#4Rj7Y

Mam prawie 50 lat i coraz częściej myślę o własnym końcu. Nie, nie planuję samobójstwa ani nic takiego. Po prostu już mi się nie chce. Dziecko dorosłe, samodzielne. Żony nie mam, choć mam partnerkę. Rodziców już nie ma. Przyjaciele? Znajomi? Są, ale raczej nie tacy, którzy by na dłuższą metę tęsknili.
Czy w życiu czegoś mi brakuje? Jak popatrzeć z boku, to absolutnie nie. Praca, całkiem niezła? Jest. Mieszkanie? Może małe, może na kredyt, ale jest. Samochód? Duży, z wyższej półki, może już ma swoje lata, ale nowszy/droższy mi zbędny. I mimo tego, że w teorii wszystko jest OK, coraz częściej myślę, aby rzucić wszystko, dosłownie wszystko.
Brak mi odwagi na tak radykalny krok i czasem marzę, aby zdiagnozowano u mnie coś, co pchnie mnie ku tej decyzji. I tak po prostu spakować się w plecak i nic nikomu nie mówiąc załatwić wszystko notarialnie, zostawić list z instrukcjami co i dla kogo i wyjechać w świat. Tak, aby nikt nie wiedział gdzie jestem i mnie nie szukał.
Gdziekolwiek, z dala od cywilizacji. I dokonać tam żywota, nie obarczając nikogo swoją śmiercią. Wśród zwykłych ludzi, dla których będę zupełnie nikim.
aluzsok Odpowiedz

Istnieje coś takiego jak piramida potrzeb Maslowa, wyodrębnia ona 5 poziomów potrzeb. Ty zatrzymałeś się na dwóch pierwszych poziomach: potrzebach fizjologicznych i bezpieczeństwa (jako swoje osiągnięcia życiowe wymieniasz tylko rzeczy związane z posiadaniem zapewniającym jako taki komfort egzystencji). Nic dziwnego, że czujesz brak satysfakcji w życiu. Postawiłeś na gromadzenie rzeczy, zamiast na relacje (skoro nie masz żadnych silnych więzi nawet z własnym dzieckiem) czy samorealizację. Może z lenistwa, może dlatego, że nie masz wokół siebie ludzi, którzy byliby dla Ciebie inspiracją. Jeśli chcesz zmiany, to nie uciekaj, bo od siebie nie uciekniesz.

Kajzer Odpowiedz

Zawsze kiedy miałem gorsze dni myślałem o tym jak niedorzeczne jest samobójstwo, lepiej jechać w nieznane.

PeggyBrown2022

A jaka trauma dla osoby, która znajdzie samobójcę... Autorze, może masz kryzys wieku średniego. Udaj się do terapeuty, to żaden wstyd. To podniosłoby Twój komfort życia. Chyba nie chcesz zamienić się w zgorzkniałego starca? Może czujesz się źle, bo wiele już przeminęło, ale powinieneś otworzyć oczy na to, co dobre wokół, teraz i przed Tobą.

Anonimowabulbulator

Nie jest niedorzeczne.
Dla mnie było calkiem dobrym wyjściem i nadal go nie wykluczam. Jeszcze walczę bo po ostatniej próbie samobójczej dostałam po prostu odpowiednie wsparcie, ale żyjąc codziennie w bólu fizycznym i psychicznym od lat jedyne czego człowiek pragnie to się od tego bólu uwolnić. Nie myśli wtedy o niczym innym.

Dragomir

Akurat przy chorobie Alzheimera możesz mieć się świetnie fizycznie, gorzej z głową.

dewitalizacja

Egoistyczne jest sprowadzanie nowych ludzi na ten okrutny świat, na który nikt z nich się nie prosił.

didja Odpowiedz

A nie możesz spakować plecaka i wyjechać na jakiś czas bez finałowego kroku? Może w innym miejscu wśród innych ludzi odnajdziesz sens?
A może jesteś przemęczony, brakuje Ci relaksu, hobby, zmiany? Może zacznij fotografować albo malować czy cokolwiek zbierać oprócz doświadczeń do CV?
A może masz nieprzepracowaną żałobę po rodzicach, syndrom wypalenia zawodowego, depresję? Może to po prostu zaburzony poziom neuroprzekaźników? Albo hormonów? Kiedy robiłeś badania endokrynologiczne czy RM mózgu?
Ostatni krok ma tę wadę, że jest ostatni. Powrotu nie ma. Po co zaczynać od radykalnych rozwiązań?

