#Ye2oi

Poznali się 20 lat temu na studiach. Iskrzyło. Zanosiło się na wielką letnią burzę z piorunami. Jednak on był w związku. Ona mogła mieć każdego, ale nie chciała ani jego, ani żadnego innego i ich drogi się rozeszły.
Spotkali się dziś, w tym samy miejscu, czasie i przestrzeni. On już dawno zamknął nieudaną przeszłość. Ona choć nieszczęśliwa, tkwi w nieudanym związku, pragnąc prawdziwej, czułej, troskliwej i namiętnej miłości.
Znów zaiskrzyło.
Dzisiaj dojrzali, on z nabytym doświadczeniem, ostrożny, ona choć nieufna, to dalej pragnąca akceptacji i pożądania.
Czy warto nagiąć czasoprzestrzeń, wywrócić świat do góry nogami i sprawić, by każde z nich trafiło tam, gdzie ich miejsce? Jej, w jego czułych ramionach i jego w jej gorącym sercu?
Hvafaen Odpowiedz

Jak “pieknie” piszesz o tym czy rozwalic prawdopodobnie rodzine z dziećmi. Tak, ona jest za to odpowiedzialna, ale ty chyba nie musisz się do tego przyczyniać?

Shido Odpowiedz

Rozumiem literackie ubogacenie, ale nie da się spotkać po 20 latach w tym samym czasie, ani zaginać czasoprzestrzeni, no chyba że oboje mają wehikuł czasu i razem cofnęli się o 20 lat.

Frog

- Skąd wiesz jak nie wiesz :) -
To ulubione powiedzonko moich dzieci w dziecięctwie ;) zresztą moje ulubione po dziś dzień.

Owszem, fizyka, wzory, wszystko na czym stoimy obecnie, świadczy, że _nie da się_.
Ale zobacz, w jaki sposób wiele obrazów / przypuszczeń / poglądów zmienia się i aktualizuje po kolejnych nowinkach, przysyłanych z pokładu teleskopu Webba.
Tak więc - Skąd wiesz, jak nie wiesz - może już ktoś gdzieś zagina czasoprzestrzenie, tyle że my jeszcze o tym nie wiemy :)

Mnie się podoba taka przenośnia, zastosowana przez autora/autorkę wpisu. Ale jeszcze bardziej by mi się podobała realna możliwość takiego zaginania ;)

Domandatiwa

Frog, nie sądzisz, że życie już i tak jest bardzo skomplikowane, nawet bez zaginania czasoprzestrzeni?

Mnie akurat bardzo nie przypadł do gustu styl autorki - pompatyczne pisanie o samej sobie w trzeciej osobie. I jeszcze "nieszczęśliwa tkwi w nieudanym związku" - mam alergię na próby romantyzowania bycia z kimś z braku kogoś lepszego do momentu, kiedy ten ktoś (kto wydaje się w danej chwili) lepszy pojawi się na horyzoncie. Ale z pewnością także moje spojrzenie na sprawę jest w jakimś stopniu skrzywione, a moje obserwacje - subiektywne.

"Skąd wiesz, jak nie wiesz?" - to akurat jest fajne :)

Frog

@Domandatiwa
"Frog, nie sądzisz, że życie już i tak jest bardzo skomplikowane, nawet bez zaginania czasoprzestrzeni?"
Ano niestety. Ale poteoretyzować sobie można ;) na przykład myk i jestem z ziomkami na plaży w Mielnie, piffko, księżyc, szum fal i te klimaty, i wszyscy baardzo młodzi (ba - i wszyscy jeszcze żyją).

"styl autorki"
Mnie się wydaje, że to pisał mężczyzna.
Styl - owszem, gdzieś hen spod obłoków, ale... w sumie czemu nie?

"mam alergię na próby romantyzowania bycia z kimś z braku kogoś lepszego"
Zrozumiałe. Jednak gdy przyjmiemy, że autorem jest mężczyzna, perspektywa nieco nam się zmienia. Bo wówczas to on ocenia jej związek (nadal nie wiemy, na jakiej podstawie) i to on, uwolniony od swojej nieudanej przeszłości, próbuje uzasadnić chęć związania się z nią (mimo, że ona nadal jest w związku).
(ot takie tam rozkminy typu "co autor chciał przez to powiedzieć" ;)

"moje obserwacje - subiektywne"
Oczywiście.
Ale między innymi za to lubię Anonimowych, że:
Coś tam sobie wymyślę, napiszę komentarz, i wydaje mi się, że to jest ok. A przychodzi kolejny komentator i opowiada coś, co mnie by na przykład nie przyszło do głowy. I to uwielbiam - takie fajne różnienie się - nie, że ktoś mnie zwyzywa, lecz konkretnie i merytorycznie wyjaśnia, dlaczego tak / na jakiej podstawie wyraża opinie inne niż ja i pozostali.

Domandatiwa

Frog, też lubię otwartość w wymianie spostrzeżeń i opinii na różne tematy.

Dzięki Twojej odpowiedzi mogę zrozumieć (hipotetyczną) ideę pisania w trzeciej osobie: komentujący nie wiedzą, kto pisze, więc go nie pożrą :D Zdarza się, że nawet przy najbardziej neutralnych wyznaniach pojawiają się mocno negatywne komentarze. Mój komentarz do tego wyznania też nie jest łagodny (co do słuszności mojego antagonizmu brak mi narzędzi do jej zmierzenia).

ravageuse Odpowiedz

Nie, nie warto. Jesli nie sa w stanie osiagnac wspolnego szczescia teraz, niezaleznie od okolicznosci, to zaginanie czasoprzestrzeni byloby marnotrawstwem zasobow i energii.

ingselentall Odpowiedz

Jeśli w życiu codziennym emitujesz taki sam kicz jak w swoim wyznaniu, to na wszystko co święte, zaklinam Cię, nie baw się w związki. Życie to nie teatr ani nie K-drama. Idź powyżywaj się "pisarsko" na wattpadzie.

Frog Odpowiedz

"Czy warto nagiąć czasoprzestrzeń, wywrócić świat do góry nogami i sprawić by każde z nich trafiło tam, gdzie ich miejsce?"

Z własnej perspektywy "po nagięciu czasoprzestrzeni" mówię, że warto.

Ostrzegam jednak przed czymś, co nazywa się _oczekiwania_.
Oboje zapewne mają w sobie wyimaginowany obraz tego, co spodziewają się otrzymać w tym wymarzonym, zaginającym czasoprzestrzeń, związku. Oboje - w zderzeniu z rzeczywistością - mogą doznawać rozczarowań. Każda decyzja, każde spotkanie, wymagają więc zarówno ostrożności, jak i delikatnej rozwagi, które (okraszone czułością) nie powinny być niemiłe dla drugiej strony.
(W języku konkretów nazywa się to _kompromisy_.)

To dość poważny krok. Jednak, jeśli go nie zrobią, ona nadal będzie tracić swoje życie w nieudanym związku, a on pozostanie jedynie z ładnym obrazem, namalowanym przez własne marzenia i wyobrażenia.

Decyzja należy do Nich.
Mnie pozostaje jedynie życzyć wiele wzajemnej cierpliwości oraz ciepła i uśmiechów na nowej drodze życia :)

AvusAlgor Odpowiedz

Założę się o dwieście złotych, że cała ta historia opowiedziana z jej perspektywy byłaby kompletnie inna, zupełnie nie przystająca to wyżej opisanych zdarzeń. Tutaj aż bije po oczach męskie myślenie życzeniowe, które się sprawdzi może w jakiejś transakcji biznesowej, kiedy obie strony podobnie życzeniowo myślą, ale nie w związku damsko-męskim.

KorseyShani Odpowiedz

Przestań szerzyć grafomanie.

Dodaj anonimowe wyznanie