Jestem kierowcą zawodowym i ostatnio zatrzymałem się na pauzę na parkingu, musiałem udać się za potrzebą. Patrzę na drzwi, a tam kartka, że dla klientów toaleta bezpłatna i klucz u obsługi stacji, a tak to płatna 2 zł, więc kupiłem fajki i poprosiłem o klucz do ubikacji. Po wszystkim wychodzę, zamykam ubikację na klucz, obracam się, patrzę, a jakiś gościu jest ode mnie ze 2-3 metry i podaje mi dłoń. Niewiele myśląc podałem mu swoją i się z gościem przywitałem... po czym zorientowałem się, że typ nie chciał się ze mną przywitać, tylko wziąć klucz z ubikacji, więc dałem mu ten klucz, walnąłem buraka i czym prędzej oddaliłem się ze stacji.
Dodaj anonimowe wyznanie
A już myślałem że gość siedział na kiblu a ty mu podałeś papier jak kiedyś Jaś Fasola.
Dla klientów toaleta bezpłatna, a tak to płatna 2 zł, więc kupiłeś fajki warte znacznie więcej niż 2 zł, by "za darmo" skorzystać z toalety.
Utrwalasz stereotyp zawodowego kierowcy tym analfabetyzmem
Może nie jest to najpiękniej skomponowane wyznanie, ale nie jest źle. A już na pewno nie tak, żeby sugerować autorowi analfabetyzm.
Oczekujesz tutaj trzynastozgloskowca?
Odruch z wyciągniętą dłonią do przywitania jest bardziej powszechny, niż widocznie uważasz.