#29Yte
Uciekłam z patologicznego domu, pełnego przemocy, alkoholu, awantur. Nie miałam żadnych perspektyw na życie, za pieniądze, które odkładałam przez długi czas, kupiłam bilet i wyjechałam za granicę. Tam, bez kasy, ubezpieczenia, znajomych, kogokolwiek kto mógłby mi pomóc, zamieszkałam na ulicy. Sypiałam głównie w parkach, pod tunelami, jednocześnie starałam się trzymać z dala od innych bezdomnych. Narkotyki mnie nie interesowały, tak samo jak alkohol, żebrać nie potrafiłam, miałam psychiczną blokadę przed poproszeniem kogoś o pieniądze. Jadałam to co udało mi się znaleźć, czasem ktoś sam z siebie mi coś kupił lub dał kasę lecz nie były to nigdy duże kwoty.
Pewnego razu znalazłam 10 funtów, to były naprawdę ogromne pieniądze, a ja miałam ochotę na coś ciepłego, bo nie jadłam niczego takiego od wielu tygodniu. Udałam się więc do Maca, wydało mi się to najlepszą opcją - tanio, ciepło i w miarę smacznie. Gdy zastanawiałam się co zamówić, zauważyłam, że osoba wydająca jedzenie, powtarza kilka razy numer, po odbiór którego nikt się nie zgłaszał. Poczekałam jeszcze chwilę, po czym podeszłam, uśmiechnęłam się, odebrałam paczkę i wyszłam. Nikt za mną nie poszedł, nikt mnie nie ścigał.
Od tego momentu robiłam tak często, wchodziłam gdy ruch był naprawdę ogromny, czekałam na sprzyjającą okazję, gdy nikt nie będzie zgłaszał się po jedzenie, po czym sama je brałam i jak najszybciej wychodziłam. Nikt nigdy mnie nie złapał, często zmieniłam miejsca, a mieszkałam wtedy w tak dużym mieście, że wybór miałam spory. Trwało to kilka dobrych miesięcy, zanim udało mi się odłożyć wystarczająco kasy na wynajem małego pokoiku, wyrobiłam też sobie numer ubezpieczeniowy, niezbędny, by się gdziekolwiek zatrudnić i znalazłam w końcu pracę.
Dziś dobrze zarabiam, mam ustatkowane życie, przyjaciół, męża. Nigdy jednak nie przyznałam się nikomu do tego dziwnego etapu w moim życiu, gdy kradłam jedzenie z McDonald'sa. Za to gdy tylko mam okazję, robię zakupy bezdomnym. Niestety, rzadko przyjmują.
To ja mam pytanie: jak, mieszkając na ulicy, udawało Cię się załatwić kwestie higieny? Zwłaszcza podczas okresu...
Trochę mi głupio o to pytać, ale czasem się zastanawiam nad możliwościami (jak te kobiety to robią?!) a skoro jesteśmy na anonimowych...
Są maki w których jest jedna kabina + umywalka w tym samym pomieszczeniu. Może załatwiała 2 rzeczy za 1 zamachem :p
Myłam się w galeriach, na stacjach lub w innych miejscach publicznych, czasem w umywalce, a czasem brałam prysznic, który z tego co pamiętam kosztował grosze (w sensie pensy;)) byłam raczej zadbana, w sensie że nie śmierdziało ode mnie. Nawet włosy myłam raz na jakiś czas, bo w tutejszych funciakach można było kupić bardzo tanio szampon czy szczotkę do włosów.
Ostatnio gdzieś na yt mignął mi film odnośnie tego, jak bezdomne kobiety radzą sobie podczas okresu. Niestety nie dotarłam do części docelowej, ale jeśli chodzi o higienę samą w sobie to widziałam, że myją się tak z grubsza w umywalkach właśnie.
Bezdomna, dziękuję za odpowiedź, jest dla mnie satysfakcjonująca 👍
Gratuluję Ci wzięcia życia w swoje ręce i wyjścia z bagna - Twoja historia naprawdę robi wrażenie!
Szczęścia 🤗
Oglądałam chyba ten filmik. Kobieta mówiła, że w czasie okresu kupuje albo znajduje duży papierowy kubek, na przykład z maka, nabiera ciepłej wody z mydłem, zamyka się w kabinie i w ten sposób podmywa.
W niektórych galeriach w Polsce są tzw. Helpomaty. Za 1 zł są tampony albo podpaski.
Co to za kraj że ludzie się po żarcje z Maka nie zgłaszają?
Z wyznania wynika, że chodzi o Anglię. Też tu mieszkam i wiem co ma na myśli autorka. Nie wiem jak to jest w Polsce ale tu często zauważyłam, że ludzie nie zgłaszają się po jedzenie. Ale nie że wcale, tylko np. są w łazience, rozmawiają przez telefon, wyszli na papierosa, zapomnieli jaki mieli numer (nie zawsze drukuje się papier), zagapili się, nie usłyszeli wołania, szczególnie przy dużym ruchu właśnie.
W ogóle zauważyłam różnice pomiędzy makiem w Polsce, a w Anglii. W Polsce zazwyczaj widywałam tam głównie młodzież i rodziny z dziećmi, w Anglii cały przekrój społeczeństwa - biznesmenów w garniakach z laptopami, policjantów (bardzo dużo, chyba zawsze w przerwach jedzą w maku), czy aktorów, a raz spotkałam dość popularny zespół muzyczny.
