#RVYjI

Niedziela, rodzinny obiadek. Siedzimy wszyscy przy stole. Patrzę na mojego brata, dziwnie się zachowuje, wierci się na krześle, jest cały czerwony... Podniósł tyłek z krzesła, ale za chwilę znowu usiadł. W końcu wydusił z siebie:
- Słuchajcie, jestem gejem.

Zapadła grobowa cisza. Na co ja, niewiele myśląc, postanowiłam wykorzystać okazję i rzekłam:
- A ja rzuciłam studia i zrezygnowałam z pracy w sklepie. Ciekawi czemu? Jestem w ciąży.
I zaczęłam się panicznie śmiać. To jednak nie był żart...

Zastanawiacie się co było później? Tata wziął pilota do ręki i włączył program przyrodniczy. Obiad dokończyliśmy w zadumie, oglądając piżmowoły.
bazienka Odpowiedz

no rzucic prace bedac w ciazy, bardzo madre

epinefryna

Może pracując w sklepie musi podnosić duże ciężary a ciąża jest zagrożona? Nie znamy sytuacji ;) a jeśli to zlecenie to i tak nic to jej w ciąży nie da...

veriki

Wtedy pracodawca powinien przenieść ją na stanowisko bezpieczne dla ciąży, a jeżeli nie ma takiej możliwości to wtedy może zawsze iść na l4. Chyba lepsze 80% wynagrodzenia, niż zero wynagrodzenia.

Whitedive

W przypadku ciąży to 100%

veriki

Faktycznie! Bardzo dziękuję za poprawienie. To tym bardziej niezbyt mądre zachowanie autorki

KryzysTworczy

praca w sklepie może być równie dobrze na zlecenie albo na czarno, gdzie l4 ani żadne przywileje z powodu ciąży jej nie przysługują

bazienka

kyzys to sie idzie do sadu o ustalenie stosunku pacy a jesli spelnia kyteium pacy na etat to o pzefomulowanie umowy. i na elquato. da sie.

Tabiret

Jeżeli studiuje to może pracować tylko dorywczo w sklepie jak większość studentek i nie łapać się na kryterium pracy na etacie. Wtedy jest na zleceniu i żadnych przywilejow dla ciężarnej nie ma. Jakby sama nie rzuciła to w końcu by i tak by ją wywalili.

veriki

Ja jako studentka pracowałam na umowie o pracę. Najpierw na pół etatu a potem na cały.

AkaKappa

Czy tylko ja wziąłem wypowiedź autorki jako żart sytuacyjny, gdzie najpierw syn mówi rodzicom że jest gejem (rodzice w szoku), a od razu potem taki tekst tylko po to żeby ich "dobić" nie wiem jak to opisać dokładnie, ale na pewno nie wziąłem jej wypowiedzi poważnie (zwykłe kłamstwo by sprawdzić reakcje rodziców tak samo jak jej brat przed nią jednak nie zdając sobie sprawy że on nie żartował )

zxzxzx

Ale od kiedy to praca dorywcza nie może być na umowę o pracę? Niezależnie od ilości godzin chodzi o charakter pracy - jak jest pod nadzorem, w określonych godzinach i miejscu, to kwalifikuje się do umowy o pracę.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
lessthan3 Odpowiedz

Po takich nowościach to i tak dobrze, że nie było awantury. Ja bym swojemu dziecku zrobiła awanture z kosmosu. Nie temu homo, bo tu pewnie bym potrzebowała na chwile wyjść i pomyśleć. Ale temu głupiemu dziecku, które rzuca studia, rzuca prace bo jest w ciąży. Bo to bym odebrała jako jawną próbe zwalenia na mnie odpowiedzialności finansowej za wnuka.

Drzazgatv

Każdy potrzebował by chwili żeby myśli pozbierać

ToTaPostrzelona

Teoretycznie jeśli dziewczyna była do 10-go tygodnia od pojawienia się ciąży u ginekologa, ma na to kwitek i potrzebne badania, przy okazji jest też osobą bez prawa do urlopu macierzyńskiego bądź np. studentką-przez rok po urodzeniu dziecka przysługuje jej tzw. "kosiniakowe" w wysokości 1000 zł co miesiąc. Dodatkowo jeśli samotna matka-to 500+. Może się też ubiegać o zasiłek opiekuńczy na dziecko-95 złotych. Razem prawie 1700, więc nie jest źle, przez pierwszy rok kupując używane ubranka, akcesoria dla dziecka i dodatkowo mieszkając u rodziców jest w stanie utrzymać siebie i potomka. Gorzej właśnie po upływie roku po odjęciu 1000 zł-nieco ponad 5 stów nie jest jakąś super kwotą, i tu przydałby się powrót do jakiegoś zawodu. Sama jestem w takiej sytuacji, że studiuję, ostatni semestr, powyższe bonifikaty będą mi przysługiwać, ale zdaję sobie z tego sprawę, że fajnie jednak po upływie 1-1,5 roku znaleźć jakąś pracę w zawodzie i nie być na utrzymaniu tylko swojego męża, a przy tym właśnie nie zapomnieć zbyt wielu rzeczy, których uczę się na studiach.

zxzxzx

Żadna z was nie załapała, że dziewczyna sądziła, że brat żartował i rzuciła żartem, który miał być równie albo i bardziej "dobijający" rodziców?

KawoszePrzybywajcie Odpowiedz

Ja zrozumiałam to tak, że brat autorki jest gejem i ona zażartowała, myśląc że to żart. a tu się okazuje, że jednak nie.
Czy może źle to ogarnęłam?

oksytocyna78 Odpowiedz

To przykre, że zepsułaś coming out brata. Być może długie dni, miesiące, nawet lata zbierał się, żeby powiedzieć o tym rodzinie. Możliwe, że bał się reakcji rodziny, ale prawdopodobnie - skoro zdobył się na rozmowę - oczekiwał reakcji. Jakiejkolwiek. Prawdopodobnie na początku, w pierwszym szoku, krzyku, a potem już nieco bardziej racjonalnej rozmowy i akceptacji. A Ty przekierowałaś temat na siebie. Słabo, w tamtej chwili to on powinien być najważniejszy.

zxzxzx

Ah, jaka podła! On się tak spocił, a ona całkowicie złośliwie była przekonama że żartował. No jak ona mogła!?

Redhairdontcare Odpowiedz

Czemu uznałas, że brat żartował? Przecież zachowywał się dziwnie, był skrępowany i sądzę, że jakby miał zazartowac to zrobiłby to przy innej okazji. W moim odczuciu wyszłaś na idiotke i rodzina prędzej nie wiedziała jak się zachować do twojego wyznania, a nie brata.

Konformistka

Z wyznania nie wynika nic, że nie uznała coming-outa brata za żart. Histeryczny śmiech jest też reakcją na stres.

ProstowOczy Odpowiedz

przynajmniej przyszłaś bratu z odsieczą, teraz każdy będzie się skupiał na Twojej ciąży

WinCast Odpowiedz

Wydaje mi się to zmyslone....

Spalinka Odpowiedz

Nie komentowałam tu chyba jeszcze nic, ale to wyznanie muszę.
Totalnie szanuje Twojego Ojca!
Zamiast wyrzucać z siebie żale, które na pewno się w nim zagotowały (bo komu nie?!), postanowił chwilowo przemilczec, odciągnąć uwagę, póki wszyscy sobie tego nie poukładają.

Narcystka Odpowiedz

Smieszne w sumie. Mało anonimowe, ale zabawne :)

TenAnonim Odpowiedz

A świstak siedzi..

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie