Kiedy miałam nieskończone 18 lat, uprawiałam seks z żonatym mężczyzną po 40. Teraz, gdy jestem parę lat po ślubie, boję się, że karma do mnie wróci i mój mąż mnie zdradzi.
Nigdy nie zrozumiem jak można wierzyć w koncept karmy. Jakby to miało działać? Winnemu wina świeci na czole i przechodzień, który ma swoje życie, zatrzyma się i zrobi coś paskudnego, bo winnemu się należy? Jeżeli jesteśmy śmieciami i przydarzy nam się tragedia, którą przeżywają ludzie różnego pokroju to jest to karma? Czy ktoś naprawdę wierzy, że dostajemy to na co zasługujemy? Przecież to absurd i ignorancja. Jak ktoś głęboko wierzy w głupoty, to znajdzie ich potwierdzenie, bo świat jest pełen przypadków, zbiegów okoliczności i ogromu czasu, i naprawdę da się znaleźć poparcie dla czegokolwiek. Karma nie istnieje, bo to zaprzecza porządkowi świata, a jej idea i tak dotyczy drugiego wcielenia nie wiem jak to się ma do zdradzenia i bycia zdradzonym.
UczuciaNaPromocji
Karma to jedyna ostoja sprawiedliwości w umyśle maluczkich. Nawet wyimaginowana sprawiedliwość jest warta wiary
Nayla
chyba nigdy dokladniej nie zbadales konceptu karmy. uwielbiam, jak ludzie, ktorzy tylko naocznie slyszeli o karmie wypowiadaja sie na ten temat
Spokojnie, nie ty pierwsza i ostatnia ;) karmy się nie bój, patrz racjonalnie na życie i swojego męża. Bardziej bym się bała ze mnie zdradzi gdybym widziała, ze nie mogę mu ufać niż to, ze w przyszłości zrobiłam jakaś głupotę ;) głowa do góry.
Punkt widzenia zmienia się wraz ze zmianą osoby bzykanej czy jakoś tak...
Za każdą dobrą kobietą jest mężczyzna, który lubi 'na pieska'
Okej, ale ty nikogo nie zdradziłaś, to on zdradził żonę, ok wina leży po obu stronach, ale tak jakby on podjął większe ryzyko konsekwencji
Nie powinnaś uwodzić zajętego męża, ale to do męża powinna wrócić większa karma, bo przecież nie musiał tego z tobą robić.
Błagam nie wierz w karme. Jak zdradzi to huj a nie karma.
Nigdy nie zrozumiem jak można wierzyć w koncept karmy. Jakby to miało działać? Winnemu wina świeci na czole i przechodzień, który ma swoje życie, zatrzyma się i zrobi coś paskudnego, bo winnemu się należy? Jeżeli jesteśmy śmieciami i przydarzy nam się tragedia, którą przeżywają ludzie różnego pokroju to jest to karma? Czy ktoś naprawdę wierzy, że dostajemy to na co zasługujemy? Przecież to absurd i ignorancja. Jak ktoś głęboko wierzy w głupoty, to znajdzie ich potwierdzenie, bo świat jest pełen przypadków, zbiegów okoliczności i ogromu czasu, i naprawdę da się znaleźć poparcie dla czegokolwiek. Karma nie istnieje, bo to zaprzecza porządkowi świata, a jej idea i tak dotyczy drugiego wcielenia nie wiem jak to się ma do zdradzenia i bycia zdradzonym.
Karma to jedyna ostoja sprawiedliwości w umyśle maluczkich. Nawet wyimaginowana sprawiedliwość jest warta wiary
chyba nigdy dokladniej nie zbadales konceptu karmy. uwielbiam, jak ludzie, ktorzy tylko naocznie slyszeli o karmie wypowiadaja sie na ten temat
Nayla, to do mnie?
@NickCave, tak
Nieźle. Ciekawi mnie jak do tego doszło, skoro byłaś wtedy taka młoda.
Spokojnie, nie ty pierwsza i ostatnia ;) karmy się nie bój, patrz racjonalnie na życie i swojego męża. Bardziej bym się bała ze mnie zdradzi gdybym widziała, ze nie mogę mu ufać niż to, ze w przyszłości zrobiłam jakaś głupotę ;) głowa do góry.
A karma nie wraca w następnym wcieleniu?
Oj zdradzi zdrzadzi, już my - anonimowi się o to postaramy.
Łoo, ale mrocznie zabrzmiało :D
We are Anonymous.
We are the legion.
We do not forgive.
We do not forget.
Expect us.
To raczej męża powinna dotknąć karma. Ale też nie wiemy jak było, byłaś zakochana? Wiedziałaś w ogóle o tym że ma żonę?