#SCoIZ

Jestem z narzeczonym prawie 4 lata i mamy 4-miesięcznego synka. Od kiedy mały się urodził, większość czynności przy nim robię ja, on sporadycznie go nakarmił, przewinął i pomógł kąpać. Od prawie 3 miesięcy robi coraz mniej, a prawie nic. Ja małego karmię (jest na mm), przewijam, kąpię, spędzam czas. On jak wraca z pracy weźmie na chwilę małego na ręce, pogada z nim i na tym się kończy. Czasami już jestem po prostu tym wszystkim zmęczona i najzwyczajniej w świecie potrzebowałabym chwili, żeby odpocząć, a żeby to on trochę zajął się małym. Rozmawiałam z nim o tym, to mówi, że on pracuje i jest zmęczony, a to mi płacą za siedzenie z małym (jestem na macierzyńskim) i na tym się kończy. Od kiedy mały się urodził, częściej się kłócimy i o każdą kłótnię obwinia mnie, że to ja zaczynam, a ja tylko mówię, że też mógłby mi coś pomóc przy dziecku albo w domu. Przyłapałam go parę razy na pisaniu z innymi dziewczynami… to usłyszałam, że to moja wina, że z nimi pisze, bo nie daję mu tego czego chce. Coraz częściej podczas kłótni słyszę różne obraźliwe słowa w moim kierunku, daje mi do zrozumienia, że nikomu bym się nie spodobała, przez co moja samoocena bardzo spadła. Po prostu czuję się nieatrakcyjna.
Nie wiem już co robić, jestem tym wszystkim zmęczona i mam już dość. Powiedzcie mi jak z nim rozmawiać? Albo co zrobić, by cokolwiek się zmieniło? Nie chcę, by w przyszłości dziecko widziało jak płaczę z bezsilności i jestem nieszczęśliwa.
PoraNaPiwo Odpowiedz

Tu potrzebna jest terapia szokowa. I to mocna. Ja bym zaczęła od tego, że skoro Tobie płacą za opieke nad małym, to opiekuj się tylko nim. W domu zajmuj się tylko rzeczami i posiłkami swoimi i dziecka. Zero, prania, sprzątania, czy gotowania dla jaśnie hrabiego. Druga rzecz stawiasz mu ultimatum, albo zaczyna pomagać przy dziecku, albo wypad. Na początek wystarczy, żeby zajął się dzieckiem 2 razy po 2 godziny, plus weekend wspólnie. Jak nie będzie chciał, to uświadom go, że będzie płacił alimenty.

CzerwonaRurza

To chyba najsensowniejsze w temacie co zdarzyło mi się przeczytać.

MaryL

2 razy po 2h w tygodniu a ona przez resztę? Ona ma płacone za 8h i to 80%, a nie za 24h! Po pracy powinni się zajmować po równo, a jak nie to wypad! No i tak jak PoraNaPiwo pisze, jest to na opiekę nad dzieckiem, a nie pranie, sprzątanie, gotowanie, mycie naczyń.

BoraBora19

Nic dodać, nic ująć

livanir Odpowiedz

Płacą ci, bo muszą. Płaca za opiekę nad dzieckiem, a nie gotowanie, sprzątanie pranie... No i w pracy siedzi się tylko 8h, więc za tyle Ci płacą. Pozostałe 16 powinno być na pół, czyli przez 8h on siedzi siebie z dzieckiem. W sumie jak to porzucisz i będziesz się tylko dzieckiem zajmować, to znajdziesz chwilę dla siebie... przynajmniej tak rozumem idąc jego logiką.
Dupek z niego, zwłaszcza że on też mógłby iść na urlop ojcowski, może dobrze by mi to zrobiło... Zwłaszcza że dziecko wspólne

Ultraviolett

Czepne sie tylko tak, dla zasady. Rozne rodzaje pracy maja rozny czas pracy. Kapitan na statku pracuje zasadniczo 24/7.

siemanko123 Odpowiedz

Dziecko jest wasze wspolne, a nie tylko Twoje, w ogole nie powinnas prosic go o pomoc bo to jego obowiazek opiekowac sie waszym dzieckiem. Moim zdaniem on jest tego typu czlowiekiem ktory mysli, ze siedzenie na macierzynskim jest tylko przyjemnoscia, wiec powinnas mu pokazac, ze tak nie jest. Moze bedzie Ci ciezko ale gdy Twoj partner dzis/jutro wroci do domu to Ty po prostu z niego wyjdz, zostaw dziecko pod jego opieka, w koncu tez jest ojcem. Powiedz, ze idziesz do sklepu czy cos i nie wracaj odrazu, wroc po 2-3-4godzinach, gdy bedzie dzwonil mow, ze jestes zajeta i nie masz czasu rozmawiac. zrob tak pare dni pod rzad i na pewno zmieni zdanie na temat wychowania.

