#RdSNl

Jestem 18-letnim chłopakiem, wychowanym w na pozór normalnym domu. Jednak tak naprawdę wszystko wyglądało całkiem inaczej.

Odkąd pamiętam w moim domu cyklicznie powtarzały się burzliwe kłótnie pomiędzy rodzicami, po których nastawała normalność na jakiś czas. Później za jakiś czas znów awantura i znów normalność. Gdy byłem mały myślałem, że taka sytuacja jest normalna, mimo że podczas tych kłótni błagałem rodziców na litość, szlochałem, żeby się nie kłócili, wręcz wyłem z rozpaczy, oni mnie jednak nie słuchali, a ja uciekałem i płakałem w innym pokoju. Jestem wrażliwym chłopakiem i każdą kłótnię pamiętam do dzisiaj przez mgłę, niestety przez taką sytuację w domu jestem teraz niestabilny emocjonalnie i mam nerwicę lękową.

Jak wcześniej wspomniałem były okresy, w których rodzice dogadywali się normalnie - dzięki temu pojawiło się moje młodsze rodzeństwo. Młodsi bracia byli coraz więksi i również tak jak ja patrzyli na te kłótnie i względnie normalne czasy, które po nich nadchodziły. Reagowali na całą sytuację dokładnie tak jak ja - krzyczeli, prosili o spokój, nic to nadal nie dawało.

Pewnego dnia wróciłem ze szkoły i już wiedziałem - znów się kłócą, ale to nie była zwykła kłótnia, popychali się przy moich małych braciach, wyzywali najgorszymi słowami, nie mieli hamulców. We łzach cały drżąc zagroziłem im, że zadzwonię na policję. Sytuacja jakoś rozeszła się po kościach, jednak dwa dni później ostra awantura z rękoczynami powtórzyła się, za kilka dni również, i tak było przez około miesiąc. Zdecydowałem - moi bracia nie mogą na to patrzeć, nie chciałem, by w przyszłości byli w takim stanie psychicznym jak ja teraz. Postanowiłem pójść do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w miejscowości, w której mieszkam i złożyłem anonimowy pisemny donos na własnych rodziców. Opisałem tam całą sytuację, począwszy od czasów, jak byłem mały.
Urzędnicy pojawili się następnego dnia, przeprowadzili wywiad z moimi rodzicami i braćmi. Mnie akurat nie było wtedy w domu.

Od tamtego momentu minęło kilka miesięcy. Rodzice przestali się kłócić, poszli na terapię rodzinną i zaczęli wieczorami ze sobą rozmawiać bez naszej obecności. Urzędnicy od czasu do czasu monitorują sytuację składając niezapowiedziane wizyty i rozmawiają tylko z moimi braćmi i ze mną pytając, jak wygląda sytuacja w domu. Myślę, że zrobiłem dobry uczynek dla mojego rodzeństwa, jak i dla rodziców, chociaż ciężko było mi to uczynić.
DzieckoRosemarry Odpowiedz

Brawo. Bardzo się cieszę, ze zebrałeś się w sobie, mino ze było to bardzo trudne. Mało osób miałoby tyle odwagi. Dobrze, ze Twoi rodzice yciagneli wnioski z lekcji i zmienili swoje zahowanie.

Luna2 Odpowiedz

Bardzo dobrze zrobiłeś. Inaczej by mogło stać się coś złego. Przynajmniej teraz jest normalnie w waszej rodzinie

wolves Odpowiedz

Brawa dla Ciebie za tę postawę. Nie każdy by się na to zebrał. Słusznie postąpiłeś. Liczę na to, że Twoi rodzice już nie będą powtarzać takich awantur. Trzymaj się :)

Selevan1 Odpowiedz

Dobrze zrobiłeś. Ja to olałem, płakałem u siebie w pokoju, chodziłem na tzw paluszkach, i skończyłem źle. Żałuję, że nie byłem tak mądry jak ty.

Zbieramnawungiel Odpowiedz

Brawo za odwagę
I gratulacje dla MOPSu, że wysłali konkretną osobę a nie praktykanta który nie wie gdzie jest

SavageM Odpowiedz

Chlopaku! Wielkie brawa za odwage! Niewielu by sie odwazylo.

Bomdiaa Odpowiedz

Chciałabym wierzyć, że to prawda. Tak powinno być.

MrYes Odpowiedz

Gościu, szacunek dla ciebie 😀😀

Anon19900508 Odpowiedz

Nie widziałem rodziny w której rodzice nigdy się nie kłócą

Oswiecony Odpowiedz

Gdyby Papaj gościł we waszym domu dumnie wisząc na ścianie Twoi rodzice nie kłóciliby się, gdyż Papaj zadbałby o Bożą atmosferę w domu i prostowałby myśli twoich rodziców, gdy pani z MOPSu nie ma na wizytacji. Ale nie jest za późno, musisz kupić portret Papaja, zawiesić go w kuchni czy też w pokoju dziennym i całą rodziną żarliwie się modlić o pokój w domu.

Dodaj anonimowe wyznanie