W dzieciństwie rodzice mnie porzucili. Wychował mnie patologiczny dziadek, pijak, którego nieraz widziałam zarzyganego i upodlonego do granic możliwości. Do szkoły chodziłam brudna i głodna. Miałam też oprawców. Była wśród nich dziewczyna, która znęcała się nade mną wyjątkowo okrutnie. Raz nasrała mi nawet do buta, a ile razy wyciągałam swój plecak z kibla, to nawet nie policzę. Nauczyciele nie reagowali.
Zgadnijcie, kto biega z mopem po mojej firmie i na profilu facebookowym ma napisane „szlachta nie pracuje”?
Karma to dziwka, prawda? :D
Dodaj anonimowe wyznanie
Nasraj jej do wiadra na mopa!!!
Dziadek ?
Zgaduję: Ty biegasz po jej firmie z mopem i czasem śnisz, że jest odwrotnie.
Tak, rozumiemy przekaz. Byłaś w życiu gnojona, a teraz twoja oprawczyni ma dobre zycie, więc napisałaś sobie bajkę, że jest odwrotnie. Gratulacje, wymanifestowałaś sobie śmiech na sali.
Twój dziadek?
A nie czekaj, twoi rodzice?
Głupia gra...
Na pewno tak było...
Też miałam taki etap, że mi dokuczali w szkole. Teraz wiem, że to wszystko było tylko po to, bym mogła założyć firmę i by te wszystkie niecnoty błagały mnie bym pozwoliła im u siebie przynajmniej myć kible... cóż challenge accepted!
To po co ją przyjmowałaś?
Wystarczyło tylko przypomnieć jej kim jesteś i sam ten fakt i jak ona skończyła powinien być dla niej wystarczająco upokarzający. Mszcząc się na niej zniżasz się do jej poziomu.
Zły szyk ostatniego zdania - "dziwka żre karmę" powinno być ^^