#8AD4Q
Co w tym anonimowego?
Rodzina nic nie wie. Mieszkam ze współlokatorką w mniejszym mieście jakieś 30 km od rodzinnej wsi. Rodzina myśli, że pracuję i mam się świetnie, ale mnie po prostu jest wstyd się przyznać. Mam poczucie winy bycia pasożytem społecznym, który nic nie potrafi i tylko wyciąga hajs, na który ktoś inny ciężko zapracował. Mimo przyjmowanych leków mam wciąż ochotę coś sobie zrobić, bo ten wstyd jest tak cholernie silny... Czuję się jak taka mameja rozlazła i że mój beret jest tak zryty i kruchy. W połączeniu z lękiem społecznym i wycofaniem to jak psychiczny wyrok śmierci.
Staraj się tak nie nakręcać. To, że jesteś na zasiłku to nic złego. Zdrowie psychiczne nie jest przecież mniej istotne od fizycznego. Jakbyś miała poważną chorobę fizyczną, to też byś czuła się winna? Nie jesteś leniem, jesteś po prostu chora. Nie jesteś też pasożytem. Jako pracujący podatnik naprawdę nie mam nic przeciwko, by osoby takie jak Ty brały zasiłki.
Hej, miałam kiedyś podobny problem, gnębiło mnie poczucie winy, że zawalałam pewne sprawy, co wynikało bezpośrednio z mojego słabego stanu psychicznego i było to okropne błędne koło… wiesz co mi pomogło? Kiedy czułam wstyd mówiłam sama do siebie, że siebie kocham, czasami nawet w to nie wierząc. Ale z czasem te słowa nabierały wartości i z miesiąca na miesiąc zaczęło mi się poprawiać. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz dużo mi dała. Nie mam dzieci, ale wiem, że jakby miała swoje to chciałabym dla niego jak najlepiej. I wyobraziłam sobie siebie z tymi moimi problemami jako swoje własne dziecko i jakbym ja na to patrzyła jako matka. Zrobiło mi się siebie szkoda, ale nie tylko, poczulam bezwarunkową miłość do siebie i akceptację, czego nikt mnie w domu nie nauczył. To długi proces, ale serio mi dużo zdjęło z barków. Co nie zmienia faktu, ze w między czasie wdepnęłam w masę nałogów i długa droga przedemna, żeby odnaleźć prawdziwą siebie. Ale serio nie słuchaj tego głosu co mówi złe rzeczy o tobie! Kłóć się z nim nawet jak sie z tym zgadzasz, w końcu zamilknie. To nie jest prawda, to ktoś w tobie zaszczepił i to cie zniszczy jak się temu poddasz
To ciekawa pętla, bo jesteś chora, idziesz z powodu choroby na zwolnienie, a z powodu zwolnienia pogłębiają Ci się objawy choroby.
Mam nadzieję że Twój lekarz o tym wie.
A rodzina, cóż... sama wiesz czy to zrozumieją czy nie. Jesli nie masz pewności że Cie wesprą, to nie ryzykuj.
Mam nadzieję że chodzisz do psychiatry i na jakąś terapię.
"Mimo przyjmowanych leków" - czyli chyba chodzi do psychiatry.
A wiesz, że sama sobie zapracowałaś na ten zasiłek? Inaczej byś go nie dostała. Żaden z Ciebie pasożyt.
Nie poddawaj się i walcz o powrót do zdrowia. Proszę, nie czuj się też winny(a), jest tyle leni siedzących na zasiłkach, bo im się nie chce ruszyć tłustych dup do uczciwej roboty, Ty przecież pracowałeś(aś)i choroba to nie Twoja fanaberia. Życzę dużo siły I wsparcia od otoczenia oraz skutecznego leczenia!
Szkoda, że nie mieszkasz w Holandii. Tu długie chorobowe ze względu na wypalenie zawodowe i depresje to norma. Ludzie się aż tak z tym nie kryją. Nie jest to temat tabu i firmy i lekarze nawet mają specjalne programy powolnego powrotu do pracy takich osób, gdy już wrócą do zdrowia. Tu zapewnie nie odczuwałabyś tego tak silnie. Wiem, że to trudne, ale należy o tym mówić głośno i oswajać ludzi z tego typu problemami. Gdybyś miala chorobę fizyczną, która jest widoczna czułabyś się bardziej usprawiedliwiona? Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne. Daj sobie czas na wyzdrowienie. To teraz najważniejsze. To co powiedzą inni nie ma znaczenia. Życzę Ci dużo siły.
Zaproś Jezusa do serca ❤