#xmGLl

Jakiś czas temu poszłam do ekskluzywnego, że tak powiem, sklepu z butami. Upatrzyłam sobie piękne szpilki, więc następnego dnia stwierdziłam, że po nie przyjdę. Nie miałam akurat wtedy wysterczającej gotówki przy sobie. Dodam tylko, że byłam ubrana w sukienkę, szpilki i miałam drogą torebkę, a mój mąż też był ubrany elegancko.

Tak więc następnego dnia poszłam po buty. Byłam styrana po całym dniu pracy, bez makijażu i w dresie. Pani na wejściu zjechała mnie wzrokiem i nawet się nie przywitała. Dała mi swoim wzrokiem do zrozumienia, że to nie jest sklep dla mnie. Najwidoczniej nie zapamiętała mnie z dnia poprzedniego. Wnerwiłam się strasznie, gdy na moje ''wczoraj mierzyłam buty i dziś chciałabym je kupić'' powiedziała ''chyba nie w tym sklepie''... Zaczęła się ostra wymiana zdań i wyszłam z niczym.

Buty kupiłam przez internet, a na pracownicę złożyłam skargę. Już tam nie pracuje. Nie rozumiem, jak można tak potraktować potencjalnego klienta. Przecież nie każdemu chce się chodzić na zakupy w makijażu i ubranym jak milion dolarów.
niebieskiatrament Odpowiedz

Kiedyś o tym czytałam, tylko w odniesieniu do drogerii. Np w rossmannie każdego traktuja normalnie bo to sklep dla "pospulstwa" , ale w sephorze traktuja ludzi bardziej z góry, bo ęł ąły tak lubią i wtedy czyja, że to sklep dla bogaczy a nie przeciętnego Kowalskiego. Ja tego nie rozumiem, ale ludzie są dziwni.

RavenHeart

Z tego co mi koleżanka opowiadała to w Sephorze mają to z góry nakazane przez kierownictwo

Sicky

@RavenHeart Zastanawiam się (tak tylko z czystej ciekawości) jaki to ma cel?

kapelusz

Odstraszenie kogoś, kto nie dość, że pewnie nie dość, że nic nie kupi, to jeszcze pewnie ukradnie. Bo nic innego mi nie przychodzi do głowy.

Xanx

Bo ludzie lubią czuć prestiz.

RavenHeart

@Sicky no właśnie nie pamiętam dokładnie o co chodzi a z koleżanką nie utrzymuje kontaktu i nie zapytam :( wydaje mi się, że tak jak wcześniej wspominali, bogato wyglądający kupiec jest w stanie zapłacić więcej, kupić bardziej prestiżowe produkty a takich klientów przyciągają podobni. A nie szata zdobi człowieka i szczerze mówiąc w tych czasach nie warto oceniać majetnosci po ubiorze, przykładem był Steve Jobs- czarny golf, jeansy i sportowe buty.

Natalia

Sephorę i Douglasa omijam szerokim łukiem. Kiedyś tylko stanęłam w wejściu, bo na wystawie szminki przyciągnęły mój wzrok. W tym momencie rozmowy pracowników umilkły i zaczęli się we mnie gapić jak sroka w gnat. Zawsze czuję się jak złodziej, bo przychodzę wybrać sobie perfumy, a za mną ktoś krok w krok łazi. Cóż, teraz perfumy wybieram poprzez próbki z Internetu. Ja zadowolona i mój portfel też. Swoją drogą nie wiem czy pamiętacie, ale na początku działalności Rossmanna w Polsce też zawsze ochroniarze śledzili klientów po sklepie :D

Muchomorekkk

Za to w perfumerii Q traktują każdego klienta wyjątkowo i z szacunkiem, nieważne, czy przyjdzie do nich osoba młoda z luźnym stylem, dojrzały elegancki człowiek czy też babcia. I nieważne po co się do nich przychodzi - kupić, zapytać o coś czy tylko po próbki. Obsługa na najwyższym poziomie.

agnes12345

Nigdy nie miałam problemów w Sephorze, za to w Douglasie spotkałam się kiedyś z takim zachowaniem, że od kilku lat tam nawet nie wchodzę.

Vianka

W Sephorze każdy klient jest traktowany na równi, bo tak nakazuje "kierownictwo". Wszyscy jesteśmy ludźmi i my konsultanci sami poza pracą chodzimy na zakupy bez makijażu. Niestety, każdy człowiek jest inny i nie mogę odpowiadać, za wszystkich kolegów z firmy. Mogę powiedzieć, że na mojej lokalizacji nikt na wejściu nie jest oceniany przez pryzmat makijażu czy ubrania, zawsze staramy się aby klient wyszedł z tym czego szukał. :)

raindancemaggie

Kiedyś często robiłam zakuoy w douglasie, ale właśnie to ocenianie z góry przez pracowników i ochroniarz krok w krok mnie odstraszyły. No cóż takim podejściem tracą klientów...
Ale wydaje mi się, że jest tak tylko w Polsce, bo w Holandii wchodząc po pracy do Douglasa bez makijażu i w dresie byłam traktowana tak samo jak kobiety, które były ubrane "na bogato"

Zobacz więcej odpowiedzi (6)
asienaebaam Odpowiedz

Właśnie dziś tak kupowałam sukienkę. Jessssssu jak mnie denerwowały takie baby w sklepach. Sukienkę kupiłam w malutkim butiku gdzie dziewczyna była bardzo miła, mimo, że ja wyglądałam jak łachmyta 😀.

Jawiem1210 Odpowiedz

No jak ktoś nie ma kultury to jej sobie nie wyczaruje...

kanouga Odpowiedz

O. A ja z moim partnerem ciągle natrafiamy na takie zachowanie. Pamiętam jak kiedyś na święta chciał mi kupić piękną bransoletkę w pewnym sklepie na S. Wypacykowana panienka nawet na niego nie spojrzała. I to tylko dlatego, że chodzimy swobodnie ubrani.

Heppy

Bo panie ekspedientki zazwyczaj oceniają innych względem siebie. One pewnie na zakupy zakładają najlepsze ubrania i stoją 3 godziny przed lustrem. Trzeba celebrować, że je stać na krem za 100zł, bo pewnie na więcej je nie stać w takiej pracy.

CH4T4M44RI Odpowiedz

Miałam 20 lat, wyglądałam jak gimnazjalistka. Szukałam sukni ślubnej, towarzyszyła mi siostra 7 lat starsza, wyglądała na jakieś +/- 2 lata starszą ode "mnie" (mam na myśli mój wygląd). Przebiegłyśmy ok 10 salonów, tylko w jednym ekspedientka potraktowała nas poważnie. Reszta patrzyła z góry, przy czym z jednego nas wyproszono, bo "to drogie materiały a nie wystawka dla dzieci"...

niewybaczalne Odpowiedz

Miałam z mężem taką samą sytuację w Aparcie w Galerii Krakowskiej - byliśmy po podróży, w dresach, z wielkimi plecakami i chcieliśmy zamówić po drodze obrączki. W aparcie zlano nas ciepłym moczem, a gdy podeszłam do kobiety z obsługi, ta dosłownie odwróciła się plecami i zaczepiła innych, wchodzących za mną klientów. Mąż sie wkurzył, wyszliśmy ze sklepu, ale na szczęście obok był inny jubilerski, gdzie z miejsca fachowo nam doradzono. Zostawiliśmy tam 3,5 tys zł.

Laskowa Odpowiedz

Skandal, żeby w CCC tak traktować klienta 😡

Escort

A co jeśli to był Deichmann? :D

Inetta

Deichmann wyższa półka XD dobre sobie. Kupiłam buty w Deichmannie i 3 razy oddawałam na gwarancję :p

Inetta

Chyba że to był sarkazm, którego oczywiście nie załapałam xd ;)

karolyfel Odpowiedz

Doskonale rozumiem przekaz, ładnych parę lat temu w Warszawie po spacerze w deszczu z moją dziewczyną, w ciuchach "weekendowych" weszliśmy do sklepu z "ekskluzywnymi" ciuchami z gadem w logo. Chcieliśmy tylko przejrzeć co tam fajnego mają, kto wie, może będzie coś fajnego po co będzie można wrócić jak już nie będziemy w zabłoconych butach? Pani ekspedientka była przerażona i zniesmaczona naszą obecnością w tym sklepie. To było śmieszne i żałosne, bo naprawdę mogliśmy sobie pozwolić na takie zakupy, a z drugiej strony wiedząc, że mamy na sobie przemoknięte kurtki byliśmy ostrożni i trzymaliśmy się na dystans od eksponowanych chiuchów, żeby niczego nie dotknąć.
Zwykły niesmak.
Ale tak z innej beczki: skoro pierwszego dnia nie miałaś gotówki, to nie mogłaś zapłacić kartą?? Skoro stać cię na szpilki w ekskluzywnym sklepie, to chyba nie ma znaczenia czy płacisz banknotami czy "plastikiem"?

Foki3 Odpowiedz

Historia niczym z 'Pretty Woman'

yo77 Odpowiedz

Dlatego niestety nie lubię chodzić do takich sklepów.. Lubię ubierać się 'na luźno', czyli jakieś adidasy, bluzę i naprawdę rzadko w takim sklepie usłyszę odpowiedź na moje 'dzien dobry'..

bazienka

a ja lubie ich kluc w oczy swobodnym ubiorem
i ta mina przy kasie, kiedy jednak mnie stac
nie laza za mna 3 baby naraz, co rowniez jest upierdliwe, nikt mnie nie zaczepia, a tego nienawidze

Feniks06

Tia... Bo rzeczywiście pracownicy nie mają nic do robory tylko się dziwić, że Bazienkę stać O_O

Ludzie sami sobie wkrecacie a historie o Kopciuszku który w sklepie okazuje się być majetna osoba są tak kliszowe, że masakra.

Prawda jest taka, że statystyczny pracownik ma was w dupie i głównie myśli o tym co będzie robił jak skończy zmianę a nie o tym czy masz na sobie dresy czy ekskluzywną szmatkę kakao szanel.

bazienka

feniks, w douglasie baba zupelnie wprost przy kasie zapytala mnie czy aby na pewno mam pieniadze ( kilkaset zlotych)
zozylam na nia skarge przy kierownictwie, zamowilam te sama rzecz internetowo z odbiorem w sklepie i druga skarge juz pisemna przynioslam do podbicia do kierownika. co ciekawe ta sama pani jak odbieralam moja przesylke za kilkaset zlotych miala calkiem inne reakcje, skarga jednak zlozona i nie widzialam jej tma wiecej

Feniks06

Nie wiem. To może tylko ja mieszkam w jakiejś Nibylandii w której tego typu historia by sprzedawczyni pytała "czy aby na pewno mam pieniądze" były tak nierealne, że można je uznać za fikcje.

Zobacz więcej komentarzy (11)
Dodaj anonimowe wyznanie