#JwEX0

Jestem, przynajmniej jak na polskie standardy, osobą zamożną. Nie mam zamiaru wchodzić w szczegóły moich zarobków, ale tak w skrócie - stać mnie na komfortowe życie.

Parę lat z żoną postanowiliśmy się przeprowadzić na wieś. Pracę mam praktycznie zdalną, rzadko muszę wyjeżdżać, więc rozwiązanie idealne. Zakupiliśmy ziemię, wybudowaliśmy się. Z racji tego, że mam fioła na punkcie bezpieczeństwa, dom otoczyliśmy wysokim murem, drzwi i okna są bardzo ciężkie do sforsowania, a oprócz tego zainwestowałem w bardzo dobrej klasy monitoring oraz system alarmowy.
Nic tylko rozpocząć sielankowe życie na wsi.
Niestety, ale nie do końca. Byłoby zbyt wesoło. Podejrzewam, że co niektórzy czytelnicy już domyślili się meritum tej historii.
Sąsiedzi. I to nie najbliżsi, ale często z drugiego końca wsi.

Ludzie od praktycznie samego początku wydawali się wręcz obrażeni na nas. Podczas budowy potrafili przyjść, przywitać się, życzyć zdrowia. Im dalej prace szły, tym bardziej stali się jadowici. Zaczęły się nieprzyjemności - ktoś oblał farbą fasadę domu.
Założyłem monitoring, wystawiłem tabliczki, pomogło. Niestety, po wprowadzeniu się na miejsce, było coraz gorzej.
Przykłady:
- Jeżdżę pewnym dużym, amerykańskim pick-upem. Moje oczko w głowie. Podjeżdżając na szybkie zakupy do osiedlowego sklepu, po wyjściu zastałem go z odchodami na przedniej szybie. Nikt oczywiście nic nie widział.
- Na ulicy zaczepiła mnie młoda kobieta ze starszym mężczyzną. Może zaczepiła to za mało powiedziane, bo bez żadnego "dzień dobry" zaczęła na mnie ostentacyjnie drzeć mordę i wyzywać od najgorszych złodziei i bandytów, czemu wtórował jej partner. Nie byli skłonni do wyjaśnień, czym im zawiniłem, oddalili się.
- Jakiś młody dresik o posturze wychudzone szczura-alkoholika opluł moją żonę i zwyzywał od szmat. Żona go rozpoznała, gdy była ze mną. Wyjaśniłem mu błędy w jego zachowaniu, potulnie przeprosił.
- Ktoś regularnie wrzucał nam śmieci za ogrodzenie. Przeważnie gnój, czy jakiś kompost. Śmierdziało niemiłosiernie. Założyłem kamery obejmujące stronę zewnętrzną posesji. Rozpoznałem sprawcę - nikt inny, a szczurkowaty dresik. Założyłem mu sprawę. Wygrałem, dostał wyrok na ostudzenie.
- Parę miesięcy później zauważyłem bazgroły na moim murze, oczywiście nic innego, jak wyzywanie od złodziei i życzenia, że mam wracać skąd przyjechałem. Również zarejestrowani przez monitoring, sprawa skończyła się podobnie jak wyżej.
- W sąsiedniej wsi jest sklep. Na samym wejściu zwyzywała mnie od najgorszych kasjerka, tak za darmo. Co śmieszne - nigdy jej nawet nie widziałem na oczy. Kierowniczka jej wtórowała. Doniosłem wyżej, straciły pracę.

Nie wiem, czym zawiniłem tym ludziom. Próbowaliśmy wyjaśniać polubownie - wszystko na nic.
Makigigi Odpowiedz

Wykup sklep we wsi, niewiele zyskasz, ale przynajmniej dowaliła tym wiejskim burakom :)

ProstowOczy

No i ceny towarów w tym sklepie odpowiednio podwyższyć ;)

T0RI Odpowiedz

Jeśli to jest typowa starzejąca się polska wieść, a ty ogrodziłeś się od nich betonowym murem i zabezpieczeniami rodem z Pentagonu (oczywiście parabolizuje), to stałeś się miejscową sensacja. A o sensacjach ludzie gadają, często tworząc teorie. Podpytaj się bliższych sąsiadów, może jesteś uznawany za jakiegoś mafioze (pracujesz zdalnie, nikt nie widzi żebyś jeździł do pracy a kasę widać). Takie są uroki wsi. Spróbuj się zaprzyjaźnić chociaż z najbliższymi sąsiadami, ale bez miejskiego wywyzszania się (pij herbatę a nie zielona herbatę z kwiatów bzu i włosów jednorożca), to głupie ale może pomóc.

majer

Za mafiozę go nie biorą. Prędzej nie chodzi do kościoła, a żona przypomina mężczyznę.

anakonda257

Nie musiał nic robić, wystarczy że ma kasę. Dla ludzi ze wsi bogactwo = złodziejstwo. Mógł być miły i dobry, a i tak stereotypowe myślenie robi swoje.

