#3Vj5Q
17 marca 2017 roku zgłosiłem się do szpitala w Zdrojach, by odstawić Clonazepam. Liczyłem na pomoc lekarzy, ale okrutnie się rozczarowałem. Postawiono mi błędną diagnozę – schizofrenia paranoidalna. Przepisywano leki, które wywoływały schizy, depresję i całkowity rozpad mojego życia psychicznego. Lekarz, dr Bobrowski, twierdził, że muszę zaakceptować tę diagnozę, a każdy objaw uznawał za potwierdzenie choroby, nie za skutek odstawienia Clonazepamu. Nie pomagały tłumaczenia – wmawiano mi, że to "urojenia".
Przez dwa miesiące żyłem w piekle. Podawano mi Trittico, Olanzapinę, Depakine, Promazyne, Ketrel i inne leki, które tylko pogarszały mój stan. Opisywałem swoje objawy, ale dr Bobrowski stwierdzał, że jestem "pacjentem dziwacznie opisującym swój stan psychiczny". Czułem się jak w horrorze. Myśli samobójcze były codziennością, a lekarz widział w tym "poprawę".
Przez 13 lat żyłem z fałszywą diagnozą schizofrenii. A w rzeczywistości było to uzależnienie od leków. Czy można tak zrobić? Okazuje się, że tak. Pierwszy lekarz stawia diagnozę po objawach i już nikt nigdy jego diagnozy nie podważy. Kolejni lekarze będą opierać się na tej pierwszej diagnozie już zawsze.
Pierwsza diagnoza, zwłaszcza dotycząca poważnych chorób psychicznych, często staje się punktem odniesienia dla kolejnych specjalistów. Wielu lekarzy, bazując na wcześniejszych notatkach, rzadko kwestionuje początkową ocenę, zwłaszcza gdy brakuje pełnych informacji o wcześniejszym leczeniu lub wpływie substancji.
Nie dało się wyjść od lekarza bez recepty na leki. Lekarze odstawiają jedne leki, zastępując je drugimi, a kolejne następnymi...
Trzeba pamiętać, że firmy farmaceutyczne nie zawsze działają z myślą o naszym zdrowiu. Czasami nie chodzi o to, by wyleczyć, ale o to, by leczyć.
Po latach zrozumiałem, że nie jestem chory – byłem uzależniony od leków. Nie mogłem liczyć na pomoc lekarzy, musiałem sam walczyć. Każda próba odstawienia leków kończyła się propozycją zamiany ich na inne. Żyłem w emocjonalnym rollercoasterze, ale nie poddałem się.
Całkowite odstawienie leków odmieniło moje życie. Dopiero wtedy odzyskałem chęć do życia. Zrozumiałem, że lekarze, których spotkałem, bardziej skupiali się na obronie własnych diagnoz niż na moim zdrowiu. Ich ego nie pozwalało przyznać się do błędu.
W szpitalu widziałem tragedie. Pacjent, związany pasami, krzyczał całą noc, że się dusi. Pielęgniarki ignorowały go, a rano wyniesiono jego ciało w worku. Nikt za to nie odpowiadał – to "normalne" w takim systemie.
Dziś wiem, że moja walka o zdrowie nie była łatwa, ale była konieczna. To, co przeżyłem, uświadomiło mi, jak wiele zależy od nas samych, gdy system zawodzi. Dzięki determinacji odzyskałem życie i mam nadzieję, że moja historia pomoże innym w podobnej sytuacji.