JuzObecna Odpowiedz

Trochę współczuję partnerce, że tak pomijasz ją w tych rozważaniach całkowicie

franco1122

Ja to trochę rozumiem...
Spisać co trzeba i postawić rodzinę przed faktem dokonanym. Jest tak i tak, nie szukajcie mnie.
Może lepiej tak niż męczyć się latami w pokręconej relacji...

PoraNaPiwo

Franco1122, co z tego, że spisze testament, jak nie będą wiedzieli kiedy umrze. Trochę to bezsens. Niech lepiej przepisze mieszkanie na dziecko/ partnerkę, reszte rzeczy tak samo i wtedy niech jedzie. Jak zrobi pierwszą opcje, to tylko narobi im problemów, zwłaszcza z uznaniem go za zmarłego.

Czaroit

Ja jej współczuję całkowicie.
I tu nie chodzi o to, że kolesiowi się życie znudziło. Znudziło to papa, ja akurat nie widzę tu żadnego problemu. Jego życie, jego sprawa, co z nim zrobi. Ma prawo sam o sobie decydować, skoczyć z mostu czy pojechać w Himalaje.

Ale tutaj nie widać, by uczucia partnerki były w ogóle brane pod uwagę. A jeśli już, to prędzej jako sprawa do załatwienia, niż dramat ukochanej osoby, której złamie się serce swoją decyzją.

Przykre.

Coś Wam, Autorze, w związku nie bangla. Bardzo mocno nie bangla.

Frog Odpowiedz

Zdarzyło mi się pracować w Niemczech w firmie, którą prowadził 82-latek. Prowadzi ją zresztą do dzisiaj, a firma zajmuje się jego wymarzonym produktem (mniejsza o szczegóły, są zbyt rozpoznawalne), którego wytwarzaniem zajął się po przejściu na emeryturę w innej firmie. Sam mi mówił, że tamta praca owszem, sprawiała mu satysfakcję, ale nie dawała takiej radości jak to, co robi teraz.

Chcę powiedzieć, że - tak naprawdę - nigdy nie wiemy, co czeka na nas za kolejnym zakrętem. Jeśli sobie założysz, że wszystko najlepsze masz już za sobą, to tak będzie, bo wówczas blokujesz się, zamykasz swój mózg na przyjęcie wielu możliwych atrakcji. Oczywiście, za zakrętem może czekać również jakaś choroba, wypadek, inne problemy. Jednak, dbając o zdrowie, starając się zachować pogodę ducha, bez problemu "dajemy radę" w ogarnianiu rzeczywistości, nawet jeśli bywa trudna i kłopotliwa.

Kroki nie muszą być radykalne - czasem wystarczy jedna mała zmiana, aby znaleźć radość istnienia.

Dragomir Odpowiedz

Jeśli nie ma w Twoim życiu Boga, nic dziwnego że czujesz pustkę. Docenisz życie w dwóch sytuacjach - jeśli zaprosisz Boga do swojego serca, albo jeśli stracisz wszystko na czym Ci zależy. Nawet hobby nie masz. Jeśli marzysz o chorobie, to znaczy że masz już za dużo w dupie.

Dragomir

Bardzo mi przykro.

hukasz Odpowiedz

Jest mnóstwo miejsc na świecie, gdzie przyda się ogarnięty europejczyk - można uczyć dzieciaki postych rzeczy, można pomagać potrzebującym, można wreszcie organizować logistykę pomocy humanitarnej i innego wsparcia. Jest Ukraina, ale są też setki innych miejsc, gdzie know-how naszego poziomu jest bardzo przydatne. Duża część Afryki, Azja Południowo-Wschodnia, Ameryka Łacińska... naprawdę wielu ludziom można się jeszcze przydać - a satysfakcja z takich działań jest nie do opisania :)

JestemBardzo Odpowiedz

Podobno od momentu, w którym zaczynamy myśleć o śmierci, zostało nam 15 lat.

AleksanderV Odpowiedz

Można jechać walczyć z ruskimi. Niech los zdecyduje, czy masz dalej żyć.

Dragomir

Jak nasz bohater. Dostał kulkę w jajca i skonczyl się cuckold.

Dodaj anonimowe wyznanie