#Nri9N

Jestem lekarzem. Sytuacja sprzed kilku dni. Rozmawiam z pacjentem przy przyjęciu, pytam, czy pali papierosy.
- Nie, pani doktor, nie palę.
- O, to bardzo zdrowo. A palił pan kiedyś?
- Nooo, kiedyś to paliłem.
- OK, a kiedy pan rzucił?
- Wczoraj.
Lalaith123 Odpowiedz

Stary kawał z broda znany wśród medyków. Tak samo jak:
"Miał Pan już problemy z sercem?
Nie, nie miałem.
A pali Pan papierosy?
Nie, rzuciłem po zawale. "
Ba dum tsss.

Lyssa

Cóż... mój ojciec po zawale faktycznie rzucił palenie. W praktyce wyszło, że dalsze palenie wyszłoby mu jednak bardziej na zdrowie, bo uszkodzona pikawa koniec końców przestała być w stanie zaopatrywać cielsko ważące 180kg (rzucenie palenia poskutkowało przyrostem wagi o 70kg)

Lalaith123

#Lyssa
Chodzi o kontekst wypowiedzi, a nie o rzucanie palenia...
Najpierw było pytanie o problemy z sercem na które pytany zaprzeczył i kiedy już było wszystko ładnie wpisane w dokumentację okazało się, że miał zawał serca co jest równoznaczne z problemami z sercem.

scor Odpowiedz

Na początku służby przydzielili mnie do krawężników, i już pierwszego dnia taka oto sytuacja. Zatrzymujemy kierowcę, no czuć od niego alkohol więc pytam:
pił pan coś?
-Piwo, ale to nie alkohol.

bazienka

moi zlodzieje tak zawsze- pije pan?
- nie, bo ja wodki nie luibie
- aha... a piwko?
- a no to tak po pracy, ze 4
- dziennie?
- no! ale piwo to nie alkohol!

gitarzystka Odpowiedz

#typowypacjent :D

KrystynaZgazowni Odpowiedz

Mój wuj Stefan kopcił kiedyś niczym stara, przerdzewiała lokomotywa, a że miedziaków zawsze w dziurawych kieszeniach mu brakowało, tak słomę z butów wyciągał, owijał w szarą gazetę, co im robiła za papier toaletowy i odpalał sobie na podwórzu od krzemienia, który dostał od włóczęgi za prawie nowe koło od ciągnika sąsiada Manfreda, którego mój wuj Stefan co noc okradał, bo nikomu tak nie zazdrościł, jak Manfredowi. I tak kopcił sobie tę słomę, aż któregoś razu, tuż po napadzie kaszlu, znajomy wsiowy lekarz zapytał go, czy pali papierosy. Wuj z największą szczerością odparł, że papierosów nigdy, toteż mu wsiowy lekarz pogratulował samozaparcia, a wuj dumny z siebie i swojego zdrowia odpalił od krzemienia kolejnego gazeciaka ze słomą i jak się dusić nie zacznie, jak mu tchu brakło, jak jego koścista gęba kolory zaczęła zmieniać, tak wuj Stefan na przemian wyglądał to jak dorodna cebula z wąsem, to jak skapciały świński flak, który ciotka Pela zwykła nadziewać resztkami po baleronie. Okazało się, że małżonka mego wuja, aby go oduczyć palenia słomy, wsadziła do jego własnej roboty gazeciaków azbest, ale że wuja mego Stefana, jak i jego żony, żadne zaświaty przyjąć nie chciały, tak po pewnym czasie wuj Stefan odetchnął z ulgą i, jak sam przyznaje, nigdy w życiu takiego kopa mu słoma nie dała i zaczął jej palić więcej.

Lewkonja

Wszędzie Stefan i Pela... to się zaczyna robić dziwne 😀

Aanilia Odpowiedz

Słaba wola.

Johny1983 Odpowiedz

LOL chyba studentem...
Co drugim pacjent ktory "rzucil" tak mowi...
Albo stwiwrdzaja ze nie pala, bo jak sa w szpitalu to nie pala...

Dodaj anonimowe wyznanie