Aborcja nie jest morderstwem

GeddyLee nazywasz morderstwem usunięcie z łona matki niesamodzielnego, nie ukształtowanego w pełni organizmu, który w tym momencie poza organizmem matki nie jest w stanie samodzielnie pełnić żadnych funkcji życiowych. Jak zatem odniesiesz się do pozwalania przez rząd (każdy, nawet skrajnie konserwatywny) na pozbawianie życia istoty w pełni rozwinięte i zdolne do samodzielnej egzystencji, takie jak świnie, czy kury? To też morderstwo? Jeśli nie, w czym są gorsze od zarodka?
To nie hejt, tylko pytanie. Zawsze chciałam poznać opinię drugiej strony.

Nie tylko. Nie zapominajcie o obecnej sytuacji i nabieraniu „odporności stadnej”. Ale z tego co widzę wycofują się z tego, bo zaczynają powoli srać w porty.

A co cię obchodzą te kobiety, które z jakiegoś powodu dokonują aborcji? Twoje sumienie? Twoja decyzja? Nie? To siedź cicho, kurna, jak mnie to drażni. Jak jakaś kobieta chce aborcji, to się ludzie rzucają jak dzicy, bo dziecko, bo trzeba, bo życie, bo coś tam, to jest teraz sprawa wszystkich ludzi, tylko nie tej kobiety. A kiedy już taka kobieta urodzi, to raptem się krzykacze dupami odwracają i raptem to dziecko to sprawa tej kobiety, radź sobie, w dupie cię teraz mamy. Jak tak krzyczycie, to po porodzie może pomóżcie? Weźcie do siebie, zaopiekujcie się. Nie? To nie krzyczcie.

Są organizaje, które pomagają kobietom w takich sytuacjach. Sam wspieram finansowo jedną z nich.

GeddyLee a jeśli mi się nie podoba, że ktoś robi sobie operacje plastyczne, ponieważ zabija to naturalny i oryginalny wygląd danej osoby, to też mam drzeć mordę aby tego zakazali? Może jeszcze przestańmy usuwać tasiemce z organizmów, ponieważ to też żyje...
Jak tak bardzo cię boli śmierć tych żyjątek to przygarnij je po urodzeniu i daj nowy dom. Jak ty nie jesz mięsa przez swoje przekonania to nie zabraniaj tego innym.

Ale to nie organizacje krzyczą, że masz urodzić, tylko ludzie. Obcy ludzie, rodzina, znajomi. Po co tak krzyczą? Jeśli nie chcesz później pomagać swojej koleżance/siostrze/kuzynce/sąsiadce/obcej osobie, to nie krzycz, że ma urodzić, bo skoro nie chcesz pomagać, nie chcesz się nimi interesować, chcesz się później odwrócić dupą i umyć ręce, to po co tak krzyczeć? Jak jakieś dziecko jest bite, głodzone i maltretowane przez rodziców, to raptem większość społeczeństwa udaje, że nie widzi i nie słyszy. Gęba na kłódkę, nie moja sprawa. Ale jeśli chodzi o niechcianą ciążę, to raptem sprawa całego społeczeństwa i już ludzie gęby otwierają. Może najpierw zajmijmy się tymi dziećmi, które już żyją i potrzebują pomocy?

Też jestem bardzo ciekawa, czy ktokolwiek wspiera te biedne kobiety wyplute przez biznes aborcyjny, które doświadczają przeróżnych traum psychicznych i zaburzeń po tymże "zabiegu". Niestety mam złe przeczucia.

@StaryTapczan Twój komentarz jest jednym z najmądrzejszych, jakie tu przeczytałam. W zupełności się z Tobą zgadzam.

here we go again...

Może ma dwie macice.

I jeszcze się obraził, że jego żona postanowiła się postawić, no jak ona śmiała
Ja się zastanawiam w świetle tego jak w ogóle wygląda to małżeństwo

To jest najbardziej przykre w tym wszystkim.

Dokładnie bazienka i piratTomi, ja to bym raczej oczekiwała, że mój mąż (chociaż nie wiem nawet czy taki typ zostałby moim mężem) będzie mnie zawsze wspierał i bronił. Szczególnie, że musiał wiedzieć jak autorka przeżywa to że nie może zajść w ciążę, a pozwolił rodzinie na przytyki. Chyba że typ sam jej dogryza na ten temat, bo takie chamy też się zdarzają. To wtedy już w ogóle pora kopnąć go w tyłek.

Lucy5, jak widzę twoje komentarze to rzygać mi się chce,zeby kobieta kobiecie takie rzeczy mówiła... Zgwałconej 13sto łatce też byś powiedziała, że jest głupia baba co zabezpieczyć się nie potrafi? Dociera do ciebie że są przypadki kiedy, zagrożene jest np. życie matki lub płód jest mocno niedorozwinięty/chory? Załóżmy że sama wychowuję 2 dzieci. Kolejna ciąża z gwałtu zagraża mojemu życiu. Nie mam żadnej rodziny bo pochodzę z domu dziecka. Facet mnie zostawił i nie interesuje się dziećmi. Mam teraz urodzić to trzecie dziecko i osierocić dwójkę które już mam? Czemu moje życie ma być mniej warte niż płodu który nie ma świadomości? Uważam że na świecie jestem bardziej potrzebna, chociażby dla tej dwójki która już mam, niż to nowe dziecko. Czy jestem mniej ważna? I powiedz proszę wszystkim ile adoptowalas już ciężko chorych dzieci, lub chociażby osieroconych. Bo domy dziecka są pełne...

Nie jestem fanką aborcji, ale ten komentarz jest po prostu...

mozna tak, moja kolezanka ma blizniaki z roznica tygodnia zycia plodowego
superfekundacja i Superfetacja
ale pewnie chodzilo o zle skonstruowane zdanie

A bazienka jak zawsze zna kogoś, kto tak miał :D

Nie każdego stać na to, wiesz?

Z wyznania wynika, ze autorka mieszka w Anglii, a tam jest to refundowane. Tylko nie wiemy, czy nie próbowała, nie zawsze in vitro musi się udać...

A dodam jeszcze że refundacja też się kiedyś kończy. Np. w niemczech do trzech razy płaci kasa chorych i tylko kobietom do 40stego roku życia i jeśli ich partner nie przekroczył 50ciu lat, wtedy opłacane jest 100%, łącznie z wcześniejszymi badaniami i opieka w trakcie. Ale potem trzeba opłacać wszystko samemu. A nie ma gwarancji, że uda się za 1,2, lub trzecim razem. Znam pare, która potrzebowała 7 podejść. Więc to nie jest takie proste jak mówisz "zrób sobie in vitro"