Po 9 latach małżeństwa mąż mnie zdradził. Koleżanka z pracy, też mężatka. Najpierw pocałunki, ale ostatnio ze sobą spali... Byłam w stanie wybaczyć mu pocałunki, kocham go, ale to, że ze sobą spali dobija mnie. Nie wiem co robić, zawalił mi się świat. Nie byłam idealną żoną, ale wydaje mi się, że nie zasłużyłam na zdradę. Mógł mnie zostawić... Odnoszę wrażenie, że on nie ma wyrzutów sumienia. Ponoć są sobą zauroczeni, lubią się, dogadują... Zniszczyli mi rodzinę, zniszczyli mnie. Mamy dziecko, syn ma 5 lat. Od trzech dni mało śpię, walczę z bananem, żeby go zjeść i nie zwymiotować. Nie mam z kim o tym pogadać. Umówiłam się na wizytę u psychologa, bo co mi zostało? On mnie już nie kocha, wybrał ją. Złamał mi serce. Myślałam, że będę silna, że jestem silna, ale jednak sobie z tym nie radzę. Czuję pustkę.
Dodaj anonimowe wyznanie
Wiem, że to trudne, ale skup się na zbieraniu dowodów zdrady. Może Cię to chociaż na tyle zajmie, że żal będzie mniej przytłaczający. Najlepiej współpracuj w tej kwestii z mężem koleżanki, tylko tak żeby wasi małżonkowie tego nie wiedzieli. Małżeństwa już nie naprawicie, on już wybrał, teraz zadbaj o to żebyś przynajmniej wyszła na tym najlepiej jak sie da
Masz prawo czuć to co czujesz. Masz prawo czuć mętlik i zmienne emocje. Nie musisz być silna.
To minie za jakiś czas.
Co to znaczy że nie byłaś idealną żoną? Zdrada nie pojawia się tak nagle, to jest jak złe ziarno, które kiełkuje powoli. Musiało coś być między wami wcześniej nie tak. Długo wcześniej. Co to było? Oziębłość seksualna? Wieczny ból głowy? Zbliżenia raz w miesiącu lub rzadziej, mimo świadomości potrzeb męża? Odtrącanie? Skupienie się na potomstwie w 99 procentach, a dla męża co najwyżej obiad po pracy i wypranie gaci? A jego potrzeby emocjonalne, potrzeba bliskości, przytulenia, pieszczot stały się już nieważne? Kiedy on zdecydował się na zdradę, to znaczy że umarła w nim nadzieja na udane życie u Twojego boku.
Nie że go usprawiedliwiam, zdrada jest zawsze squrwysyństwem. Pytanie tylko, kto zdradził pierwszy -zdradził, w sensie przestał być małżonkiem, a stał się współlokatorem.
Jeśli ktoś chodzi sfrustrowany seksualnie, można odejść zamiast zdradzać partnera.
Dlatego napisałem, że zdrada to sk...ysyństwo. Ale wtedy wkopie się w alimenty na długie lata. Czasami więc wybiera się najprostszy sposób, żeby był "wilk syty i owca cała", czyli dwie osoby z niezaspokojonymi od dawna potrzebami zaspokajają je ze sobą, małżonkowie których ich potrzeby nie obchodzą mają problem z głowy i mogą się nie zmuszać do zbliżeń, bo i tak nie czują takiej potrzeby, a jednocześnie nie rozwala się dwóch małżeństw. Tyle że te małżeństwa to już jedynie pusta skorupa, wyschnięta i popękana, a po zdradzie rozbita...
Tak, najrozsądniejszym wyjściem byłoby nawiązać dialog, w przypadku chęci naprawy wspólna terapia małżeńska a jeśli to nie pomoże w dłuższej perspektywie, to rozstanie. Zdrada jest zła.
Tylko że w przypadku wyznania to nie jest tylko kwestia seksualnych potrzeb. Autorka opisuje, że koleżanka męża dobrze się z nim dogaduje i są sobą zauroczeni. Dla wielu osób zdrada emocjonalna jest gorsza od tej cielesnej.
Ale autorka posze że to seksu mu nie może przebaczyć, gdyby do niego nie doszło to byłaby w stanie, według niej samej. No szkoda że się wypaliło między nimi. Nie znamy historii z drugiej strony, czyli jej męża ani uczynnej koleżanki z pracy oraz jej męża. To by dało szersze pole do oceny.
