#4tbQM

Będzie o tym, jak wyleczyłem się ze słodyczy.

Jeszcze w czasach PRL zatrudniłem się w fabryce słodyczy. Dla tych, którzy nie pamiętają tych słusznie minionych czasów: zakup większości produktów był prawie niemożliwy. Zdobycie słodyczy, które były w tamtych czasach dobrem luksusowym, powodowało ekstazę łowcy – człowiek chwalił się wszystkim dookoła, że dzięki swojej zaradności i szczęściu zdobył cukierki, draże, a może nawet czekoladę (tak mówiono na produkt czekoladopodobny).
W fabryce słodyczy dostęp do tego dobra był nieograniczony. Był tylko jeden, ale za to ściśle przestrzegany wymóg. Można było jeść odrzuty produkcyjne, ale tylko w specjalnym pomieszczeniu magazynowym i nic nie można było wynosić poza teren zakładu.
Pierwszego dnia zjadłem kilka cukierków, bo to pierwsza praca i człowiek nie chciał wyjść na dzikusa. W kolejnych dniach pozwalałem sobie na coraz więcej, ale ciągle jeszcze w granicach przyzwoitości. Działo się tak aż do pamiętnego dnia, kiedy do magicznego pokoju trafiłem sam i nikt mnie nie pilnował. Zdziwilibyście się, że można zjeść aż tyle. Wpadłem w dziki szał pożerania cukierków i innych łakoci. Nie powstrzymało mnie nawet to, że byłem już pełen i naprawdę do mojego żołądka nie miało się prawa zmieścić nic więcej.

Przeżyłem najgorszy wieczór i noc w życiu. Wymioty, zatwardzenie i biegunka jednocześnie, potworne bóle brzucha.

Z perspektywy dojrzałego człowieka mogę być tylko szczęśliwy, że nie przyprawiło to tego dwudziestoletniego przygłupa, jakim byłem, o śmierć.
Od tamtego czasu nie jem słodyczy. Nawet herbaty nie słodzę.
montana8419 Odpowiedz

Znajomy ojca pracował kiedyś w fabryce słodyczy. Od kilkunastu lat jest na emeryturze i dalej nienawidzi słodyczy.

Valentina93 Odpowiedz

Ja uwielbiam słodycze ,ile bym dała by je znienawidzić

Jumalatar

Zatrudnij się w fabryce czekolady czy słodyczy. Trochę tych fabryk w Polsce jest.

ingselentall Odpowiedz

Słodycze pod wieloma względami sa gorsze od petów i wódy. Totalnie demolują mechanizm dopaminowy, co kończy się tym, że później co drugie wyznanie tutaj jest o depresji.

Megg16

Uzależnienie od nich też (moim zdaniem) jest gorsze od papierosów i alkoholu. Upośledzają całkowicie relację z jedzeniem, którego przecież nie można odstawić, jak alkoholu czy nikotyny. Są normalizowane a próby ich wykluczenia z diety są bagatelizowane przez otoczenie. No bo co to niby za problem, takie uzależnienie od czekolady, które w pewnym momencie doprowadza do tego że ile by się jej nie zjadło, nadal ma się potrzebę wciągnąć więcej. E tam, kto by się przejmował. Jedz, na zdrowie. A potem ewentualną nadwagę a następnie otyłość będziemy okrzykiwać "body positive". Osobiście wolałabym żeby słodycze w dalszym ciągu były równie niedostępne, co w PRL.

Postac

Wciskanie słodyczy jest też bardziej powszechne. Ja ich nie lubię, więc nie jem, ale ile się nasłucham! Bo przecież na pewno jestem na diecie, nie muszę się odchudzać i tak dalej, mam zjeść czekoladę / ciasto / cukierka... I do dzieci tak samo : "ojojoj, ciukiejek, taki śmaćny". A na marchewkę nikt tak nie mówi. Promowanie słodyczy już wśród najmłodszych jest mega popularne, szkodliwe i praktycznie niemożliwe do wyeliminowania z perspektywy jednostki.

dewitalizacja

Wszystko jest dla ludzi, jeśli zachowuje się umiar. Ja jem dość mało słodyczy, ale niestety w nocy zdarzają mi się napady objadania się i chciałabym to jakoś wyeliminować.

ohlala

Czy ty właśnie próbowałeś zrzucić winę za depresję na słodycze😂

@Megg16

Widać, że nie masz pojęcia o tym, jak naprawdę wygląda uzależnienie od alkoholu. Osoby uzależnione od alkoholu szkodą nie tylko sobie, ale też otoczeniu, niszczą rodziny i również całkowicie rozwalają swój organizm. Mówisz o ekstremalnym uzależnieniu od słodyczy, a ekstremalne uzależnienie od alkoholu również wiąże się z zaburzeniami odżywiania. Do tego Polska dalej jest krajem, w którym alkoholizm nie jest traktowany poważnie i osoby odmawiające alkoholu często są namawiane do picia. A jak wyjrzysz poza internet to zobaczysz, że w Polsce "fat acceptance" (bo o tym mówisz, nie o body positivity) wcale się nie przyjęło.
Zgadzam się, że każde uzależnienie jest złe, ale gadacie głupoty twierdząc, że słodycze są gorsze od alkoholu (czy papierosów, które również szkodzą otoczeniu).

MaryL2

@Postac, o, to może Ty mi doradzisz. Co zamiast słodyczy można kupować dzieciom znajomych? Jestem anty cukrowa, uważam te słodycze dawane dzieciom za plagę, jednak wiem, że jak ich odwiedzam to oni czekają, że coś małego jednak dostaną i się bardzo cieszą. Co ty lubiłaś dostawać w dzieciństwie?

Postac

MaryL: fajne małe prezenciki dla dzieci to musy owocowe. To też przekąski, ale dużo zdrowsze od ciasteczek czy batoników. Są też batoniki z samych zbóż i suszonych owoców, też zdrowsza alternatywa. Ja przekonałam rodzinę, żeby moim dzieciom przynosili owoce. Owoc zdrowy, a taki otrzymany od "cioci" czy babci jest najsmaczniejszy. Ale to uda się tylko z małymi dziećmi, jeszcze nieprzyzwyczajonymi do otrzymywania słodyczy.

Dodaj anonimowe wyznanie