#2vKrR
Udało się dojść, widzieliśmy łabędzie, bawiliśmy się w najlepsze, do tego nikt nas nie szukał. Stwierdziłam, że skoro mieszkam zaledwie ulicę od stawów, odwiedzę mamę i opowiem jej o mojej przygodzie. Przypominam, że miałam 5 lat... Podchodzimy do mojej klatki, a tu nagle mama do sklepu idzie, patrzy, a tu ja - obsikana, z dwoma chłopcami i zmarznięta. Natychmiast nas wzięła, zadzwoniła do przedszkola, okazało się, że policja już tam jest. Mama pojechała tam z nami, zrobiła awanturę stulecia pani wychowawczyni. Ja za to cały czas chwaliłam się dzieciom, jak to udało nam się.wymknąć i zobaczyć łabędzie!
Okazało się, że jedna pani miała trochę promili. Pamiętam, że już jej tam potem nie zobaczyłam, chłopaków nie pamiętam, lecz dzisiaj, mając 23 lata, nie raz widzę panią przedszkolankę idącą na targ czy do bankomatu. Chyba mnie nie poznaje.
Za to ja zawsze chwaliłam się, że moje pierwsze wagary, od razu z udziałem policji, wódki i przygody nad stawem, zaliczyłam w wieku 5 lat!
Fajne te wychowawczynie, nie ma co.
Takie nie za mądre, nie za trzeźwe.
Niektóre grupy mają nawet do 25 osób
Te twoje panie wychowawczynie to dopiero łobuziary, one wolały towarzystwo drinków. Ale znajomym się raczej nie chwalą przygodą
Picie w pracy?? Dyscyplinarka jak nic. I to jeszcze w przedszkolu gdzie uwagę trzeba mieć dookoła głowy :/
Właściwie to dobrze wyszło.
Wyznanie dodaje do ulubionych
Mój starszy brat jak był w przedszkolu, tak jak ty, stwierdził że jest nudno, wyszedł z sali i podreptał do cioci, która pracowała tam jako kucharka. Jego wychowawczyni zorientowała się dopiero po pół godzinie i zaczęła go szukać, już miała dzwonić na policję i do naszej mamy, gdy nastała godzina podwieczorku i do sali przyszły panie kucharki(z ciocią), moim bratem, dyrektorką przedszkola i jedzeniem. Z tego co ciocia opowiadała, dyrektorka wzięła ją do siebie do gabinetu na jakieś 2 godziny, a w tym czasie grupą mojego brata opiekowała się ciocia kucharka, a pani z sali obok co jakiś czas przychodziła.
Wychowawczynie w czasie pracy pijące drinki? Sorki nie chce mi się wierzyć
Poczytaj sobie o czeskim przedszkolu Promyczek, przy zamiłowaniu do sadyzmu i zapędach sekciarskich kilka drinków w pracy nie jest szczególnie szokujące.
Pani kneblująca usta dzieci taśmą? Też mi się nie chciało wierzyć, dopóki nie doświadczyło tego moje dziecko.
Skoro się tym wszystkim chwaliłaś, co w tym jest anonimowego?
Bo nie wszyscy na anonimowe wiedzieli
Czy naprawdę pod każdym wyznaniem potrzebny jest taki komentarz? To akurat ciekawa historia, ale może napiszcie lepiej listę dozwolonych tematów. Tylko czuję, że wyglądałaby mniej więcej tak: "kupa siki kupa! " NO BO O TYM NIKT NIE WIE, więc, hurr durr, to jest anonimowe!
Tylko widzisz, nietoperzzkrainyzebr, ta strona jest od ANONIMOWYCH historii, a nie od anegdotek jakichkolwiek :p
Suomen czasem warto wyjść nieco poza schemat, jeśli historia ma coś oryginalnego w sobie.
Jakby tylko pod tym kątem oceniać wszystkie wyznania, Suomen, to mało by zostało do czytania
Wyjaśni mi ktoś czemu tylu osobom animowe kojarzy się z wstydliwe? Przecież to nie jest to samo. Anonimowe wyznanie to nie takie o ktorym nikomu nie powiesz tylko takie ktorego autora nie znamy...
dziwie sie, ze zadzwonily na policje podczas gdy jedna byla pijana... zero instynktu
ale nalezalo sie babie, moglo sie stac cos duzo gorszego