub dorzucenie się do kupna mieszkania). mam 26 lat i szczerze mówiąc nie posiadam już znajomych, którzy nie mają pracy pozwalającej na samodzielne życie (biedne, ale samodzielne). to podstawa. natomiast własnych mieszkań nie mają z tego powodu, że jeszcze nie zdążyli na takie odłożyć/nikt nie da im kredytu z obecną zdolnością kredytową. dość logiczne.

chlef123

Po pierwsze, w necie można też znaleźć artykuły o płaskiej ziemi i reptilianach i nie świadczy to o prawdziwości tych zjawisk. Po drugie, myślenie że w wieku 18 lat zaczynasz pracę i od razu stać cię na dom, samochód i utrzymanie czteroosobowej rodziny to delikatnie mówiąc błędne wyobrażenia. Owszem, istnieją kraje, gdzie jest to możliwe, ale to ewenement zarówno w skali świata, jak i skali czasów. Kiedyś załatwianie dziecku mieszkania, pracy, a nawet partnera było bardziej niż normalne - do tego stopnia, że ciężko było cokolwiek z tych rzeczy zdobyć bez "pleców". Tak samo częste było mieszkanie w trzy pokolenia w jednym domu.
Podobnie sprawy się mają w obecnej większości świata poza Europą i USA - ludzie są biedni niezależnie od tego, w jakim wieku są, a samodzielne mieszkanie czy zarobki nie są wyznacznikiem dorosłości, bo często pracują już małe dzieci, a mieszka się wielopokoleniowo, bo tak jest taniej. Życie o którym piszesz, że jest normalne, to norma wyznaczona przez powojenne USA, gdzie faktycznie już dwudziestolatek mógł żyć jak ustawiony majątkowo, stateczny pięćdziesięciolatek, bo kraj był u szczytu prosperity.

bzrg

@lyka stwierdzisz że z socjologią, ignorując ekonomię? grubo.

bzrg

Poleciałaś "Statystyki dla całej Europy pokazują, że młodzi boją się usamodzielniać, nie podejmują pracy, nie kształcą się, a żyją na garnuszku rodziców. "

Sęk w tym, że w coraz większym stopniu możesz się kształcić, pracę podjąć, a od garnuszka rodziców i tak się nie odczepisz, przynajmniej jeśli chodzi o mieszkanie. Taki klimat.

chlef123

No więc "boją się usamodzielnić" czy (zupełnie logicznie) nie chcą zrypać sobie życia kredytem na 30 lat, bo to nie to samo? Druga sprawa - jeśli mieszkasz z rodzicami, ale żyjesz za swoje, dzielisz się po równo czynszem i obowiązkami domowymi, a poza tym sam organizujesz sobie czas, podróżujesz, podejmujesz decyzje i generalnie żyjesz z nimi jak ze współlokatorami, to czy można mówić o braku samodzielności? Moim zdaniem nie. To decyzja czysto ekonomiczna.

Anonimus85 Odpowiedz

Nie no, co ja robię ze swoim życiem, leżę na łóżku i czytam anonimowe. Czas się ogarnąć xD

Insulinooporna Odpowiedz

Bzdura, dawno wiekszych glupot nie czytalam. Wiekszosc doroslych ogarnia, serio.

JeslemKrolem Odpowiedz

Sytuacje które opisujesz to codzienność i naprawdę wątpię by większość społeczeństwa miała z nimi problem, ewentualnie ludzie za których rodzice zawsze wszystko robili ale to skrajności. Serio jeżeli masz problem z takimi sprawami to nie wmawiaj sobie że wszyscy tak mają, że to wina systemu tylko bierz się za siebie, najlepiej i najskuteczniej jest rzucić się na głęboką wodę

chlef123 Odpowiedz

czytając takie rzeczy zastanawiam się, jakie wyobrażenie o dorosłości mają autorzy. że dorośli są nieomylni i wszyscy mają jakieś wielkie, misterne masterplany do spełnienia w życiu? czy że po prostu potrafią zapłacić rachunki i znaleźć pracę, z której da się utrzymać i którą wykonują w miarę poprawnie? punkt pierwszy - błąd. punkt drugi - no jeśli temu nie potrafisz sprostać, to jest źle

Staryczytelnik Odpowiedz

Widać wakacje na anonimowych... czas zrobić sobie przerwę do września od tej strony

Niemazeboli Odpowiedz

Ludzie nie wiedzą jak żyć bo nie wiedzą kim są.

Ankaaa Odpowiedz

Kurczę no, sama jestem taką życiową sierotką, która się stresuje, jak musi coś załatwić osobiście, ale nawet ja po przeczytaniu tego wyznania pomyślałam tylko "nie, to tak nie działa, przykro mi". To wybieranie szkoły, studiów, pracy itd. jest trudne. Szczególnie, że przed takim wyborem stajemy często zanim jeszcze znajdziemy jakiś pomysł na siebie. Ale życie? Co w tym jest trudnego? Przecież to wszystko zachodzi powoli i nie jest tak, że wszystko robi za ciebie mama i nagle bum, musisz sobie radzić sam. Jeśli masz pracę i masz gdzie mieszkać, to za wiele tych strasznych i dorosłych rzeczy nie zostaje. Przecież do banku, na pocztę itd. chodzi się już wcześniej. Nie trzeba do tego kończyć studiów. A jeśli nie wiesz, jak coś zrobić? Odpalasz google i sprawdzasz. Ostatnio musiałam załatwiać jakąś pierdołę przez sąd, czego nigdy wcześniej nie robiłam i zamiast użalać się nad sobą, to po prostu poczytałam, żeby rzeczywiście wiedzieć co robię, a nie udawać...

Zobacz więcej komentarzy (21)
Dodaj anonimowe wyznanie