#JtOfx
Już przy zapisach do pierwszej klasy dzieci były oceniane. Przy rekrutacji patrzono na konkursy w jakich wygrywało dziecko, opisy zdolności itd. Na tej podstawie kwalifikowano je do danej klasy, im wyżej w alfabecie, tym wyższy poziom narzucano uczniom. Mnie przydzielono do najlepszej - A, prawdopodobnie za wygranie ogólnopolskiego konkursu, bo poza tym nigdy nie byłam jakaś wybitna.
Poziom klas był skrajnie różny. W momencie gdy moja zaczynała działania z X, klasę D dopiero wdrażano w mnożenie. I nikomu to nie przeszkadzało, bo w sumie dzieci rozwijały się w miarę swoich możliwości. Niestety potem było gorzej.
W 4 klasie naszą wychowawczynią została W. Była pozornie miła i uśmiechnięta, taka kochana ciocia, niestety tylko pozornie. Miała ogromne wymagania, i mówiąc ogromne nie przesadzam. Narzucała nam wszystkie konkursy i występy, dosłownie wszystko co się nawinęło. Dyrekcja miała umowę z wychowawcami, że jeśli rada postanowi zorganizować np. przedstawienie, nauczyciele mieli zapytać uczniów kto chce występować, a kto nie. Cóż, najwyraźniej W. tego nie usłyszała... Każdy spektakl, prezentacja, wszystko na nas. Konkurs matematyczny? Moje pójdą! Recytacja? Mam takie fajne dziewczynki, one są z tego dobre! Taniec i śpiew? Mam kogoś jak znalazł! Nigdy nie pytała nas o zdanie, o wszystkim dane osoby dowiadywały się w sumie ostatnie, chociaż dotyczyło to bezpośrednio ich. Wkurzało nas to, ale rodzice uważali, że oczywiście kiedyś było gorzej i że my nie doceniamy starań W...
Któregoś dnia okazało się, że W. zgłosiła mnie do konkursu, bodajże "tę książkę warto przeczytać". Powiedziano mi, że opowiem kilka zdań przed publiką i tyle, cóż, okazało się inaczej. W. napisała i wydrukowała mi 2 kartki A4 tekstu do wykucia (miałam 11 lat!). Mało tego, kazała mi zostawać w szkole i się tego uczyć, "bo inaczej tego nie zrobię". I nie obchodziło jej, że miałam prawie codziennie szkołę muzyczną. Płakałam i czytałam, często siedziałam głodna i nie mogłam wyjść do toalety. Ze szkoły wracałam ostatnia, spóźniałam się na zajęcia. Finał był taki, że nabawiłam się ogromnego stresu, i mimo że się nauczyłam, podczas występu... popuściłam. Oczywiście uciekłam i popłakałam się, W. robiła mi za to wyrzuty i śmiała się ze mnie. Okazało się także, że nie tylko mnie tak traktowała. Co dziwne, ona nadal uczy.
Jaki konkurs wygralas w wieku 6/7 lat na poziomie ogolnopolskim? Robienie naszyjnikow z makaronu na czas?
Hmm, no nie wiem... Może konkurs plastyczny?
Konkurs na opowiadanie czy recytacje można już ogarnąć w tak młodym wieku. Ja brałam już wtedy udział w zawodach szachowych
Mnie to w sumie trochę rozbawił ten komentarz
Jest dużo np. plastycznych konkursów już dla przedszkolaków.
To już nie jest zgodne z prawem. Musisz jak najszybciej iść z tym do dyrekcji szkoły, a jak to nie podziała to na policję.
Zawsze zastanawiam się gdzie są rodzice w takich sytuacjach.
A ja, jakim cudem niektórzy rodzice są w stanie zgodzić się na takie traktowanie własnego dziecka. To chyba jedni z tych co leją je dla przykładu i każą szanować dorosłych wyłącznie za wiek, bo co ludzie powiedzą
Kobieta może była bezwzględna, co potępiam, ale serio? Dbała o rozwój swojej klasy, dawała szanse na osiągnięcia, nawet nie wiesz jaką wartość ma to na co marudzisz
oj jakie te szkoły teraz niedobre...
kiedyś wsadzali do przyczepy i wywozili na wykopki na wieś i nikt nie pytał czy ktoś chce
ja pierdzielę jak ja niecierpię roszczeniowych bachorów
A ja takich ludzi jak ty.
i dlatego piszesz z bledami ortograficznymi?
Podział klas na zdolności w założeniu jest dobry, wolisz jako zdolny uczeń siedzieć bez sensu i marnować nie tylko czas, ale i tracić zapał i chęci przez wysłuchiwanie dziesiąty raz tego samego, bo pani musi jeszcze raz wytłumaczyć coś głupszym uczniom
ten podzial na lepszych i gorszych chyba jest spoko bo jak patrze na debili z mojej klasy to chyba faktycznie lepiej byloby uczyc sie z w miare inteligentnymi osobami zeby nie musiec 3 lekcji matmy poswiecac na to samo bo wiekszosc nie rozumie xd
System nie jest idealny tutaj się zgodzę. Powinno się dzielić klasy na posiadane przez nich zdolności. I niby są te całe profile, ale one nie oszukujmy się nic nie dają. Jedynie może trochę w liceum, ale niewiele. Moim zdaniem wtedy byłoby o wiele lepiej. Nikt nie czułby się gorszy czy lepszy, bo każdy byłby dobry z jednej rzeczy.
Debile z klasy? Ty nie potrafisz przecinków stawiać, a cała twoja wypowiedź to jedno zdanie, które powinno być podzielone na przynajmniej dwa.
Ty będziesz w gorszych, tak?
spoko ale jakie konkursy moze wygrac kilkuletnie dziecko?
do szkoly idzie sie kolo 7 roku zycia
Fajna historia ;)
Po drugim zdaniu już nawet nie czytam dalej. Jak można napisać „dobrej w cudzysłowie” zamiast po prostu w pierwszym zdaniu wziąć to jedno słowo w cudzysłów?! Co za gramatyczne upośledzenie.
A tobie gdzie się zgubiły przecinki? Plus masz powtórzenie- to także błąd. Mam wymieniać dalej czy następnym razem dasz sobie siana?
Zgodzę się, że zabrakło mi jednego przecinka. Powtórzenia nie widzę. Chyba że chodzi Ci o „cudzysłów”, ale nie wiem jakim innym słowem można by go zastąpić.
Doge Nie widzisz własnych błędów i nie wiesz jak je naprawić,no doprawdy coraz bardziej się pogrążasz.
PS Znowu zgubiłeś przecinek. Nie wstyd ci pouczać innych, kiedy samemu robisz tyle błędów?