#dpqjR
Mojej matce w skrócie odbiło. Pracuje za bardzo mało, nie robi w swoim życiu nic by zarobić więcej, ale uważa, że jest Panią świata, tylko wszystko jest przeciwko niej. Przez kilka miesięcy szkoły nie mam prawa na wiele rzeczy. O kompie - pomarzyć. Argumentuje mi to tym, że muszę się uczyć, a odpoczywać będę w wakacje, nawet jeśli przez cały rok szkolny nie spędziłem minuty nad książką, bo wszystko wynoszę z lekcji (bardzo łatwo się uczę).
Ale gdy nadchodzą wakacje, codziennie przez 7 godzin, do skończenia jej pracy (nie mam nawet własnego pokoju bo od początku pandemii zrobiła sobie z mojego pokoju biuro i tak się jej spodobało, że chyba zostanie na stałe) muszę się zajmować dzieckiem. Potem przez kolejne kilka godzin, nie mam prawa zająć się czymkolwiek produktywnym, bo zaraz zaczyna się wołanie mnie co 2 minuty do robienia gówna typu wynoszenie po 1 butelce, byleby dać mi robotę. Potem zostaje mi (przypominam - w wakacje) może 3 godziny życia.
Każde moje osiągnięcie jest warte jakieś 3 minuty (przy dobrych wiatrach) jej uwagi, a każde potknięcie, często małe, godziny, dni, czasem tygodnie wypominania (przez jedną kłótnię potrafiłem spędzić miesiąc życia leżąc na łóżku śpiąc albo gapiąc się w ścianę).
Uważa, że we wszystkim powinienem się z nią zgadzać, powinienem być dosłownie kopią jej samej. Nie zgodzić się z nią, to zadanie, którego komandos bałby się podjąć, (ale mimo to i tak to robię, bo wolność cenię bardzo mocno). Oczywiście wmawianie mi, że mam wypaczoną psychikę i jestem nic nie wart, jest na porządku dziennym. Nawet jeśli nie mówi tego wprost, co i tak się zdarza.
Oczywiście ona twierdzi jednak, że wszystko jest normalnie, bo przecież, nie za******lam cały dzień w polu i nie kopię ziemniaków...
Dziś powiedziałem jej, że jak tak dalej mam być traktowany, to jak już zarobię wystarczająco, to się wyprowadzę i zostanie sama (jedna z moich sióstr już podjęła tą decyzję, praktycznie brak kontaktu od kilku lat, a ta z którą mieszkam ciągle się kłócą - prosiła mnie kilka lat temu bym w przyszłości tego nie zrobił). Oczywiście wtedy stwierdziła, że jestem gówniarzem bez kultury.
Generalnie, tak to się żyje w tej Polsce.
Nie wiem, co ma życie w Polsce do tego, że ty masz przesrane, ale w jednym się zgadzam - twoja matka zostanie sama.
Trochę ma, polscy rodzice są dość toksyczni. Nie wszyscy, ale większość jest nadopiekuńczą/roszczeniowa/kontrolująca i zwyczajnie czepiającą się o wszystko. Traktują dzieci jak własność, którą mogą w pełni zarządzać, a próby rozmowy kończą się na „póki płacę, póki za ciebie odpowiadam…”
TakaOna100, a to w innych krajach tak nie ma? No tak Ameryka to piękny kraj mlekiem i miodem płynący, o Niemcach już nie wspominając.
Ano. Trzymaj się chłopie.
"powiedziałem jej, że jak tak dalej mam być traktowany, to jak już zarobie wystarczajaco, to się wyprowadze i zostanie sama" - i bardzo dobrze jej powiedziałeś bo jej zachowanie jest toksyczne w chuj. Ona pewnie sama nie bardzo wie czego od ciebie oczekuje, po prostu jest zestresowana swoim własnym niezbyt wesołym położeniem, plus prawdopodobnie przeżywa żałobę po twoim dziadku, ale zamiast przyznać że jej źle, wyżywa się na "słabszych" domownikach - swoich dzieciach. To są podręcznikowe czerwone flagi i od takich rodziców trzeba po prostu spierdalać, bo dopóki nie przejdą udanej psychoterapii to nic się w domu nie zmieni. Ucz się, ogarnij jakąś przyzwoitą pracę i uciekaj, nie masz obowiązku się męczyć w takich warunkach ani minuty dłużej niż to konieczne.
Toksyczna matka. Trzymaj się, na pewno sobie poradzisz.
"Pracuje za bardzo mało". Doskonały dobór słów, jak na osobę tak rozwiniętą intelektualnie i takich szerokich zainteresowaniach.
Zostawaj na zajęciach po szkole, chodź do jakiejś miejscowej swietlicy/biblioteki, ucz się. Osiągnięcia zdobywaj dla siebie, nie dla mamy, ani nikogo innego. Będziesz mógł to się wyprowadź, zawalcz o alimenty na czas nauki i żyj ^^ zadbaj o to żeby Ciebie nie pozwano o alimenty jak się usamodzielnisz.
Potem ludzie na starość narzekają, że nie ma się kto nimi zająć. No nic, człowika nie zmienisz, zwłaszcza mamy. Życzę Ci wytrwałości w dążeniu do celu. Ucz się, no i idź na swoje.
Chcę Ci tylko napisać: wytrwasz, myśl o sobie i o tej wyprowadzce. Ten dzień przyjdzie, i ulga, jaką wtedy odczujesz, będzie nie do opisania w porównaniu do wszystkiego, co teraz przechodzisz. Mam wrażenie, że masz dużo potencjału, dlatego wierzę, że dasz radę. Trzymaj się.
Matka narcystyczna. Poczytaj, czy ten przypadek dotyczy tez ciebie. Dużo filmików o tym znajdziesz też na yt, jeśli tylko uda ci się skorzystać z komputera