#BOnyY
Generalnie to pochodzę z lekkiej patologii, ale jestem bardzo ogarnięta i dojrzała jak na swój wiek, potrafię zająć się sama sobą i jakoś mi się żyło. Mama cały czas w pracy, ojciec w sumie nic nie robi, nie pije, ale nie pracuje, bywa agresywny i jest po prostu męczący i lekko chory psychicznie. Generalnie to kiedyś wziął wielki kredyt na rozkręcenie biznesu, nie udało mu się i do teraz nie pracuje, tylko zatrudnia jakichś Ukraińców na gospodarstwie, które przynosi głównie straty (finansuje to mama). Generalnie to ciągle powtarza, że jeszcze będzie biznesmenem itp. itd. Ja sobie chodzę do szkoły, kasy mi brakuje, ale na podstawowe potrzeby jest, uczę się dobrze, wychowuję się sama, jest w miarę OK.
A właściwie było.
Półtora roku temu jedna z Ukrainek mojego ojca zaszła w ciążę. Umarła krótko po porodzie. Dziecko zostało w domu, matka nie chciała go widzieć, więc się wyprowadziła do jakiejś kawalerki, ale wciąż daje nam kasę. Dziecko było w domu, leżało i płakało. Nikt się nim nie zajmował, więc zrobiłam to ja. Mam na nie 500+, więc finansowo jest OK, ale czuję się jego matką i ojcem. Spadły mi wyniki w szkole, już nie mam czasu sobie dorabiać, zupełnie nie czuję do tego dziecka empatii i miłości. Umiem zrobić z nim wszystko (przewinąć, nakarmić itp.), ale czuję się tak wyczerpana, że nie wiem co robić. Miałam myśli samobójcze, chciałam oddać to dziecko do okna życia (nie wyobrażam sobie jak dorasta z tak młodą "matką", nie dam mu nic oprócz biedy), ale mój tata grozi, że mnie pobije jak to zrobię. Do domu dziecka też nie chcę iść, przed pojawieniem się tego małego kaszojada miałam constans w życiu, tam wywalą mnie po osiemnastce i nie będę miała dokąd pójść. Opieka społeczna odpada, mój ojciec mówi, że nie jesteśmy "nienormalni" i grozi mi, że jak wprowadzę tych darmozjadów (czyt. opiekę społeczną) do domu, to mnie pobije.
Jak się nie zajmuję dzieckiem, to ono leży i płacze, mój ojciec nie tknie go nawet kijem od szczotki. Uważa, że to babskie zajęcie, on jest od zarabiania pieniędzy. Mama udaje, że nie ma problemu i niezbyt chce rozmawiać na ten temat, kiedy go poruszam, to płacze. O tej Ukraince wiem bardzo mało, szukanie jej rodziny na Ukrainie to jak szukanie wiatru w polu. Dziadków ani innego rodzeństwa nie mam, reszta rodziny nie utrzymuje z nami kontaktu (ciekawe dlaczego).
Z jakiej racji Twój patologiczny ojciec nakazuje Ci zajmować się cudzym dzieckiem?. Wyprowadź się do matki, ojca odetnijcie od kasy - więcej będzie dla Was - i sobie spokojnie żyjcie.
A może to jej przyrodnie rodzeństwo?
Stąd wyprowadzka matki (dowiedziała się lub się domyśla) i niechęć ojca do "pozbycia się problemu".
Albo podoba mu się dodatkowe 500 zł
Dokąd ma się wyprowadzić w wieku 16 lat?
@KorseyShani do matki?
Autorka pisała, że ma 500+, więc ten motyw odpada
dziecko oddaj jak nie Twoje. Wyprowadz sie do matki na kawalerke.
Zgłoś to na policję albo sama zanieś dziecko do okna życia. Nawet jak cię złapią to można zrobić badania, że kaszojad nie jest twój.
A to nie jest tak, że wtedy mogliby ją posądzić o kradzież dziecka?
Na twoim miejscu i tak oddalabym dziecko do okna zycia, wczesniej spakowala wszystkie rzeczy i uciekla do matki. Dziecko dostaloby szanse na lepsze zycie, ty mialabys spokoj daleko od patologii.
A co z tą Ukrainką? Gdzie została pochowana? Jej rodzina nie próbowała się skontaktować w sprawie jej rzeczy albo uregulowania jakichś spraw?
Czy na pewno nie jestescie nienormalni? Bo taka sytuacja w rodzinie nie jest jednak codziennoscia, eufemistycznie mowiac.
GENERALNIE to niezbyt wiarygodna historyjka.
Dobra bajeczka
Czy do otrzymania 500+ nie jest potrzebny jakiś akt urodzenia dziecka? Nie można wziąść zasiłku na dziecko "znalezione na ulicy". Przecież ta kobieta chyba chodziła z ciążą na kontrole gdzie musieli zapytac o ojca lub inne osoby kontaktowe.
Dziecko musi być zarejestrowane w USC i mieć nadany numer PESEL, który wpisuje się we wniosku. Podobnie jak dane ojca i matki dziecka, bądź prawnych opiekunów. Nie ma możliwości złożenia wniosku o 500+ na nieistniejące dziecko, czy też na dziecko znalezione na ulicy.
Wezmę i przygarnę to dziecko. Piszę poważnie!
Jeśli w ogóle jest to możliwe z punktu prawnego i jeżeli piszesz poważnieoraz oczywiście wyznanie jest prawdziwe, to podaj do siebie jakiś numer kontaktowy. Np. Numer gadu-gadu (chociażby na szybko założony) lub e-mail.