Ostatnio szłam z przyjaciółką do galerii handlowej. Pod ową galerią zawsze stoją od rana do wieczora ludzie z ulotkami. Było tak również tego pięknego dnia, kiedy wzięłam ulotkę od pewnego bardzo przystojnego i sympatycznie wyglądającego chłopaka. Uśmiechając się i wyciągając rękę, aby podać mi ten papierek, rzucił jedno pytanie: „Z numerem czy bez?”. Zaniemówiłam, nie wiedziałam, o co mu chodzi. Powtórzył pytanie, a ja dalej rozkminiałam, po co mi jakiś numer, w końcu i tak nie interesowała mnie ta ulotka. Zabrałam grzecznie samą ulotkę, uśmiechnęłam się i speszona odeszłam.
Dopiero za rogiem przyjaciółka uświadomiła mi, że ja temu chłopakowi wpadłam w oko i chciał mi dać swój numer telefonu, a ja nawet nie pomyślałam o tym, że mógłby na mnie zwrócić uwagę. Nigdy nie byłam otwarta na flirty i nigdy nie przyjmowałam do wiadomości, że facet bierze moją osobę poważnie. Chyba skończę jako stara panna z kotem ;)
Dodaj anonimowe wyznanie
Ja też bym nie zrozumiała. Jak ktoś rzuca jakimiś dwuznacznymi komentarzami, to też zazwyczaj nie ogarnę. Jako 20-latka zawsze ogarnęłam i zauważyłam, a teraz najwyraźniej jestem bardzo spełniona w związku i nie w głowie mi jakieś flirty.
Ten tekst był jednoznaczny.
Ten o numerze? Ja bym nawet nie pomyślała, że on mi chce swój numeru podać w celach prywatnych. skojarzyłabym to z ulotką, na której coś tam było.
Może mi ktoś wyjaśnić jak to działa?
Obca osoba daje numer i liczy na co?
Jak takie rozmowy wyglądają?
"hej randomowa osobo numer #537 dałaś mi swój telefon więc choć cię nie znam i nie mamy o czym ze sobą rozmawiać to dzwonię!"
Myślę, że w takiej sytuacji lepsze są SMS-y. Nie pisałeś nigdy z nikim nieznajomym choćby przez internet, albo z dziewczyną poznaną w klubie? Można chwilę popisać albo napisać żeby umówić się na randkę.
A po co miałbym nagabywać obce osoby w necie??? Jak byłem nastolatkiem to internet był piekielnie drogi i takie coś byłoby tylko stratą pieniędzy.
A co do podrywania, może się to wydać staroświeckie ale przede wszystkim rozmawiałem twarzą w twarz z dziewczyną poznaną w klubie.
Potem się wymienialiśmy numerami.
Rzucanie numerem w obcych to jakaś pokoleniowa zmiana którą przeoczyłem???
Cystof weź wyluzuj, ludzie zawsze się wymieniali numerami i umawiali na randki. Myślę wręcz, że kiedyś chętniej, teraz dzieciaki są wręcz mnie otwarte, bardziej obawiają się ostracyzmu. Chyba tez dawno nie byłeś w klubie, ja mam wrażenie, że tam nie spotkasz dzisiejszej młodzieży.
To odpowiedz na pytanie zamiast próbować traktować protekcjonalnie....
Jak to ma niby działać? To brzmi jak proste pytanie.
O czym rozmawiać z kimś kogo się w ogóle nie zna? Nie znoszę small talku o niczym to i się próbuję dowiedzieć czy to wykracza poza rozmowę o pogodzie albo "interesuję się muzyką, serialami i podróżami, a ty?"
@Cystof już wyobrażam sobie te głębokie rozmowy w klubie.
Serio myślisz, że jak pogadałeś z kimś 2 godziny to się nie kwalifikuje jako praktycznie obca osoba? Nie da się poznać drugiego człowieka w 2 godziny.
Oczywiście że to dalej obca osoba ale te dwie godziny mogą już dać jakiś ogląd czy ta osoba może mieć cokolwiek do powiedzenia.
Mogą, nie muszą.
Na pewno jednak mają większą szansę niż rozdawanie numerów losowym no-name'om na ulicy.
Pisze się sms „hej tu…” i umawia na randke.
Cystof no raczej nie tak całkiem losowym - chłopak chciał go dać dziewczynie, która pewnie mu się wizualnie spodobała, a nie staremu dziadowi 😅 nie będzie się rozmowa czy SMS-y kleić to przecież nie trzeba tej znajomości kontynuować
Ja bardzo lubię poznawać nowych ludzi i z nimi rozmawiać, a nie ma w tym nawet żadnego romantycznego czy erotycznego podtekstu. Tematów do takich rozmów jest mnóstwo, wiele zależy gdzie i w jakich okolicznościach się poznajemy. Kim jesteś, co robisz w życiu, o czym marzysz, co ostatnio przeczytałeś/obejrzałeś, puść mi swoją ulubioną piosenkę i opowiedz o niej, co najbardziej szalonego w życiu zrobiłeś, jaki jest twój życiowy cel, opowiedz mi o swojej wielkiej piątce (jeśli ktoś nie wie o co chodzi, można wytłumaczyć), gdzie pracujesz, jaki jest twój szef, kim jest twój najlepszy przyjaciel i za co go cenisz, w co wierzysz, czy masz rodzeństwo, opowiedz historię ze swojego dzieciństwa, kim chciałeś być jako dziecko, jaka jest twoja życiowa filozofia. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Jest tyle tematów, które można poruszyć z nowo poznaną osobą, jedyne co nas ogranicza, to wyobraźnia.
W ogóle nie rozumiem pytania, że o czym można rozmawiać z ludźmi, których się nie zna. Przecież każdy człowiek, którego w życiu poznałeś, był wcześniej człowiekiem, którego nie znałeś. Każdy kolega czy koleżanka ze szkoły i pracy, każdy nowy sąsiad, każda twoja dziewczyna, przyjaciółka, żona - wszyscy oni byli dla ciebie najpierw obcymi ludźmi. A jednak ich poznałeś, zacząłeś z nimi rozmawiać, znaleźliście wspólny język. Więc jakim cudem nie rozumiesz, na czym polega poznawanie nowych ludzi i rozmawianie z nimi?