#bTREl
Pewnego upalnego dnia, będąc z dzieciakami na naszym podwórku, Michaś zaczepiał przechodniów, słodko krzycząc „ceś”. W pewnym momencie Michaś podnosi wzrok i pędzi do mnie, wrzeszcząc na pół osiedla: „Ciocia CIPO”. Zamarłam! Myślę, nie odzywam się, może mi się przesłyszało, ale gdzie tam. Michaś biegnie i cały czas drze się na mnie: „Ciocia cipo!”. Ludzie w śmiech, sąsiedzi na podwórkach obok obserwują, co się wydarzy. Ja już cała spocona, czerwona, łapię młodego i rura z nim do środka. Postawiłam buntownika na dywanie i pytam, czemu tak mówi. A ten patrzy na mnie swoimi oczkami i ze zdziwieniem pyta: „To tobie nie jeśt cipło?”.
No tak, jak jest upał, to musi być „cipło” :D
Zawsze mi było szkoda takich dzieci, które spędzają prawie cały swój czas, gdy nie śpią, w placówce.
I rodziców, którzy muszą iść do pracy i zostawić swoje dziecko pod opieką obcych osób, bo w innym przypadku nie starcza im na życie.
Raczej problemem jest praca w tych samych godzinach i dojazd do niej, niż sama konieczność pracy. Sądzę, że w większości przypadków dałoby się dostosować godziny tak, aby maluszki nie przebywały tak długo pod opieką obcych osób.
Ojjjk często taka mama nie pracuje...
Prostac No nie byłbym tego taki pewny. Zależy gdzie mieszkają, ale rzadko ludzi stać, by jedno zostało w domu z dzieckiem/ dziećmi.
Ostatnio nawet widziałem mapkę Europy z wyszczególnieniem ile średnio pensji potrzeba do wynajmu mieszkania 100m². Europa zachodnia to przedział 30-50%. Polska to 90-150%
No to może taka matka wziąć pracę na nocki, kiedy dzieci śpią. Dobry pomysł.
Mi nie chodzi o utrzymywanie się z jednej pensji, ale o pracy w różnych godzinach. Np jedno pracuje od 6, a drugie od 9. Albo jakieś inne zmiany.
Nawet mi się uśmiechnąć nie chce, jak czytam „całą czerwona i spocona, łapie młodego i do środka z nim”. Dobrze, że nie dostał profilaktycznego opierd%*#
Nie można inaczej jak siła i przemocą? A co jakby powiedział cipo? Co miałby ci odpowiedzieć na pytanie „czemu tak mówi”?
Widocznie autorce nieobce jest pojęcie "wstyd", czego nie można powiedzieć o Tobie biorąc pod uwagę ten komentarz.
Bardzo mi szkoda tego młodego. Za moich czasów przynajmniej u nas w okolicy nie było żłobków, ale rodzice nigdy nie kryli się z tym, że priorytetem jest dla nich rozwój firmy, w związku z czym dzieciństwo spędzałem z dziadkami i ciotkami, rodziców widząc głównie podczas wakacyjnych wyjazdów