#GMRUt

Mając 6-8 lat byłam świadkiem czegoś strasznego. Mieszkałam wtedy na wsi. Totalne odludzie. Kilka gospodarstw, a wszędzie dookoła lasy, bagna i jeziora. Zawsze zabraniano mi chodzić nad pobliskie jezioro. Był to dosyć niebezpieczny teren, bo znajdowały się tam duże bagna, więc dla małego dziecka miejsce zdecydowanie nieodpowiednie.


Jednak ja czasem wymykałam się właśnie tam. Nad jeziorem było wiele żab, które sobie po prostu zbierałam. Pewnego dnia, bardzo wcześnie rano, korzystając z tego, że rodzice oddalili się już na pole, siedziałam sobie przy brzegu jeziora i wypatrywałam żab. Jednak dostrzegłam coś innego. Niedaleko mnie stał stary pomost, a raczej pozostałości po nim. Zobaczyłam jak kobieta, z małym dzieckiem na rękach, wchodzi ostrożnie na niego, udaje jej się dotrzeć na sam koniec, po czym wrzuca maleńkie, płaczące dziecko do wody. A następnie ucieka.


Byłam w takim szoku, że przez chwile stałam nieruchomo, próbując przyjąć to co się właśnie wydarzyło. Gdy dotarłam bliżej, nie słyszałam już płaczu dziecka, nic nie unosiło się na wodzie. Jednak byłam na tyle przerażona, że zamiast dokładniej się rozejrzeć, pobiegłam do domu. Jak tylko znalazłam rodziców, natychmiast opowiedziałam im o wszystkim.


Opisałam nawet szczegóły, że kobieta miała na sobie jakieś niebieskie ubranie, a dziecko było zawinięte w biały materiał. Reakcja moich rodziców? "Przestań wymyślać, zaraz dostaniesz paskiem za to, że znów poszłaś nad jezioro!". Nie uwierzyli mi. Gdy próbowałam podzielić się tym z kimś innym, na przykład z babcią, która czasem nas odwiedzała, rodzice mi przerywali, tłumacząc, że coś zmyślam, bo chce pozostać bezkarna za łamanie zasad. Nikt mi nie uwierzył.


Dopiero 10 lat później wysłuchał mnie jeden z sąsiadów, który zgodził się pomówić z policją w tej sprawie. Policja faktycznie przybyła, ale nawet nie sprawdzili jeziora, po prostu rozejrzeli się w okół, zapewne myśląc, że to jakiś żart albo moje przewidzenia dzieciństwa. Obecnie mam 32 lata i wciąż często myślę o tym wydarzeniu. Jednak nie wiem, czy gdyby nawet potraktowali moje zeznanie na poważnie, udałoby się coś znaleźć w jeziorze po tak długim czasie.
BardzoTymczasowyNick Odpowiedz

Jeśli naprawdę chcesz, żeby sprawa została wyjaśniona, udaj się na dyżur do prokuratury i złóż oficjalne zawiadomienie.

honey100

W ławie była ostatnio taka sytuacja: oskarżono 17-latkę, że pół roku temu wyrzuciła do stawu 5-miesięczny płód. Przeszukano staw, ale po pół roku nic już nie znaleziono

bazienka

no blagam was plod to nie dziecko

ohlala

Eee ale jak ona ten płód sobie niby wyciągnęła?

Whiteknight

W takim razie kiedy płód zaczyna być dzieckiem?

Qzin

A co miała niby z nim zrobić? Zatrzymać w formalinie?

donttouchmyfood

@Whiteknight plod jest przez prawie caly okres ciazy - od 11 tygodnia do chwili porodu.

bazienka

wg klasyfikacji medycznej plod jest do urodzenia, po urodzeniu jest dziecko
ja to sobie mysle, ze dzieckiem to moglabym nazywac dopiero w momencie, jesli byloby w stanie przezyc w miare samodzielnie poza organizmem kobiety, bez respiratorow, setki rurek itp
Nors serio przeginasz

Liarxxx

@bazienka czyli jak urodzi sie wczesniak w 5 miesiacu a zdarzaja sie takie sytuacje, to mozna go zabic bo to tylko płód?

bezdomna

Jeśli pięciomiesięczny płód po urodzeniu jest w stanie przeżyć, to powinno się go ratować, ale jeśli jest w takim stanie, że urodziło się warzywem i jedynie rurki utrzymają go przy życiu, dodatkowo nie ma pewności jak długo to potrwa, to uważam, że bardziej humanitarne jest go po prostu zabić.

Zimyniebedzie Odpowiedz

Nie widzicie że to wyznanie to po prostu wymyślona inna perspektywa wyznania o dziewczynce której matka pozbyła się dziecka?

Wpoldodrugiej

Można prosić o kod wyznania?

Itami

A wyznanie tej dziewczynki, której mama zabiła rodzeństwo nie było dodane później?

PoraNaPiwo

Niekoniecznie zmyślone, autorka tego wyznania prawdopodobnie odzywała się tam w komentarzach

bazienka

@wpoldodrugiej zgrE1

Wpoldodrugiej

Dzięki bazienka

PoraNaPiwo Odpowiedz

Było tu wyznanie kobiety, która pamięta jak jej matka, po śmierci ojca wynosi noworodka z domu. Pòźniej matka wypierała się, że w ogóle była w ciąży. Autorka tego wyznania chyba też pisała w komentarzach.

bazienka

ja pamietam tylko komentarz czyjs- moze wrzucila do jeziora?
i odpowiedz- a byla wtedy ubrana na niebiesko? ;p

egzemita Odpowiedz

W jeziorze nie udało by się nic znaleźć bo w takich czystych wodach zwykle są drapieżne ryby. Bardziej istotne by było ustalenie kto był w ciąży a rzekomo oddał dziecko albo poronił. Ludzie są bardzo wscibscy , jakby to od razu było potraktowane poważnie to raczej by znaleźli. Jeśli to rzeczywiscie było dziecko a nie np.kociaki jak to bywa na wsi.

bezdomna

Dawniej kobiety często ukrywały niechciane ciąże i wbrew pozorom, niektórym naprawdę się to udawało.
Jest wiele historii, gdy nastolatka nagle urodziła, a nikt nie miał pojęcia, że była w ciąży, nawet w mojej szkole był taki przypadek.

DownZpiekla Odpowiedz

Ciekawi mnie totalny brak reakcji otoczenia. Rozumiem, że rodzice z poczatku mogli nie uwierzyc, ale gdy dziecko wciąż się przy tym upiera, podaje szczegóły wydarzenia, probuje opowiedzieć o tym innym (babcia) i wciąż nic? Zero żadnego zaniepokojenia? Dzwiną masz rodzinę.

Liarxxx Odpowiedz

niedawno byla podobna historia ale z perspektywy córki takiej kobiety. moze to ta sama miejscowosc?

Nah12345 Odpowiedz

Brzmi jak creepy pasta

JMoriarty Odpowiedz

A co robiłaś z tymi żabami co zebrałaś?

Naruko Odpowiedz

Ale jakbys powiedziala że widzialas bodzie to by uwierzyli

nata Odpowiedz

Policja po takim czasie mogła zignorować zgłoszenie, bo raczej po dziecku nic już nie zostało.

Zobacz więcej komentarzy (2)
Dodaj anonimowe wyznanie