#1mc8X

Wiele tu się czyta o alkoholikach w rodzinie, o tym, jak niszczą członków rodziny, wszczynają awantury lub nie interesują się dziećmi. Moja historia jest trochę inna.

Ojciec mój przez większość mojego życia pracował na kierowniczym stanowisku w państwowej firmie. Odznaczała się ona tym, że w przypadku jakiegokolwiek wypadku w miejscu pracy do zwolnienia szła najpierw kadra kierownicza. Praca w stresie, wiele z niej ojciec przynosił do domu. Nie wyżywał się na nas, był zdenerwowany i po prostu miał mnie i siostrę w dupie. Bywały dni, kiedy pytał jak w szkole, co robiłyśmy itp., jednak nie czułam w nim żadnego zaangażowania.

Gdy byłam w podstawówce, urodził się mój brat. Szybko okazało się, że jest chory, ale nie był niepełnosprawny. Jest do końca życia skazany na rehabilitację i przyjmowanie leków, ale nie przeszkadza mu to w codziennym życiu. Ojciec patrzy na to chyba trochę inaczej. Zaczął popijać. Codzienne piwko po robocie było normą, czasami kupował sobie ćwiartkę. Nie widziałam tego, aż do liceum, a teraz kiedy kończę studia jest już znacznie gorzej.

Kiedy nie ma czasu, ojciec nie pije i odzywa się do nas naprawdę sporadycznie, głównie jak czegoś chce. Ale potrafią być tygodnie, kiedy dziennie wypija 0,7 l wódki. Butelki chowa wszędzie i robi sobie drinki, a że jest na emeryturze, to ma na to mnóstwo czasu. I jak sobie tak popije, zaczyna się najgorsze. Przychodzi do nas, przytula się, kładzie na nogach i opowiada, jak nas kocha. Mi jest okropnie niezręcznie, kiedy siedzi obok mnie, ledwo się giba i pyta, czy go kocham, skoro sam mi tego na trzeźwo chyba nigdy nie powiedział. Gorsze jest jednak to, że jest typem człowieka, który uważa, że skoro nas wychował, to mamy obowiązek mu usługiwać. Wystarczy, że powiem mu, że zrobię coś później, bo sprzątam/uczę się/wychodzę, od razu uczy mnie „szacunku” – obraża się i twierdzi, że jestem niewdzięczna i niewychowana. Sam nie widzi, jak bardzo nie szanuje swoich dzieci, a przede wszystkim żony, jaśnie pan, któremu wszystko się należy – trzeba mu nałożyć obiad, przynieść kapcie, podać pilota, iść do sklepu i kłaniać się.

Wiem, że zawdzięczamy mu całkiem dobre życie, ale mnóstwa przepłakanych nocy i strachu w jego obecności nie mogę mu wybaczyć. Aby przybliżyć wam skalę tego, jak się zachowuje, przytoczę wam odpowiedzi mojego już 15-letniego brata. Spytałam go, czy pamięta, od kiedy ojciec pije, a on odpowiedział, że od zawsze. Na pytanie, czy uważa, że tata go kocha, odpowiedział: „Może, ale pewnie już o tym nie pamięta”, w tym czasie ojciec spał pijany w drugim pokoju.

Trzymamy się razem dzięki mamie, tylko ona potrafi choć na chwilę naprawić to, co alkohol skutecznie niszczy.
Evrard Odpowiedz

Jeśli wypija 0,7 litra dziennie i nie przestanie to cała sytuacja już długo nie potrwa.

TakaOna100 Odpowiedz

A gdybyś tak wprost powiedziała mu co o tym myślisz i jak się czujesz, gdy jest pijany? Lub zostawiła mu liścik, który by odczytał w chwili trzeźwości

CentralnyMan Odpowiedz

Naprawić wszystko to wasza matka powinna wysyłając ojca na terapię

Dragomir

Jeśli on sam nie chce, to siłą go nie zaciągnie.

Iguannna

Probowales kiedyś alkoholika zaciągnąć na terapie? To tak nie działa xD

Cystof Odpowiedz

Że niby w której państwowej firmie tak chętnie zwalniają kierowników???

Ciastozrabarbarem

A gdzie jest napisane że go zwolnili?

Cystof

"Ojciec mój przez większość mojego życia pracował na kierowniczym stanowisku w państwowej firmie. Odznaczała się ona tym, że w przypadku jakiegokolwiek wypadku w miejscu pracy do zwolnienia szła najpierw kadra kierownicza. "

Drugi akapit.

Ciastozrabarbarem

Dlatego żył w stresie, ale nic o tym że go zwolnili. Zresztą i tak teraz jest na emeryturze

Cystof

Dude...
Ale to Ty dzwonisz, ja pytam tylko w której państwowej firmie niby tak chętnie zwalniają kierowników?
Nic nie mówiłem o tym że tego konkretnego kierownika zwolnili.

Ckawka Odpowiedz

Kiedy jest trzeźwy zapytaj go 'Kochasz mnie?'. Nie dla twojego poczucia, ale żeby zauważył, że wy to widzicie. Jak odpowie 'tak', to pytasz 'A formą "kocham Cię" odpowiesz?' Zobacz jak się zachowuje, Ty czytaj z niego. W razie uwagi, że nie zasługujesz teraz lub teraz nie powie, to ostatnie pytanie: 'czym w takim razie zasługuję/czemu mówisz to, kiedy po alkoholu przychodzisz do nas mówić "kocham Cię"?' Tylko tyle, żadnych innych wyjaśnień.
Ty będziesz wiedziała, co myśleć o nim. Na razie masz mętlik, a po tym się dowiesz. Bo powie prawdę, choćby Cię ona zabolała, zraniła.

Dodaj anonimowe wyznanie