Dokładnie, chodzi o Anglię. Nie wiem jak jest teraz, czy coś się zmieniło, od kilku lat w Macu nie byłam, ale wtedy bardzo często wołali numerek tak że 2-3 razy, a jak nikt się nie zgłaszał to odkładali na bok, wtedy ja pochodziłam i odbierałam.
@sylvia28984 nie wiem czemu masz tyle minusów, bo zgadzam się z tym że jest tak samo u nas jeżeli chodzi o wołanie zamówienia. Ostatnio byłam i był taki ruch i 10 razy wołali i nikt nie przychodził.
Pracowałem w Macu kilka lat.Widziałem się przeróżnych ludzi, w tym kilka znanych osób, aktorów , piosenkarzy, nawet sportowców.
Oj Anglia, Anglia. Mak jest dla większości ludzi tak tani, że jak nie chce ci się już czekać/kończy ci się przerwa/inny powód to po prostu to zostawiasz w cholerę i wychodzisz.
Czekaj... A w jaki sposób zdobywalas pieniądze, które udało Ci się odłożyć na wynajem pokoju, skoro nie chciałaś zebrać, a prace znalazłaś później?
Też mnie to zdziwiło.
Tu autorka. Dostawałam pieniądze od ludzi bez proszenia, napisałam o tym w wyznaniu. Wcześniej zawsze wydawałam je na jedzenie, od kiedy zaczęłam kraść, po prostu wszystko chowałam. Duże kwoty to nie były, ludzie rzucali po 20-50p, czasem dostałam funta, ale przez około 8 miesięcy udało mi się uzbierać wystarczająco kasy na tani pokój.
bezdomna i ktoś ci wynajął pokój bez żadnego depozytu? Potwierdzania zarobków?
Rozumiem, że nie podjęłaś od razu pracy, bo musiałabyś mieć konto w banku, a żeby mieć konto musisz mieć potwierdzenie adresu, ale mogłaś zgłosić się do jakiejś organizacjli polonijnej, oni by ci pomogli, lepsze to niż spanie pod mostem.
Do Anglii przyjechałam 13 lat temu, nie znałam nikogo, nie wiedziałam gdzie są i czy w ogóle są jakieś organizacje polonijne, do których mogłabym się zgłosić.
Jeśli chodzi o pokój, to już po jakimś czasie dowiedziałam się od innych bezdomnych, z którymi gdzieś tam czasem zdarzyło mi się spotkać, że jest w mieście pewien człowiek, którego nazywają "grandad", a który wynajmuje tanio pokoje bez żadnego depozytu, umowy, z tym że warunki tam są tragiczne, tzn. myszy, szczury, karaluchy, grzyb, zimna woda, nieszczelne okna i 10 osób na jedną łazienkę. Chciałam zmienić swoje życie, wiedziałam już wtedy co nieco, że potrzebuję NIN i konto w banku, a do tego potrzebuję potwierdzenia adresu, więc poszłam do tego dziadka i wynajął mi od ręki. Płaciłam wtedy 60 funtów miesięcznie za pokój, ale faktycznie warunki były takie, jak słyszałam.
Super, że ci się udało wyjść z patologii, a później z bezdomności, to nie jest proste! Powodzenia!
Jeśli chodzi o wynajem pokoju to ja nie widzę w tym nic dziwnego. Pracowałam chwile w uk. Z pokojem nie było kłopotu. Nie miałam IN ani konta w banku, nikogo to nie interesowało. Dopiero jak tam przyjechałam to założyłam wszystko, ale i tak landlord nigdy o to nie spytal
Podziwiam Cię za charakter i siłę woli, serio. Nawet złodziejstwo mnie u Ciebie nie razi, za to podoba mi się Twoje trzeźwe i solidne podejście do życia. Duże uznanie i plus.
Polecam wykład TED, w którym kobieta opowiada o tym, jak rok była bezdomna. Mocne!
Z drugiej strony na pewno dzięki temu część tego jedzenia uniknęła zmarnowaniu (bo rzeczywiście nikt by się nie zgłosił). :)
Bardzo sprytnie sobie poradziłaś!
W sumie wszystko spoko, ale jak można spać pod tunelem ?.... Jakoś średnio sobie to wyobrazam.
W Anglii są tunele w parkach na przykład, nie przejeżdżają tamtędy auta, są nad drogami dla pieszych i rowerzystów, a czasem w ogóle są w miejscach, w które nikt nie uczęszcza. Miałam swoje sprawdzone, gdzie mogłam schronić się przed deszczem, a nigdy nikogo tam nie spotkałam.
Już myślałem że w tej ciężkiej sytuacji poznałaś jakiegoś fagasa ktory cię utrzymuje i pozwolil ci żyć w dostatku
nie rozumiem ostatniego zdania. dlaczego bezdomni rzadko przyjmują zakupy?
Bo nie zależy im na jedzeniu, tylko na pieniądzach na alkohol i narkotyki. Zdarzyło się, że mówili mi to wprost, gdy dawałam im reklamowkę pełną jedzenia, a słyszałam "only money".
Dlaczego nie jadłaś na rynkach? W każdym mieście w którym mieszkałam, przyjeżdżało auto z ciepłym obiadem dla bezdomnych. Zazwyczaj gdzieś koło 19.
W Anglii? Nigdy nie widziałam takiego auta. Jedyne co to ludzie z YMCA rozdawali w zimie gorące napoje bezdomnym i z tego zawsze korzystałam.
Tak, w Anglii. Mieszkałam w kilku miastach i w kilku dzielnicach Londynu i zawsze rozdawali jedzenie na rynku.