#RhpPO
Od kiedy byłam mała, musiałam być idealnym dzieckiem. Zawsze myślałam, że na miłość rodzica trzeba zasłużyć. I całe dzieciństwo harowałam, chodziłam na wszystkie możliwe zajęcia dodatkowe, występowałam i uczyłam się nocami tylko po to, by moi rodzice mnie kochali i to potwierdzali. Gdy był choćby najmniejszy problem, to od razu byłam tylko gównem. Nawet nie wolno mi było płakać. Musiałam chować się w szafach czy łazience, żeby płakać, bo miałabym przerąbane. Musiałam stworzyć specjalnie dla nich osobną osobowość, bo przeszkadzała im moja stara. I generalnie udawałam przez całe życie idealną, a jak coś wyszło na jaw, że na przykład się okaleczałam, to o Boże... Nie wspominam tego najlepiej.
Mój ojciec nigdy nie był dla mnie ojcem. Nawet gdy był trzeźwy, to kochał mnie tylko jak byłam idealna. Dostawałam prezenty i jeździliśmy na wakacje, ale to nie zastąpiło mi ojca. Matka to samo, kocha mnie i jest dumna, jak jestem idealna. Jak coś się działo i wyciągałam rękę po pomoc, to dostawałam w pysk najwyżej. Nawet jeśli obie cierpiałyśmy na przykład przed ojca lub resztę rodziny, to ona miała własne problemy i nawet nie mogłam się do niej odezwać, robiła z siebie ofiarę, jakby tylko ona cierpiała. Zawsze robiła z siebie ofiarę przed wszystkimi, nieważne o co poszło, a ja zawsze byłam tym niewdzięcznym dzieckiem, które jeszcze śmie, choćby cicho, nawiązać do jakiegoś problemu.
Ogólnie rzecz biorąc, przestałam nawet patrzeć na nich jak na rodziców, a swoje dziecięce potrzeby wobec rodzica spełniałam u innych dorosłych, którzy byli dla mnie bardziej jak rodzice niż rodzice. Niby mam rodzinę, ale całe życie czuję się jak sierota. I piszę o tym teraz, bo znowu mam jakiś stan, że ryczę, bo chcę mamę i tatę. Jestem dorosła, a i tak o to ryczę. Widocznie potrzebuję jeszcze trochę, żeby pogodzić się, że nie ma ani mamusi, ani tatusia, jak mają moi znajomi.
Wyprowadź się od nich jak najszybciej (jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, o ile masz możliwosć), myślę, że będziesz musiała przepracować swoje dzieciństwo.
zawsze mozesz sie od nich odciac, to czasem najlepsze wyjscie
no niestety mamy i taty juz nikt ci nie naprawi, nie da nowych fajnych i trzeba to przepracowac na terapii, a ty do tego jestes DDA, wiec tym bardziej powinnas zrobic to dla siebie
powodzenia :)
Masz szansę być jako jedyna normalna w tej rodzinie. Nie zmarnuj tego, jak tylko będziesz mogła to uciekaj (o ile dotąd tego nie zrobiłaś).
Wydaje mi się że przydałoby Ci się przepracować to wszystko z terapuetą albo jakimś psychologiem.
Terapii potrzebujesz, a nie jeszcze trochę.