#NfwZ2

Bardzo denerwuje mnie to, że kiedy chcę sobie wziąć urlop na święta, to zawsze pierwszeństwo mają osoby, które mają dzieci. I co z tego, że ja ich nie mam? Każdy ma prawo do odpoczynku, szczególnie w święta, nieważne, czy ma się rodzinę, psa czy nie ma się nikogo.

Ale o bombelkach nie można powiedzieć nic złego, bo takie życie.
Gro9 Odpowiedz

Mnie menagerka rozjebała stwierdzeniem że mógłbym zostać w sylwestra na 2 zmianie bo przecież "nie masz dziecka ani żony, to co ci zależy ?". No przecież. Bo ku.. jak tak to nie mam przecież życia osobistego i sylwka spędzę przed telewizorem, pewnie z flaszką. No przecież....

BialyPiernik

Gro9 - dokładnie. Jeśli ktoś nie ma dziecka czy rodziny, to jest „gorszy”. Bo przecież nie ma zobowiązań, właściwie to wręcz nie ma prawa do posiadania własnego życia, skoro nie założył rodziny. Przyjaciele mało ważni, dziewczyna, narzeczona mało wazna, bo formalnie to nie jest „rodzina”.
Jawna dyskryminacja.
U mnie w pracy tego typu problem został rozwiązany logicznie i rozsądnie - ten, kto pracował w taki czas rok temu, w kolejne święta miał „pierwszeństwo” do wolnego. Nie miało znaczenia posiadanie dzieci, żony czy chomika.

SzaraCzarownica

A to młodzi ludzie nie mogą mieć dzieci? Też uważam, że powinna być sprawiedliwość i pracuje raz jedna osoba raz druga, ale dziecko nie przeszkadza np. w urzadzeniu domowki z innymi rodzicami w sylwestra - bez przesadnie głośnej muzyki i nadmiernej ilości alkoholu, po prostu spotkanie się ze znajomymi. Albo można dziecko sprzedać dziadkom i też iść na bal.

Kalija

Studiując pracowałam w kuchni. Pracowała tam też taka leniwa dziewczyna, licho wie po co, bo bardzo często prosiła kogoś o zamianę. Jak się nie udało, to zgłaszała się chora. Za każdym razem ktoś musiał się zgodzić na przyjście do pracy, żeby ją zastąpić, jeżeli jednak nie dało rady, to szefowa musiała przyjść do pracy za nią. Z czasem zaczęły się teksty, że musimy pamiętać, że ona (szefowa) ma dziecko, i że nie może tak często jej zastępować. Wkurzyłyśmy się z koleżanką, bo to przecież jej biznes, ona na tym zarabia, a jak chce to może tego lenia zwolnić zamiast narzekać. A my, dużo młodsze i jeszcze wtedy bez dzieci, miałyśmy prawo do czasu wolnego, bez wysłuchiwanie, że ona z dzieckiem ma pierwszeństwo. Nawet matka szefowej, która pomagała na zmywaku, powiedziała, że ona musi to porządnie odczuć, żeby coś dotarło. Tak więc w trójkę się zgadałyśmy, że żadna już za tamtą nie przyjdzie, niech szefowa za nią robi. Minęły dwa tygodnie i jakoś leń zniknął 😉

JoseLuisDiez Odpowiedz

Powinniście mieć w pracy rozpiskę, kto miał wolne/urlop w jakie święta, tak żeby to było jasne dla każdego, że np. jak ktoś pracował w Wielkanoc, to na Boże Narodzenie powinien mieć wolne.

JoseLuisDiez

Wow, w odgrzewanym wyznaniu znalazłem swój komentarz z przed paru lat.

pacanek Odpowiedz

Moja koleżanka zawsze twierdzi, że ona też czasem chce mieć wolny weekend po to, żeby znalezc męża.

Jawiem1210 Odpowiedz

Dokładnie. Ja jako jedyna na wigilię dostałam pracę do 19.00,reszta kończy o 15.00. Gdzie sprawiedliwość? Jeśli mi nie zmienią, to w wigilię będę patrzeć chyba w ścianę, bo rodzinę mam daleko i nie dojadę,a tu nikogo nie mam.

porost

zawsze istnieje coś takiego jak urlop na żądanie, i niech cię w tyłek pocałują :)

CzarnyCzwartek

Porost pracodawca może odmówić nawet i urlopu na żądanie w uzasadnionych sytuacjach

Woronin

@CzarnyCzwartek Pracownik tez moze odmowic pracy w roznych sytuacjach, ewentualnie znajdzie sobie nowa

Woronin

@CzarnyCzwartek albo wziac L4

CzarnyCzwartek

No w czym problem, niech znajdzie nową...

MaryL

@Jawiem, nie daj się, bierz L4!

pozbawiony Odpowiedz

Ludzi powinno się rozliczać według wykonanej pracy, a nie ich problemów rodzinnych, czy zdrowotnych. Wiadomo że wypadki się zdarzają i każdemu może coś wypaść, ale zwykle trafia potem zwolnienie od lekarza.
Kwestia urlopów powinna być uregulowana jasno i konkretnie. Kwestie świąt powinni pracownicy sami ustalać między sobą. Ja na przykład mogę sobie wziąć pracę w czasie świąt, ale za to kolega pracuje w sylwestra, ewentualnie mogę się zamienić 1 dzień świąt za 5 dni powiedzmy w lutym, bo urlop to waluta jak każda inna.

BezPierdolenia Odpowiedz

A u mnie w pracy wszyscy są równi, nie ma czy dzieciaty czy nie dzieciaty. Od 24 grudnia do 1 stycznia nie pracuje nikt bo jest wolne. Wielkanoc też jest wolna. Dzieki za ten wpis bo uświadomiłam sobie to co dla mnie jest normalnością nie jest normalnością dla wszystkich... ☺

Opiatjeden

Są zawody, gdzie nie można sobie pozwolić na wolne w święta. Lekarze, pielęgniarki, pracownicy stacji paliw... Ale przesadą jest, kiedy w firmach w biurze i na produkcji również nie ma wolnego dla pracowników, bo muszą wyrabiać normy. To chore.

Xanx

U mnie za święta jest 100% bez podatku. Nigdy nie ma problemu żeby wziąć wolne bo bez problemu znajdzie się wielu chętnych żeby dorobic

NeverSleepAgain Odpowiedz

No oczywiście, przecież rodzina to tylko mąż i dziecko, nikt inny. To nie tak, że są jeszcze rodzice, rodzeństwo itp., z którymi ktoś bezdzietny chce spędzić święta.
Poza tym to, że ktoś ma dziecko, to nie sprawa całego zakładu pracy. Dlaczego inni współpracownicy mają za to płacić, a ich życie prywatne uznawane ma być za nic? Rozumiem nagłe wypadki, ale to się w takowe nie wlicza.
Przy okazji - gdy moja mama słyszy o tego typu sytuacjach, jest przerażona w jakim kierunku to wszystko zmierza. Mówi, że gdy ja byłam mała, nikogo w pracy nie obchodziło, że ma dziecko - świątek, piątek czy niedziela, jeśli miała w grafiku, że ma być, to miała być. I tyle. A teraz wszyscy muszą podporządkowywać się tym, którzy zdecydowali się na posiadanie dziecka.

Konwulsja2 Odpowiedz

Mnie to też bardzo denerwuje.
W mojej firmie od końca czerwca do końca sierpnia nikt poza dzieciatymi nie może mieć urlopu. Z lata nie da się skorzystać. Boze Narodzenie 5 rok spędzam poza domem (pracujemy cały rok - taka branża), o Wielkanocy już nie wspomnę.
Również osoby już z dużymi dziećmi (+14) mają te przywileje.

bazienka

bralabym L4 bez zenady

ZapomnialamHaslaZnow

U nas w tym roku nie ma listy wigilia/sylwester. Była i były kłótnie. Więc ku niezadowoleniu matek, wszyscy co chcieli wolną wigilię zapierdalamy. Jak wszyscy to wszyscy. Sama na tym cierpię, ale przynajmniej nie jedyna.

MaryL

Konwulsja, i nie ma na to sposobu? Nie można się postawić albo powołać na prawo pracy czy jakiś Code Of Conduct? W korpo są takie regulaminy dotyczące niedyskryminowania. Nie może tak być!

GoMiNam Odpowiedz

Dlatego - od siebie - polecam: wstrzymać się z długim urlopem do końca roku w zasadzie. Żeby wrócić na ostatnie maks 2-3 dni, czyli miej więcej iść w połowie grudnia na długi urlop.
Wtedy idziesz i nie interesuje Cię, jak sobie ten problem rozwiążą. :)
Jako jedyna nie jestem mężatką, moja relacja jest bliżej nieokreślona - jesteśmy razem, bo jesteśmy, ale żadnych deklaracji nie ma. Wszystkie koleżanki w dziale - mężatki, poza trzema, z dziećmi w sztukach co najmniej jedno.
Może jestem teraz podłą małpą, ale wolę się przemęczyć nawet w upały, ale mieć spokój w okresie świątecznym. Wracam w ostatni grudniowy dzień roboczy, aby złożyć wniosek gruszę i tyle. A co się dzieje w okresie tuż przed świątecznym - mnie nie interesuje.

Franz1983

No zajebista rada. Iść na urlop w grudniu jak pizga i nie ma za bardzo co robić. No chyba, że ktoś jest zapalonym narciarzem i stać go żeby sobie gdzieś w Alpy na dwa tygodnie wyjechać, to ok.

paella

Franz1983 taniej będzie lecieć do Egiptu i wygrzać się na słońcu. Szukasz dziury

bialamurzynka

W wielu firmach nie przyznają urlopów w okresie świątecznym.

Rossie3

Nie przyznaja owszem, ale pracodawca ma obowiązek dac Ci 2 tyg nieprzerwany urlop raz w roku. Nawet jeśli nie chcesz. Więc jeśli mu się zapomina to masz urlop w grudniu.
Ja mam właśnie z tego powodu 2tyg przed samymi swietami

Orava Odpowiedz

Podejrzewam, że może to mieć jakiś związek z faktem, że przedszkola, czy podstawówki w święta są zamknięte, małe dzieci same w domu zostać nie mogą, wypłata nie starczy na zatrudnienie opiekunki na okres świąteczny, a szef nie chce robić z biura pracowniczego przedszkola.
Jak się ma psa, lub nikogo, to trochę mniejszy problem i pracodawca wie, że z racji braku innej opcji nie zadzwonisz na "dziecięce" L4.

JHI

W sedno.

paella

Osobą aktywna zawodowo posiadająca dzieci musi mieć opcje awaryjne na wypadek pracy w dni wolne od szkoły itp. Dlaczego ktoś kto ma dzieci ma być uprzywilejowany?

Orava

Paella, ja nie mówię, czy to jest sprawiedliwe, czy nie, tylko jak jest w rzeczywistości.
Inną sprawą też jest, że życie pisze różne scenariusze i czasem opcje awaryjne po prostu nie istnieją, bo np. nie masz rodziny, mąż zginął w wypadku, z sąsiadami nie utrzymujesz kontaktu, itd.
Lepiej, by taka osoba uznała, że z braku opcji awaryjnych powinna żyć z socjalu? To dopiero by się uniósł raban, że na leniwo madke podatki płaco!

JHI

Orava Paella. No i dodatkowo trzeba ludziom ułatwiać rodzicielstwo bo to samo w sobie nie jest lekką sprawą a ktoś musi w przyszłości ciągnąć naszą gospodarkę.

zxzxzx

Otóż to - jak masz chore dziecko, to idziesz na zwolnienie. Jak masz chorego psa, wszyscy cię mają w dupie. Lekarz dla xziecka za darmo, dla psa tylko prywatnie. Refundacja leków dla psa? No nie. 500+? Też tylko dla dziecka. Ze zwierzęciem jest pod tym względem trudniej.

LordSmieszek

@zxzxzx rozumiem, że pies na starość zrobi Ci herbatę, ugotuje, pomoże w robieniu porządków, będzie mieć wkład w PKB i do tego będzie pracować na Twoje pokolenie by miało chociaż symboliczną emeryturę?

Orava

zxzxzx, nie zagalopowałeś się trochę za daleko? Nie możemy nadawać takich samych przywilejów do opieki nad zwierzętami, co nad dziećmi.

Dzieci kiedyś wyrosną z bycia dziećmi i staną się w większości wartościowym wkładem w społeczeństwo (inaczej mówiąc - są inwestycją).
Pies na zawsze zostanie psem, nie usamodzielni się, nie pójdzie do pracy i nie zapłaci podatku dochodowego.

Poza tym jak sobie wyobrażasz nadawanie takich przywilejów? Nadasz takie właścicielom psów, to właściciele kotów się oburzą. Dasz i psiarzom i kociarzom, to posiadacze chomików, myszy, węży, gekonów i pająków się odezwą.
Mam nadzieję, że nie walniesz teraz argumentem, że pies i jeż to nie to samo i bez przesady. Psu do człowieka też daleko, choćbyś nie wiem jak go kochał to nigdy na wyżyny intelektualne się nie wzbije.

Przykro mi, ale państwo to na dobrą sprawę biznes. Jakby państwo miało wprowadzać dotacje na rzecz byle mrówki, to by po prostu nie przetrwało.

Rossie3

Ale badania profilaktyczne, szczepienia mogłoby być już finansowane. Tak samo refundacja/dofinansowanie lekow. Ewentualnie żeby można było wykupić pakiet weterynaryjny w klinice tak jak w prywatnych placówkach medycznych dla ludzi.
I owszem pies nie zapłaci podatku dochodowego ale policzcie sobie ile ludzie wydają na swoich pupili: karma miski zabawki akcesoria.... ze wszystkiego zabierają VAT... mój pies to wydatek ok 400zl/miesiąc + niespodziewane wizyty u weterynarza np operacja to byl koszt ponad 2000zl. Oprócz VAT to podatek dochodowy. Gdyby nie zwierzęta, to sklepów zoologicznych mogło by nie być...
Co do dzieci to też nie mamy gwarancji że będzie pożyteczne dla społeczeństwa i nie będzie żyć z socjalu

Dragomir

Serio zwierzę równacie z człowiekiem? Zxzx się nie dziwię, bo to lesba z antypolskim i antyspołecznym światopoglądem, więc z racji preferencji pogardza rodziną (szkoda że jej matka nie pogardzała, wtedy było łatwiej o skrobankę). Ale reszta mnie zdumiewa.

cantbelive

Abstrahując od zwolnień ja też uważam, że nie szanujemy psów(i generalnie zwierząt) tak jak powinniśmy.
Osobiście będąc w knajpie wolę, jak siedzi obok mnie ktoś z psem niż dzieciakiem. Sama miałam taką sytuacje w typowej karczmie przy drodze, gdzie moim zdaniem logiczne jest, że ludzie jeżdżą z zwierzętami na wakacje czy gdziekolwiek. Mieli ogródek i nie pozwolili mi z moim (7 kilogramowym olbrzymem) wejść, mimo posiadania ogródka. Pan powiedział, że mam go zostawić w samochodzie i co to za problem(no tak, żaden, szczególnie w upalnym czerwcu). W tym samym czasie wchodził ktoś z dzieciakiem, na oko 1,5 rocznym. Byłam tak zezłoszczona, że zaczęłam wytykać, że mój pies w przeciwieństwie do tej latorośli nie wydaje irytujących dźwięków, nie robi pod siebie a i ładniejszy jest i milej się patrzy. Może przesadzam, ale WIĘCEJ MIEJSC PETFRIENDLY I MNIEJ TYCH, GDZIE MOŻNA WCHODZIĆ Z BOMBELKAMI.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Zobacz więcej komentarzy (24)
Dodaj anonimowe wyznanie