Ale nawet jeśli była oziębła, bolała ją głowa albo zgadzała się na seks tylko w pierwszy czwartek po pełni księżyca, to nie ma to żadnego znaczenia. Wtedy mąż musi pójść do żony i z nią porozmawiać i powiedzieć, co mu nie pasuje, a nie zdradzać.
"Tak, najrozsądniejszym wyjściem byłoby nawiązać dialog, w przypadku chęci naprawy wspólna terapia małżeńska a jeśli to nie pomoże w dłuższej perspektywie, to rozstanie. Zdrada jest zła.".
Skopiowałem się, bo mogło umknąć.
Lipcowa oczywiście, że mąż powinien najpierw porozmawiać, a jak nie się udał, może spróbować terapii, a jak to nie wyjdzie to się rozstać, ale spójrzmy prawdzie w oczy - ludzie to nie jest tylko suma logicznego myślenia, ale także instynktów, namiętności i pochopnych decyzji. A ci sfrustrowani małżonkowie z pierwszej odpowiedzi Dragomira, nie podchodzą do sprawy logicznie, bo gdyby tak było to wzięliby pod uwagę, że zdrada małżeńska może ich kosztować dożywotnie alimenty na zdradzanego małżonka.
"Skupienie się na potomstwie w 99 procentach, a dla męża co najwyżej obiad po pracy i wypranie gaci?"
Hehe dobre. Czyli Twoim zdaniem kobieta ma podstawiać chłopu żarło pod twarz i prać jego brudne gacie? Drago weź się opamiętaj.
@ green1313: Zostawiajâc na boku kwestię tego czy Dragomir plecie androny czy też wręcz przeciwnie.
Autentyczne pytanie o Twoje zdanie na ten temat.
Co kobieta w związku w stosunku do swojego partnera ma?
Bo nie podstawiać żarło czy prać brudne gacie, jak już wyjaśniłaś.
Naprawdę mnie to ciekawi.
Czyli chcesz powiedzieć, że nawet obiadu nie było jak facet wrócił z pracy? I seks słaby, na odwal się albo nawet brak, oziębłość i zupełny brak zainteresowania, choćby: "jak ci minął dzień Kochanie?" I się dziwisz że zwrócił się w stronę koleżanki, dla której był ważny i mu to okazywała? Niezłe macie te związki, że wasi paziowie z wami wytrzymują. Choć sądząc po nicku to nie mam pewności ani co do płci, ani do poczucia tożsamości. Brzmi jakoś tak strasznie europejsko :)
Daj sobie prawo do tych emocji, nie musisz być ,,silna”, szczególnie jeśli sądzisz, że bycie silnym to tłumienie uczuć. Zostałaś bardzo skrzywdzona i to normalne co odczuwasz. Potrzebujesz czasu by zaadaptować się do nowej sytuacji, za jakiś czas zobaczysz, że z każdym dniem jest coraz lepiej, zaczniesz znowu wymyślać siebie na nowo. To się nie stanie pewnie jutro czy po jutrze. Zdrada w małżeństwie jest podstawą to rozwodu z orzeczeniem o winie. Jeśli udowodnisz mu zdradę i to, że przez rozpad małżeństwa będziesz w gorszej sytuacji materialnej to mąż będzie musiał płacić alimenty nie tylko na dziecko, ale również na Ciebie. Najlepiej skontaktuj się z prawnikiem i tak jak napisali inni, zbieraj dowody zdrady.
Powiedz mężowi koleżanki, bo może nie wiedzieć.
Przykro mi, że to Cię spotkało. To Wasza sprawa, co dalej zrobicie. Bardzo cierpisz, a ja myślę, że w tej chwili potrzebujesz wygadania się jakiejś bliskiej osobie - mamie, siostrze, kuzynce albo przyjaciółce. Może być też osoba męskiej płci, na przykład brat. Nie zasłużyłaś sobie na to i nie warto sobie rujnować zdrowia. Musisz coś zrobić z tym brakiem apetytu i przemyśleć na chłodno, gdy opadną emocje, co dalej. Trzymaj się ciepło.
Pierdziel go, szybki rozwód, podzial majątku, określenie opieki nad dzieckiem i żyj dalej. Jest wiele porządnych mężczyzn którzy z pocałowaniem w rękę hcieliby się z Tobą spotykać więc do dzieła!
A może ktoś z członków rodziny, o kim na co dzień nie pamiętasz mógłby być dla Ciebie wsparciem? Sąsiadka? Kolezanka z pracy? Otocz się ludźmi jeśli to tylko możliwe, to bardzo pomaga.