Mam 25 lat i nigdy nie byłem w związku. W akcie desperacji postanowiłem zaryzykować i skorzystać z portalu, dzięki któremu być może moja złudna nadzieja na poznanie kogoś w końcu się spełni. O dziwo, nawet zacząłem konwersację z pewną niewiastą, a po jakimś czasie wymieniliśmy się zdjęciami. Wszystko cacy do momentu spotkania, kiedy to umówiliśmy się w pewnym łódzkim centrum handlowym. Przybyłem punktualnie i zająłem wygodne miejsce w kawiarni. Po krótkim czasie ujrzałem przekraczającą próg kobietę wyglądem pasującą do zdjęć. Wstałem więc w celu przywitania i po chwili zobaczyłem tylko, jak raptownie odwróciła się na pięcie i opuściła lokal, a ja oszołomiony runąłem tyłkiem z powrotem na krzesło.
Jak się potem okazało, nie wiedziała, że mam tylko 171 cm wzrostu. Nigdy więcej poszukiwań przez internet...
Dodaj anonimowe wyznanie
Bo trzeba opisywać swoje cechy poprawnie, wtedy unikniesz takich sytuacji. Jest wystarczająco dużo kobiet niższych od ciebie.
Zazwyczaj na takich portalach podaje się wzrost albo w danych albo w rozmowie. Więc jeśli to przemilczałeś to słabo. Gdyby ona udawałaby, że jest normalna, a byłaby gruba też byś nie był zadowolony.
Każdy ma własne wymagania, co do wzrostu, wagi, czy tatuaży. Chamsko, że wyszła, bez słowa, mogła powiedzieć w twarz, zamiast uciekać.
Może było gęsto w kawiarni i nie chciała przy świadkach. W każdym razie później powiedziała a nie zablokowała.
Jeśli ona nie spytała, to po co miał sam podawać, jeśli dla niego ważne to nie było? Po prostu nie przyszło mu najwyraźniej do głowy, że to może być ważne dla kogoś. A jeśli był wzrost podany w aplikacji, to ona go przeoczyła, a potem nie dopytała. Sama zwykle prześlizguje się wzrokiem po informacji ze wzrostem i dopiero, jak ma dojść do spotkania sprawdzam, żeby wiedzieć mniej więcej, za kim się rozglądać.
Kobieta zachowała się tutaj jak za rasowa, pusta szmata, a tutaj znowu facet jest zły, bo mógł powiedzieć to czy tamto?
To tak jakby facet wyszedł od razu ze spotkania bo np. dziewczyna miała brązowe oczy, a na zdjęciu wyglądały bardziej na zielone.
A ten tekst, że musiał koniecznie w rozmowie rzucić od razu, ile ma wzrostu, to już jakaś kompletna komedia. Narzekacie, a same zachowujecie się jak toksyczne incelki (i nie chodzi mi tutaj stricte o brak seksu, bo twój mózg już dawno poszedł się pier..lić).
Powtórzę, gdyby sytuacja była odwrócona, że przyszłaby gruba baba na randkę, reakcja byłaby podobna z męskiej strony i to też by była wina kobiety, że próbowała ukryć wagę. Chyba nawet było takie wyznanie.
Econiks - nie ma jak porównywać niewysoki wzrost, do skrajnej otyłości.
Taki wzrost można zestawić do tego, że przyszła na randkę dziewczyna z lekkim brzuszkiem i ciut okrąglejszą buzią. Skrajną otyłość, to można by było porównać bardziej do karłowatości. Chociaż i tak jest to naciągane, bo dla normalnej osoby, wzrost dziewczyny/chłopaka to bardziej coś jak wspomniany kolor oczu. Czyli coś charakterystycznego, ale niekoniecznie na zasadzie - to atrakcyjne a to nie.
Poza tym, wychodzenie w ten sposób ze spotkania jest strasznie chamskie, niezależnie od płci. Jeśli zachowanie totalnego prymitywa czy kompletnej prostaczki, jest dla ciebie ok, to pozostaje tylko współczuć.
Chyba nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Przecież napisałam, że chamsko, że wyszła bez słowa
Tu się muszę zgodzić z Sokolim. Laska zachowała się jak buraczka, ale dla niego lepiej, że jakaś puściara nie spaprała mu życia. To nie jest materiał na kogoś "w zdrowiu i chorobie", na dobre i na złe.
Gdyby wysłał jej zdjęcie, gdzie na przykład góruje wzrostem nad jakąś osobą, o której wiadomo jakiego jest wzrostu to można to porównać do wyszczuplających filtrów, które z rozmijają się z rzeczywistością. A tak, to cóż, wychodzi na to że oberwało się gościowi za jej chamówę.
Co miał zrobić? Jak się umawiali, to miał napisać: "naprawdę chcesz się spotkać? Ale nie przeszkadza ci że mam jedynie 171cm wzrostu?"? Serio pytam.
Jest ogromna różnica między wzrostem, którego może nie być widać na zdjęciach, a figurą, którą widać. Dziewczyna nie dopytała lub nie zwróciła uwagi na informację na profilu autora (nie ma obowiązku podawania wzrostu, a wystarczy zapytać, jeśli nie ma/nie widać). Osobiście byłam w sytuacji, że zdjęcia bardzo nie odzwierciedlały rzeczywistości (kąt ich robienia, mimika chłopaka sprawiły, że na zdjęciach wyglądał zupełnie inaczej). I nie uciekłam. Zostałam, dałam szansę (choć w szoku byłam). Mimo wszystko zakończyłam spotkanie dosyć szybko ponieważ (nie wiem czy przez szok, czy tak po prostu) chłopak wywoływał u mnie przeogromne poczucie dyskomfortu (dosłownie moje ciało krzyczało do mnie "UCIEKAJ!"). Rozmowa i tak się nie kleiła, więc nic mu mówić nie musiałam, bo znajomość i tak się urwała. Nie wyglądało mi to też na celowe zmylenie ze zdjęciami, po prostu chłopak wybrał te najbardziej korzystne.
W przypadku wyznania, to dziewczyna zachowała się okropnie i sama jest sobie winna zaskoczeniu. Jak nie podano informacji, która cię interesuje, to się o nią pyta! Baa! Mnie nawet ludzie pytają czasem o rzeczy, które mam podane na profilu, ja też czasem pytam, bo przeoczę. Jeśli figura ze zdjęć jest inna niż w rzeczywistości, to ewidentnie zdjęcia są przerobione lub celowo nieaktualne. I wtedy to zachowanie bardzo nie fair. Wzrostu aż tak często nie widać na zdjęciach.
Czemu mam wrażenie, że to kolejna fikcyjna historia "foidy lecom tylko na wysokich chadów" jakiegoś incela?
Bo tak jest
Piszesz to samo pod kolejnymi wyznaniami o zlych facetach/katolikach czy biednych, przesladowanych homo?
I jak zwykle toksyczne zachowania kobiet spotykaja sie z pelna tolerancja, natomiast w odwrotnej sytuacji byloby pelno wyzwisk od InCeLi. Jak ja nienawidze hipokryzji wspolczesnego, sfeminizowanego spoleczenstwa.