#DEd4z
Pewnego dnia siedzę wieczorem i masuję mu brzuchol po zabawie z piłką. Masuję, masuję, aż w pewnym momencie wyczułem gulkę, najpierw jedną, później drugą. Patrzę, a tu kilka takich krostek... A że jestem trochę przewrażliwiony – pies ma problemy zdrowotne – na biegu się zebrałem i wyleciałem z nim z domu do weterynarza. Jak już dotarliśmy, proszę panią z recepcji, że mój czworonożny przyjaciel ma jakieś krosty na brzuchu i koniecznie muszę się dostać do pani doktor.
Czekałem ze 40 minut, w międzyczasie cały czas przyglądając się tym dziwom. Wchodzę do gabinetu, nakreślam temat, pokazuję, opisuję... I co?
Pani weterynarz patrzy na mnie jak na debila i mówi: „Przecież to są sutki”. Ja na to „Jak to sutki, jak to jest pies, a nie suka?”. Ona odpowiada: „A pan to, przepraszam, nie ma sutków?”.
Spaliłem się ze wstydu i wyszedłem.
PS Nie byłem pijany :/
Mnóstwo ludzi przychodzi dokładnie z tym samym. Plus dla Ciebie, że w momencie kiedy myślisz, że coś jest nie tak nie czekasz iluś dni tylko po prostu bierzesz psa do weterynarza.
I tak jesteś w miarę ogarnięty i ostrożny, bo najpierw zapytałeś co to jest. Niektórzy myślą, że to kleszcze i... cóż, starają się je usunąć domowymi sposobami.
Jakby pomyślał że to kleszcze a nie krostki to też mógł to zrobić :)
Czyli I tak dobrze, że jest "trochę przewrażliwiony". Lepiej osmieszyc się u weterynarza niż zrobić krzywdę zwierzakowi.
Nie zwalisz tego na chwilowe zaćmienie, naprawdę nie byłeś zbyt lotny. Przynajmniej ta historia ubawiła weterynarza, personel przychodni i ich rodziny oraz wszystkich, którzy ją usłyszeli :)
Odstawiłam coś podobnego. Przyjechałam do weterynarza z przepukliną, która okazała się być pępkiem. Mało tego, nie chciałam przyjąć do wiadomości że to pępek (mój poprzedni pies nie miał tak bardzo widocznego i wyczuwalnego pępka) więc dla pewności że mnie nie spławiono, pojechałam skonsultować to samo z drugim weterynarzem. To jednak na serio był pępek.
Podziwiam determinację w walce o swojego zwierzaka :) I piszę serio. Oczywiście historia jest zabawna, ale doceniam Twoją determinację i opiekę nad zwierzakiem.
Dziękuję, miło usłyszeć że jestem dobrą opiekunką :) mam nadzieję że mój pies, gdyby mógł mówić, powiedziałby to samo.