kameleonik

@anakonda257 Ludzie ze wsi nie mają potrzeby chwalić się wszystkim wokół, że są bogaci w takim stopniu jak ludzie z miasta to robią 😇

BellaIza Odpowiedz

Przepraszam, ale to brzmi jak paranoja. Taka naprawdę zaawansowana...

salise123 Odpowiedz

Nie wiem gdzie Ty się wyprowadziłeś, ale w mojej rodzinnej wsi byłbyś już najlepszym przyjacielem proboszcza, a miejscowe Grażyny swatałyby już w marzeniach swoje córki z Twoimi ewentualnymi synami.

majer Odpowiedz

Mnie uczyli że nie ma róży bez ognia.

Ikazc

Coś popierdaczyłeś nie ma studni bez piasku?

majer

Popierdaczyć? Nigdy.

ToTaPostrzelona

Bez kolca chyba. A mi się wydaje tak swoją drogą, że ten pan od początku musiał być gburowaty i w ogóle, stad ludzie niechętnie zareagowali na nich. A otaczanie się wysokim murem jeszcze bardziej przyciąga niepożądanych ludzi, którzy są wscibscy, bo "oni na pewno coś ukrywają".

Jestemawsome

Serio? Nawet jak Pan jest "gburowaty" to nie jest to żadne wytłumaczenie dla takiego traktowania.

rassdwa Odpowiedz

To co piszesz jest conajmniej dziwne. Wy tacy fajni i uciśnieni, a wszyscy pozostali bez wyjątku gnębią was bez skrupułów i powodu. A może jadnak jakiś powód jest?

SheDevil Odpowiedz

Już w to wierzę. Wszyscy ludzie cię znają, wyzywają na ulicy i opluwają, a ty jesteś tylko biednym, pokornym, superbogatym superczłowiekiem.

anakonda257

Niestety takie zachowanie sąsiadów jest możliwe...

Costamcos

Myślę, że wystarczy wyróżnienie się z czymś i plotka puszczona przez zawistnego sąsiada. Sama pamiętam jak przyjechalam do znajomych na wieś na wakacje i jak poszłam z nimi do kościoła to następnego dnia przyszły do nas plotki, że sypiam z jednym z chłopaków, którzy mieszkali w tym domu gdzie byłam i jeszcze parę innych smaczków. Do końca pobytu tam nie wychodziłam poza działkę, żeby znajomi nie mieli problemów potem, a i tak zrobił się ruch pod ich domem i codziennie na spacer przychodzili różni ludzie żeby popatrzeć czy tam dalej jestem

nevada36 Odpowiedz

Trzeba było kupić sobie bezludną wyspę i nie było by problemów z sąsiadami.

Nihill Odpowiedz

Jak to pięknie brzmi, doniosłem, wyrok, doniosłem, straciły pracę. Dobrze im tak, za chamstwo się płaci, mam nadzieję autorze że jakoś sobie z tym wszystkim poradzisz, choć wydaje mi się że pozywanie każdego po kolei narobi Ci więcej wrogów i w końcu zostaniesz na tej wsi sam.

anakonda257

Z drugiej strony może mieszkańcy trochę się opamiętają, bo dokuczać tylko dlatego że ma się kasę to jest buractwo :/

Autor pisał, że byli mili nawet przy budowie, a nagle im się odwidziało.

anakonda257 Odpowiedz

Nie dziwię się ci autorze, że takie przykrości cię spotykają... Nie że jesteś zły czy coś, ale ludzie na wsiach mają już taką mentalność "że jak ktoś bogaty to jest złodziejem".

Od małego mieszkam w mieście, a moja matka dorastała na wsi - kiedyś stojąc przy oknie w salonie i obserwując swoich sąsiadów, którzy się wprowadzili i zabrali się za szybki generalny remont domu, moja matka rzuciła "pewnie kradną...". Oburzyłam się tym i zwróciłam jej uwagę, że widocznie dużo zarabiają i normalnie pracują (facet pracował wtedy jako kierowca ciężarówki). Ta mentalność już została, po komunizmie pewnie, szczególnie na wsiach i starszym pokoleniu.
Młode pokolenie jest bardziej otwarte na zmiany i niestety jest bardziej wyrozumiałe niż te za czasów powojennych :/

Także nie miej im autorze tego za złe, takie ludzie wsiowe mają myślenie, jak bogaty to złodziej - co tłumaczy napisy na murze. Nie akceptują tego, że można być w porządku i godnie zarabiać. Niestety w Polsce ludzie mają problem z podejściem do pieniądza, sądzą że jak bogaty to na pewno nie uczciwy i na odwrót. Według nich uczciwość = bieda. Oczywiście to dość ogólne stwierdzenie, ale niestety obserwują ludzi ze wsi to niestety oni głoszą najbardziej krzywdzące stereotypy :/

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie