#GMRUt
Jednak ja czasem wymykałam się właśnie tam. Nad jeziorem było wiele żab, które sobie po prostu zbierałam. Pewnego dnia, bardzo wcześnie rano, korzystając z tego, że rodzice oddalili się już na pole, siedziałam sobie przy brzegu jeziora i wypatrywałam żab. Jednak dostrzegłam coś innego. Niedaleko mnie stał stary pomost, a raczej pozostałości po nim. Zobaczyłam jak kobieta, z małym dzieckiem na rękach, wchodzi ostrożnie na niego, udaje jej się dotrzeć na sam koniec, po czym wrzuca maleńkie, płaczące dziecko do wody. A następnie ucieka.
Byłam w takim szoku, że przez chwile stałam nieruchomo, próbując przyjąć to co się właśnie wydarzyło. Gdy dotarłam bliżej, nie słyszałam już płaczu dziecka, nic nie unosiło się na wodzie. Jednak byłam na tyle przerażona, że zamiast dokładniej się rozejrzeć, pobiegłam do domu. Jak tylko znalazłam rodziców, natychmiast opowiedziałam im o wszystkim.
Opisałam nawet szczegóły, że kobieta miała na sobie jakieś niebieskie ubranie, a dziecko było zawinięte w biały materiał. Reakcja moich rodziców? "Przestań wymyślać, zaraz dostaniesz paskiem za to, że znów poszłaś nad jezioro!". Nie uwierzyli mi. Gdy próbowałam podzielić się tym z kimś innym, na przykład z babcią, która czasem nas odwiedzała, rodzice mi przerywali, tłumacząc, że coś zmyślam, bo chce pozostać bezkarna za łamanie zasad. Nikt mi nie uwierzył.
Dopiero 10 lat później wysłuchał mnie jeden z sąsiadów, który zgodził się pomówić z policją w tej sprawie. Policja faktycznie przybyła, ale nawet nie sprawdzili jeziora, po prostu rozejrzeli się w okół, zapewne myśląc, że to jakiś żart albo moje przewidzenia dzieciństwa. Obecnie mam 32 lata i wciąż często myślę o tym wydarzeniu. Jednak nie wiem, czy gdyby nawet potraktowali moje zeznanie na poważnie, udałoby się coś znaleźć w jeziorze po tak długim czasie.
Jeśli naprawdę chcesz, żeby sprawa została wyjaśniona, udaj się na dyżur do prokuratury i złóż oficjalne zawiadomienie.
W ławie była ostatnio taka sytuacja: oskarżono 17-latkę, że pół roku temu wyrzuciła do stawu 5-miesięczny płód. Przeszukano staw, ale po pół roku nic już nie znaleziono
no blagam was plod to nie dziecko
Eee ale jak ona ten płód sobie niby wyciągnęła?
W takim razie kiedy płód zaczyna być dzieckiem?
A co miała niby z nim zrobić? Zatrzymać w formalinie?
@Whiteknight plod jest przez prawie caly okres ciazy - od 11 tygodnia do chwili porodu.
wg klasyfikacji medycznej plod jest do urodzenia, po urodzeniu jest dziecko
ja to sobie mysle, ze dzieckiem to moglabym nazywac dopiero w momencie, jesli byloby w stanie przezyc w miare samodzielnie poza organizmem kobiety, bez respiratorow, setki rurek itp
Nors serio przeginasz
@bazienka czyli jak urodzi sie wczesniak w 5 miesiacu a zdarzaja sie takie sytuacje, to mozna go zabic bo to tylko płód?
Jeśli pięciomiesięczny płód po urodzeniu jest w stanie przeżyć, to powinno się go ratować, ale jeśli jest w takim stanie, że urodziło się warzywem i jedynie rurki utrzymają go przy życiu, dodatkowo nie ma pewności jak długo to potrwa, to uważam, że bardziej humanitarne jest go po prostu zabić.
Nie widzicie że to wyznanie to po prostu wymyślona inna perspektywa wyznania o dziewczynce której matka pozbyła się dziecka?
Można prosić o kod wyznania?
A wyznanie tej dziewczynki, której mama zabiła rodzeństwo nie było dodane później?
Niekoniecznie zmyślone, autorka tego wyznania prawdopodobnie odzywała się tam w komentarzach
@wpoldodrugiej zgrE1
Dzięki bazienka
Było tu wyznanie kobiety, która pamięta jak jej matka, po śmierci ojca wynosi noworodka z domu. Pòźniej matka wypierała się, że w ogóle była w ciąży. Autorka tego wyznania chyba też pisała w komentarzach.
ja pamietam tylko komentarz czyjs- moze wrzucila do jeziora?
i odpowiedz- a byla wtedy ubrana na niebiesko? ;p
W jeziorze nie udało by się nic znaleźć bo w takich czystych wodach zwykle są drapieżne ryby. Bardziej istotne by było ustalenie kto był w ciąży a rzekomo oddał dziecko albo poronił. Ludzie są bardzo wscibscy , jakby to od razu było potraktowane poważnie to raczej by znaleźli. Jeśli to rzeczywiscie było dziecko a nie np.kociaki jak to bywa na wsi.
Dawniej kobiety często ukrywały niechciane ciąże i wbrew pozorom, niektórym naprawdę się to udawało.
Jest wiele historii, gdy nastolatka nagle urodziła, a nikt nie miał pojęcia, że była w ciąży, nawet w mojej szkole był taki przypadek.
Ciekawi mnie totalny brak reakcji otoczenia. Rozumiem, że rodzice z poczatku mogli nie uwierzyc, ale gdy dziecko wciąż się przy tym upiera, podaje szczegóły wydarzenia, probuje opowiedzieć o tym innym (babcia) i wciąż nic? Zero żadnego zaniepokojenia? Dzwiną masz rodzinę.
niedawno byla podobna historia ale z perspektywy córki takiej kobiety. moze to ta sama miejscowosc?
Brzmi jak creepy pasta
A co robiłaś z tymi żabami co zebrałaś?
Ale jakbys powiedziala że widzialas bodzie to by uwierzyli
Policja po takim czasie mogła zignorować zgłoszenie, bo raczej po dziecku nic już nie zostało.