CarolinaReaper Odpowiedz

Gdzie Wy takich facetów znajdujecie? Kopnęłabym w D. I tak radzisz sobie sama, więc niewiele się zmieni.

Postac Odpowiedz

Tobie płacą za macierzyński, ale to za czas pracy. Weekendy pewnie miałabyś wolne w pracy. Więc zostaw dziecko z tatusiem na cały dzień. Jak nie zadziała to znowu. Jest na mm, to tatuś może zrobić wszystko to, co mamusia.
Jak się teraz nie zmieni to będzie tylko gorzej. Dziecko będzie wymagało więcej, a narzeczony nie będzie czuł potrzeby czegoś zmieniać. A Ty sfrustrowana, niby w związku, a samotna.

KajKoLukx Odpowiedz

"Od kiedy mały się urodził, częściej się kłócimy i o każda kłótnie obwinia mnie, że to ja zaczynam a ja tylko mówię, że też mógłby mi coś pomóc przy dziecku albo w domu. "

Skoro ci płacą za siedzenie z małym, to zajmuj się małym, a mąż niech sobie wynajmie sprzątaczkę i kucharkę.

mm99999

"płacą za siedzenie z małym" w godzinach w godzinach pracy ;-), więc po godzinach pracy, musicie się dzielić opieką 50:50

bazienka Odpowiedz

nie zeby cos, ale to tez JEGO dziecko, nie tylko twoje
a potem bedzie wielkie zdziwienie, ze dziecko a ojcem nie chce gadac
ja bym zastosowala opcje wyjezdzam do spa z kolezankami na wekend (czy gdziekolwiek indziej), wylacz telefon
i niech krolewicz ogarnie, jak bardzo absorbujace jest dziecko
i zobaczymy, czy bedzie mial po tym wszystkim ochote na seks :)
poza tym ja po pisaniu z innymi i obarczaniu mnie wina wystawilabym typa za drzwi, szczegolnie jak cie wyzywa

albo jak mowi poranapiwo- kupuj jedzenie tylko dla siebie i dziecka, sprzataj tylko po dziecku, a nie np. jego kubek po kawie, pierz tylko swoje i dziecka ubranka, niech ogarnie, jak jest, jak zajmujesz sie tylko dzieckiem

MaryL

Najgorsze, że może być właśnie na odwrot, że to z ojciec będzie "ten fajny". Matkę będzie kojarzył jako sfrustrowaną osobę, wiecznie upominającą, bez żadnych zainteresowań, z pretensjami do taty, który jest taki fajny, wyluzowany, zabiera na rower (kiedy mama robi obiad i zapierdziela za 2 dorosłych), zarabia pieniądze, ma dużo pasji itd. Może też przejąć postawę ojca wobec mamy :/

Eee25 Odpowiedz

Co za palant 🤦‍♀️

Trubadur Odpowiedz

Widzę tutaj same bardzo drastyczne komentarze. Rozumiem je, bo facet zachowuje się jak ostatni dupek. Wygląda to jednak tak, że to jego wybrałaś sobie na ojca swojego dziecka. Na pewno łączyło (i mam nadzieję, że ciągle łączy) Was piękne uczucie i więź. Nie powinnaś ze swojego narzeczonego robić swojego wroga. Naprawdę nie jesteście w stanie usiąść i na spokojnie rozmawiać? Nie stawiaj mu ultimatum i nie mów "albo to zrobisz albo wypad", bo to nic nie zbuduje. To tylko pogłębi konflikt. Musisz stawiać na rozwiązanie problemu i wytłumaczenie w czym jest problem. Jeśli teraz nie uda wam się dogadać to nie uda wam się nigdy. Powiedz mi wcześniej, że musicie poważnie porozmawiać i podaj konkretny termin tej rozmowy (np. "najbliższy piątek wieczorem o 18:00"). Nie może to być rozmowa z przypadku lub ze złości związanej z jakąś sytuacją, która chwilę temu się wydarzyła. Musi być to konkretny specjalnie na to przeznaczony czas, żeby potraktował tę rozmowę poważnie. Przedstaw mu swoje oczekiwania i powiedz jakie będą konsekwencje braku ich przestrzegania. Jeśli nic sobie z tego nie zrobi... to nigdy nie planował brać udziału w wychowaniu dziecka i skoro Ci to nie odpowiada to musisz zakończyć tę relację w takiej formie w jakiej jest teraz.
Swoją drogą czy wcześniej nie mieliście problemów z komunikacją i spełnianiem swoich oczekiwań? Musieliście przecież dogadywać się lub nie w takich tematach jak sprzątanie, gotowanie lub wakacje. Jeśli już wcześniej nic nie robił to skąd oczekiwanie, że po pojawieniu się dziecka zacznie?

Vito857 Odpowiedz

Wyprowadź się na jakiś czas. Jak nie otrzeźwieje to szkoda twojego czasu.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie