#K4mOA

Jestem w młodym wieku, jeszcze nie mam 18 lat, a już zarabiam na siebie. Może nie tak, że mieszkam we własnym domu i płacę rachunki i te sprawy. Nadal mieszkam z rodzicami, ale wszystko co posiadam i nazywam swoją własnością, kupiłam sobie sama. Mówiąc wszystko, mam na myśli rzeczy typu telefon, komputer, kosmetyki, ubrania, czy nawet dezodorant lub biżuteria. Oczywiście zdarzają się przypadki i dostaję czasem coś takiego na urodziny czy święta, ale na porządku dziennym muszę wszystko to załatwić sobie sama. Wydawałam albo oszczędności swojego dzieciństwa, albo cały zarobek swojego, zaczętego bardzo młodo, dorosłego życia.
Od roku chodzę w jednej parze butów przez cztery pory roku, a ostatnio jak poprosiłam mamę, ta akurat nie miała pieniędzy, by mi kupić. Choć to akurat pół biedy, bo mój tata żyje z nami pod jednym dachem, a zachowuje się jak kawaler w średnim wieku, który po prostu musi mieszkać z nami jak za karę i ciągle nam się żali, jak mu z nami ciężko i że musi płacić tak wysokie rachunki, jakby nie widział, że mieszka w Polsce.
Tak czy inaczej nauczyłam się, że proszenie ich o jakiekolwiek pieniądze to strata czasu, więc nie zaprzątam im tym głowy i jak coś potrzebuję, po prostu idę i kupuję.
Mimo to czasem robi mi się przykro, gdy widzę, jak młodsza siostra dostaje nowy telefon, bo rozwaliła poprzedni, lub dostaje ubrania droższe niż sukienka, o którą prosiłam mamę, bo nie mam nic na rozpoczęcie roku. Nie wiem jak powinnam zachować się w takich sytuacjach. To trochę boli.
A najgorszy jest fakt, że mimo tego jak się staram pomagać im w domu, potem to ja słyszę, że przeze mnie rachunki są tak wysokie albo jestem prywatnym terapeutą rodziców, bo są ze sobą nieszczęśliwi.
To ja słucham ich kłótni, to ja jestem wszystkiemu winna i to ja powinnam dbać o to, by wszystko było jak w zegarku. Nie chcą nawet zabrać mnie do psychologa, bo nie chcą wydawać na mnie „tak dużych” pieniędzy. Sugerowałam to mamie wiele razy, więc wiem co mówię. Moja siostra ma problemy z agresją, więc sugerowałam też, by ją tam zabrać, na to moja mama powiedziała, że gdyby ją o to poprosiła, to by ją na pewno zabrała. To walnęło mnie najmocniej. Gdy tylko to usłyszałam, ze łzami w oczach szybko wstałam i schowałam się w pokoju, by nie zobaczyła tego, że ryczę.
W końcu ja prosiłam ją nie raz.
Właśnie dlatego nie mam komu się z tego wygadać ani zapytać o radę. Nie będę przecież gadać o tym z przyjaciółmi, bo uznają moją rodzinę za patologiczną, a to ostanie, co chciałabym usłyszeć.
LubieBzy Odpowiedz

Bardzo mi przykro. Przyjmij proszę wirtualnego przytulają. Jesteś bardzo wrażliwą, dzielną i zaradną dziewczyną. Poradzisz sobie w życiu. Skończ szkołę i pójdź na studia - akademiki w większości są niedrogie, a i w ostatnich latach standardy są podnoszone. Jeżeli nie czujesz tego, to praca i wynajem pokoju, na pewno da Ci to więcej komfortu niż dalej mieszkanie z "rodziną". Jeżeli też możesz, zachowuj wszystkie dowody na to, że sama kupujesz sobie rzeczy. Prośby o nowe rzeczy też staraj się mieć w formie pisemnej - może się to przydać w przyszłości. Pamiętaj też, że jeżeli będzie Ci bardzo trudno, to przysługują Ci alimenty, choć pewnie wtedy kontaktu dobrego z "rodzicami" nie będziesz już miała.
Trzymaj się ciepło, dbaj o siebie. Jeżeli chodzi o psychologa, postaraj się o skierowanie na NFZ. Takie skierowanie może wystawić lekarz POZ lub psychiatra. Na pewno będziesz musiała poczekać na termin, ale skoro i tak nic w tym kierunku nie robisz, to równie dobrze możesz już być w kolejce.

Pers Odpowiedz

No właściwy wniosek sama sobie wyciągnęłaś...to jest rodzina patologiczna. Zdrowi psychicznie rodzice się tak nie zachowują i dzieci traktują po równo...

Koniczynka368 Odpowiedz

Przykro mi. Nie chcę usprawiedliwiać twoich rodziców, ale wydaje mi się że zobaczyli że jesteś zaradna i radzisz sobie sama, więc uznali "nie trzeba" Ci pomagać. Rozumiem, że jest Ci ciężko w tej sytuacji. Czy planujesz wyprowadzkę na studia albo rozpoczęcie pełnoetatowej pracy po ukończeniu szkoły? Myślę że jeśli wyprowadzisz się z domu i nie będziesz musiała być terapeutą rodziców (a dziecko nigdy nie powinno nim być!), to będzie Ci łatwiej. Trzymaj się, wydajesz się rozsądną dziewczyną, wierzę że poradzisz sobie w życiu!

ohlala

Ona jest zaradna, bo nie miała wsparcia rodziców, a nie dlatego, że oni zobaczyli w niej coś wyjątkowego. Po prostu nie ma wyboru, przez nich musiała przedwcześnie dorosnąć i wejść w rolę opiekuna swoich patologicznych "rodziców". Zrobili jej ogromną krzywdę.

Koniczynka368

Nie twierdzę, że jest inaczej, dlatego napisałam że nie usprawiedliwiam jej rodziców. Nigdzie nie napisałam że zobaczyli w niej coś wyjątkowego (?). Zapewne zaczęli zrzucać na nią część swoich problemów bo była najstarsza. Przez to musiała się zaradna, weszła trochę w rolę terapeutki swoich rodziców, po czym już zupełnie uznali że radzi sobie sama i przestali jej pomagać.

livanir

Niestety, czasem rodzice tak mają... Ja kiedyś usłyszałam, że mama bardziej micha moich braci, bo ja jestem zaradna i sobie dam w życiu radę..

uwierzmiznamsienatym Odpowiedz

Często się zdarza że rodzice traktują dzieci nierówno.Ja miałam bardzo podobnie do Ciebie. Wyszłam z domu w wieku lat 19 i sama się utrzymywałam. Życie mnie zahartowało. Mam w sobie pewną zadrę do rodziców o niesprawiedliwe traktowanie ale wiem że dzięki temu zawsze sobie poradzę. Co do problemów:
1. Kiedy skończysz 18 lat możesz zacząć się rozglądać za pomocą bezpłatną psychologiczną. Jest portal kolejki NFZ i sprawdzasz gdzie psycholog jest za darmo - czasem trzeba poczekać około 6mcy-1 rok. Często prywatni psychologowie mają kontrakt z NFZ. Niektórzy realizują spotkania online
2. Jeżeli wyjedziesz na studia (bardzo Cię zachęcam abyś tak zrobiła!) szukaj miejscowości oddalonej od domu abyś mogła iść do akademika (chyba trzeba spełniać kryterium powyżej 50 czy 100km). W centrach akademickich zazwyczaj jest bezpłatna pomoc psychologiczna.
3. Ja w okresie LO dorabiałam jako niania dwojga dzieci które trzeba było zgarnąć z przedszkola i zaprowadzić do domu - zazwyczaj zajmowało mi to około 2-3 h każdego wieczora a dawalo konkretną kasę.
4. McDonalds etc oferuje dobrą stawkę dla ludzi uczących się łatwo się przenieść między oddziałami.
Trzymaj się tam! Wytrzymaj jeszcze trochę!

LubieBzy

Jeżeli chodzi o kilometry to wszystko zależy od uczelni. UŁ nie miało nigdzie oficjalnych limitów, jak mieli miejsca to nawet ludzi z Łodzi kwaterowali bez problemu, a zwłaszcza jak już raz się miejsce dostało.

TakaOna100 Odpowiedz

Czemu tak bronisz honoru przy rodziny, która nie traktuje cię na równi z siostra?
Psycholog czy pedagog jest w szkole, może zacznij od rozmowy z nim?

Dragomir Odpowiedz

Nawet jeśli nikt Ci tego nie powie to nie zmieni to faktu, że Twoja rodzina nie funkcjonuje prawidłowo. Przykro mi. A nieradzenie sobie z agresją to częsta przypadłość dzieci, które dostały za dużo materialnie, a za mało emocjonalnie. Plus nie miał kto przyprowadzić do porządku jak zaczęła wymuszać, i jak działało za każdym razem to po co ma to zmieniać?

CentralnyMan Odpowiedz

Bo nauczyli się że nie muszą dawać ci kasy bo odpuścisz i kupisz sama. Ale ty jesteś bardzo zaradna i dasz sobie radę

Dodaj anonimowe wyznanie