#d1crX

Kolejne wyznanie o ratownictwie medycznym, nie znudziły Wam się takie? Mam nadzieję, że nie :D

Kocham moją pracę, ale jedna rzecz po prostu mnie wku*wia.
Nieuzasadnione wezwania.
Oto kilka z nich:

- Pewna pani stwierdziła, że umiera, prawdopodobnie ma zawał.
Okazało się, że to tylko zgaga. Rozumiem, że można pomylić objawy, no ale zgaga a zawał? (Na 100% nic jej nie było ;))

- Wezwanie do przerażonej matki, której dziecko zostało pogryzione przez psa. Sytuacja poważna, dziecko mogło być w krytycznym stanie.
Co się okazało? Chłopiec miał zadrapaną rękę, bawił się z psem, który go przez przypadek lekko zawadził zębem. Było troszkę krwi, ale nic poza tym. Plaster wystarczył.

- Sytuacja z wczoraj.
3-letnie dziecko, bardzo wysoka gorączka, zalane potem, odwodnienie, ledwo oddycha. Jedziemy na sygnale, ponad 100/h, prawie że wbiegamy na 6 piętro (windy brak, a sprzęt ciężki, więc łatwo nie jest). Co się okazuje? Że matka przesadza. Naprawdę. Bardzo wysoka temperatura to jak się potem okazało 37 stopni. Pocił się może dlatego, że matka ubrała go jak na Syberię + kołdra + 3 koce. Ledwo oddycha - taaak, może dlatego, że miał zatkany nos od kataru... Ogólnie dziecko było tylko przeziębione, szczegółowo je zbadaliśmy, nic wielkiego mu nie było, ale dla świętego spokoju zabraliśmy go do szpitala, żeby potem nie było, że nic nie zrobiliśmy.

Pracuję z cudownymi ludźmi, lekarzami i ratownikami, którzy bardzo przykładają się do swojej pracy i nic nie bagatelizują.
Ale wtedy, kiedy jedziemy do kogoś, komu tak naprawdę nic nie jest, marnujemy swój czas. W tym czasie moglibyśmy uratować komuś życie.
Proszę, nie wzywajcie bezpodstawnie karetki.
oniryczni Odpowiedz

z drugiej strony barykady: wzywam karetkę do zawału, przyjeżdżają, idą spacerkiem hihy śmichy, popędzam, słyszę a co się ku...wa stało? stwierdzenie zawału serca i co? ratowniczka zostawiła bluzę w mieszkaniu, co robi karetka, zawraca z pacjentem, który ma zawał i niespiesznym krokiem pani przychodzi, dzwoni i mówi, że bluzę zostawiła...co tam zawał serca o 30-latka, bluza najważniejsza!!!

FankaAnonimowych Odpowiedz

Co do pierwszego przykładu, to jest prawdopodobne, że ta pani wcale nie chciała Was naciągać na niepotrzebne jeżdżenie. Jako ratownik medyczny pewnie wiesz, że istnieje coś takiego jak nerwica. Niektórzy ludzie z nerwicą miewają ataki paniki, są wówczas przekonani, że umierają albo tracą rozum. Ich zmysły są wyostrzone, więc zwykłą zgagę interpretują jako jakieś poważne schorzenie. I to akurat nie jest ich wina, taka jest specyfika tej choroby. Ktoś, kto nigdy nie przeżył ataku paniki, nie zrozumie. Każdy, gdyby był przekonany, że umiera- ma zawał, udar, cokolwiek, dzwoniłby na pogotowie. Prawdopodobnie ta akcja nie wynikała z głupoty albo wygodnictwa, tylko z nasilonego lęku.

Zielonabakteria

Zgadzam sie! Niestety mnie nerwica lekowa rownież dopadła na początku roku i kilka razy byłam przekonana ze umieram, że serce tak szybko mi bije, ze zaraz nie wytrzyma i przestanie, albo ze nie mogę oddychać, niestety byłam tez przekonana, że tracę zmysły i mnie wsadza do psychiatryka. Pare razy juz chciałam jechać do szpitala, ale sie uspokajałam. Pamiętam jak pare miesięcy temu byłam na zajęciach z pierwszej pomocy na kursie prawa jazdy i ratownik mówił, że dwa przypadki, które najbardziej im zabierają czas, a są bezsensowne, to jak ktoś dzwoni z powodu bólów menstruacyjnych lub jak ktoś myśli ze umiera, a ma nerwice. . Co do pierwszego trudno mi sie odnieść, bo okres mam znośny, ale rozumiem, ze jak ktoś wymiotuje z bólu to dzwoni po pogotowie, sama bym tak zrobiła, a jeśli chodzi o nerwice i uczucie, ze sie umiera to naprawdę nikomu nie polecam i jest to dla mnie logiczne, ze jeśli ktoś jest przekonany, ze wlasnie odchodzi z tego świata to dzwoni wlasnie do szpitala, żeby mogli go odratować.

Kupmipsa

Ja choruję na nerwicę lękową i często miewam jazdy, że umieram. Ostatnio przydażyło mi się coś takiego: Leżę w łóżku, koło 2 w nocy nagle mam wrażenie, że tracę czucie w nogach, rękach i na twarzy, przerażona zrywam się z łóżka, wołam rodziców, krzyczę, że nie chcę umierać. Wymiotuję ze strachu, wołam o pomoc. Uspokoiłam się i po godzinie wszystko przeszło. Często czuję, że się duszę, że mdleję, że zaraz zwariuję. Rozumiem tamtą panią.

