#PCHEu

Wszystko zaczęło się w podstawówce.
Byłam gnębiona.
Nie mam pojęcia dlaczego, nie potrafię tego wyjaśnić, niby byłam lubianą osobą, niby miałam koleżanki, ale chłopcy w tamtym wieku byli dla mnie podli. Do teraz tego nie rozumiem i po prostu źle mi z tym.
Potrafili mnie bić, kopać mnie tak, że miałam siniaki, parę razy mnie opluli, oczywiście klepanie po pupie i jakieś macanie też miało miejsce. Dla nich to chyba było normalne, w sensie... oni dla mnie potrafili być „mili”, ale oczywiście w większości terroryzowali mnie okropnie. Głupie komentarze, czepianie się mnie, nigdy nie zapomnę tego opluwania mnie i kopania.
Z tego co pamiętam, to chyba mówiłam o tym nauczycielom, oni coś tam z tymi chłopakami rozmawiali, ale to i tak nie wiele dawało, wydaje mi się, że dla nauczycieli to była błahostka, takie końskie zaloty i ciągnięcie za warkoczyki, tylko że u mnie to wyglądało o wiele gorzej. Wstydziłam się tego, że traktują mnie jak śmiecia, najgorsze jest to, że nie rozumiałam dlaczego, bo przecież nic złego nie robiłam. Dzieci są podłe. Na pewno to pamiętają, czasami ich widuję i się zastanawiam, czy o tym czasami myślą i czy im jest wstyd za swoje zachowanie. Ale raczej wątpię.
SokoliWzrok Odpowiedz

Właśnie najgorsze takie podejście, bo ojej, to tylko dzieci, wygłupiają się. Tacy smarkacze powinni też ponosić pełną odpowiedzialność karną za swoje czyny, to młodociani przestępcy.

Postac

A jeszcze ignorowanie ich zachowania to ciche przyzwolenie na takie gnębienie. Ciekawe, jakby poczuli się nauczyciele, jakby to oni byli ofiarami takich "żartów" kolegów z pracy. Wtedy to już by nie były "końskie zaloty", tylko "mobbing".

Meanness

Jak mnie w podstawówce byli koledzy syna wychowawczyni to mi ta właśnie wychowawczyni mówiła, że ja jestem agresywna, bo ich prowokuję. A to stoję w kącie i wyglądam jak ofiara a to idę w ich stronę albo nie idę w ich stronę itp. Nawet była piękna uwaga: "Prowokująco stoi pod ścianą" w kontekście właśnie jaka ja jestem agresywna i prowokuję ich do bicia mnie.

KorseyShani

Meanness Mam nadzieję, że po radziłaś sobie z tym, sama wiem, jakie to okropne, jak syn nauczycielki jest zupełnie bezkarny, cokolwiek by nie zrobił :/

Meanness

Pani KorseyShani, najlepsze w tym jest to, że to byli tak niby koledzy syna wychowawczyni, ale on sam właśnie był ok. I jeszcze oni mu ciągle kazali, żeby im kupował rzeczy. Więc nie tyle był ich przyjacielem co raczej portfelem. I mimo tego, że tak robili to i tak wychowawczyni ich broniła i jak robili z jej syna portfel i jak innych dręczyli.

Ultraviolett

Zaryzykuje przypuszczenie, ze chlopak nie mial meskiego wzorca i nie umial sobie radzic z agresja. Szczegolnie jego kumpli. Ty mialas po prostu pecha.

Pers Odpowiedz

Nie jest im przykro, ale mamy teraz c,as mediów społecznościowych. Zacznij im brudzi dobre imię ;)

Dodaj anonimowe wyznanie