ToTylkoJa199

Ja także mam nerwice lękową i astme. Bardzo szybko się denerwuje i przy tym moje serce szaleje. W takich momentach mam wrażenie, że serce mi wyskoczy i co gorsza zaczynam się dusić. Nie mogę oddechu złapać, wezmę leki na astme i wyjdę na powuetrze to wtedy ustępuje.

EF22 Odpowiedz

Wezwałam karetkę do potężnego bólu brzucha, przez który nie mogłam oddychać. Zarówno dyspozytorka, jak i lekarz rodzinny odmówili mi przyjazdu, argumentując, bym sobie po leki do apteki pojechała taksówką. Transportu nie miałam... 4h później przyjechała po mnie mama, ubrała mnie i ZANIOSŁA do szpitala, bo nie byłam w stanie chodzić... I co? Wyrostek.
3 tygodnie dochodzenia do siebie.

moomo Odpowiedz

Przez takie teksty krążące ciągle po sieci "nie dzwońcie po karetkę z byle powodu" ktoś w poważnym stanie może nie zadzwonić po pomoc, bo będzie się zastanawiał, czy jego stan jest wystarczająco poważny. To nie ludzie powinni się zastanawiać czy ich stan jest dostatecznie poważny na wezwanie pomocy, powinno być więcej karetek, więcej personelu medycznego, tak, żeby każdy mógł się czuć bezpiecznie. Opisane przypadki nie są bezpodstawnym wezwaniem karetki, szczególnie kobieta ze zgagą, widocznie naprawdę źle się czuła i myślała, że ma zawał. To, że lekarze i ratownicy wiedzą więcej i potrafią rozpoznać czy stan zagraża życiu czy nie, nie oznacza, że każda osoba to potrafi, szczególnie kiedy się zdenerwuje.

jankeke

Nie o to do końca autorowi chodziło, by się zastanawiać, czy nie wzywać w ogóle karetki, tylko o to bardziej o to, co ludzie mówią przez telefon. A mówienie ''przyjeżdżajcie natychmiast'' albo ''umieram'', gdy tak nie jest, jest skrajnie egoistycznie i może inne osoby narazić na utratę życia. Po to jest karetka, by nam pomóc, ale jeśli nie potrzebujemy jej konieczne natychmiast, to nie mówmy, że tak jest, bo ktoś tej pomocy może potrzebować bardziej od nas.

diana2705

Nigfy nie będzie tylu jaretek by jechać do zadrapania. A tu chodzi o kłamstwa ludzi. Bo 37, to nie jest bardzo wysoka gorączka.

77anonymous Odpowiedz

Doskonale rozumiem :) po prostu uwielbiam jak wzywają nas do bólu palca, brzucha itp., bo "przeciez im się należy"...

FokaNaRowerze

Akurat wezwanie do ostrego bólu brzucha uważam za zasadne... czasami nie pozwala on nawet żeby się ruszyć z miejsca.

77anonymous

Jeśli możesz się ruszać to znaczy, że możesz się udać do szpitala. A zwlekanie z tym świadczy o Twojej nieodpowiedzialności (nie zwracam sie do konkretnej osoby). Nie chodziło mi oczywiście o ostry brzuch, ale uwierzcie ile jeździłam do bólu z powodu miesiączki, niestrawności itp. ...

FokaNaRowerze

Pojechać można, ale z doświadczenia kilkakrotnego wiem że nie warto jechać na pogotowie bo dadzą apap i kopa na rozpęd w stronę wyjścia, bo" ból miesiączkowy to głupota"..

Anonimowane

A mi zawsze w szpitalu powtarzali - proszę dzwonić na karetkę to panią przyjmą w pierwszej kolejności, a nie będzie Pani leżeć z podejrzeniem wyrostka 6 godzin aż ktoś łaskawie rzuci okiem.

Todd Odpowiedz

Jestem członkiem MDP, czasami mamy medyka w praktyce i teorii. Łatwe to to niestety nie jest. Wielki szacunek kolego :)

Mikasa833 Odpowiedz

I właśnie przez takich ludzi karetka nie przyjeżdża do poważnych wezwań 😑

Jababa Odpowiedz

Ja wczoraj myślałam,że umieram.A to tylko był atak migrenowy ze wszystkimi możliwymi atrakcjami...Tak rzadko mnie to dopada,że byłam zaskoczona efektami specjalnymi.A wszystko przez to,że się sera pleśniowego nażarłam.Mąż w panice chciał pogotowie wzywać,a mi wystarczyła godzinka w ciemnym pokoju,żeby wrócić do życia😊

czteryporyiseler Odpowiedz

Teściowa lat 62. Nie moze wstać z łóżka, bolą ją kości (dostawała tylko skierowania na prześwietlenia kręgosłupa, i leki przeciwbólowe). Po trzech dniach telefon po karetkę, odpowiedź : proszę ją przywieźć. Dziadek ją zawozi.przez trzy dni zero kontaktu, tylko Ukrainka przez telefon mówi że wszystko ok. Lekarz opryskliwy, nie ma czasu. Odwiedziny wykluczone. Za trzy dni : proszę obedrać ciało. Podobno szpiczak.
Rozczeniowi i pazerni lekarze łapówkarze.
I cały ten ich personel.

Aneczkaaad Odpowiedz

Tak? A jak mój tata kiedyś ledwo się ruszal bo bolały go nerki ledwo z łóżka umiał wstać i mama zadzwoniła po pohotowie, co jej powiedzieli? Proszę się udać z mężem do rodzinnego lekarza bo jeszcze 18 nie ma...

Zobacz więcej komentarzy (27)
Dodaj anonimowe wyznanie