#L42vy

Miałam jakieś 6 czy 7 lat. Wakacje. Szłam do domu, prawdopodobnie wracałam na obiad, żeby potem wrócić do zabawy z koleżankami z podwórka. Środek dnia, słonko świeci, ptaszki śpiewają.

Nagle podchodzi do mnie pan, na oko trochę więcej niż 20 lat i trochę mniej niż 30. Przystojny, szczupły, dwudniowy zarost, schludnie ubrany. Wyglądał jak taki zwyczajny chłopak, świeżo po ślubie, pierwsza praca, pierwsze właśnie mieszkanie. Mówi: "Przepraszam, nie widziałaś może gdzieś w okolicy psa? Wilczur, takiej wielkości, ciemna sierść...". Ja, jako miłośniczka istot szczekających, od razu się przejęłam. Ale widzieć nie widziałam, więc po chwili namysłu odpowiadam przecząco. Pan wyglądał na zatroskanego, coś chyba chwilę mówił - że wyszedł z nim na spacer, a ten się zerwał, czy coś w ten deseń. Po chwili namysłu zapytał, czy nie pomogłabym mu szukać psa. Mimo nieśmiałości zgodziłam się, bo szkoda mi było i pana, i pieska. Nawet nie przeszło mi przez myśl, że to trochę dziwne, że mała dziewczynka ma szukać dorosłego wilczura, jakieś 40 kg wagi i ostre kły... Ale pan powiedział, żebym przeszła kawałek, on pójdzie inną drogą i spotkamy się w jakimś tam punkcie, powiedzmy przy sklepie. Osiedle znałam jak własną kieszeń, więc pognałam przed siebie, przy okazji rozglądając się za czworonogiem. Ani widu, ani słychu. Kiedy doszłam do punktu kontrolnego, ustaliliśmy, że on idzie tą drogą, ja tamtą i spotykamy się tam i tam. Okej, idę, rozglądam się, pieska niet.
Spotykamy się w kolejnym miejscu, a pan zrezygnowany mówi: "To teraz ty idź w stronę lasu, ja pójdę inną drogą i spotkamy się na jego obrzeżu". Powiedziałam "Dobrze", przełknęłam ślinę i poczekałam kilka chwil, aż przemiły pan zniknie z mojego punktu widzenia.


Nigdy wcześniej i nigdy później tak szybko nie spie*dalałam.
Kreatywnainaczej Odpowiedz

Historia straszna i wspaniale, że nic Ci się nie stało... Ale muszę przyznać, że jeśli to faktycznie był zboczeniec, to plan miał świetny.

karmatosuka

Właśnie, najpierw znajoma okolica, zaufanie, bo nic się nie stało, a potem dalej i dalej... Aż strach pomyśleć. Mam nadzieję, że autorka powiedziała komuś o tym, co się stało.

Kreatywnainaczej

Wszystko skurczysyn przewidział!

Nu88

Ej, ale ze poszła na to obrzeże lasu i później widząc jego zamiary uciekła czy już nie szła w ten las, bo skapnela się o co chodzi?

the1975

Nu88 wydaje mi się, że nie szła w ogóle do lasu tylko od razu uciekła, bo jest napisane, że przełknęła ślinę i poczekała kilka chwil, aż facet zniknie, więc już wtedy coś zrozumiała.

kilaneq Odpowiedz

Tak się zastanawiam, ile jest tutaj wyznań o pedofilii, czy pedofilach. Straszne

Milczucha

O tym samym pomyślałam, bardzo tego dużo…

Anderson92

co ciekawe wiele z tych wyznań było o pedofilach, którzy nie byli księżmi...

ScytheRiddle Odpowiedz

Ile dzieci zdołał już na to nabrać...

OLKJI Odpowiedz

Inteligentny pedofil. Pewnie wiedział gdzie jest monitoring.

LisekUrwisek Odpowiedz

Ja pierdzielę, po przeczytaniu tego aż mi serce zaczęło bić mocniej. Dobrze zrobiłaś, autorko, cieszę się, że koniec końców nic Ci się nie stało. A ten facet... Ech, że też teraz takie plany wymyślają... Szkoda słów :/

nela1993 Odpowiedz

Ja miałam 8 lat kiedy pan mnie zaczepił i poprosił żebym przeszła z nim kawałek dalej popilnować mu rower w czasie, gdy on wejdzie do sklepu. Dziecięca naiwność przeważyła i myśl, że wszyscy ludzie są dobrzy. Co w tym złego, w końcu to tylko popilnowanie roweru. Zresztą jak to dziecko - zawsze pomoże. Więc tak szliśmy dobre 5 minut i rozmawialiśmy. Parę razy proponował, żebym wsiadła na ramę roweru bo będzie szybciej, ale odpowiedziałam mu, że boję się jeździć na ramie. Pytałam czy daleko jeszcze, ale on mówił, że to już tu za kawałeczek. Po tym jak minęliśmy sklep i szliśmy dalej, serce zaczęło mi walić jak nigdy wcześniej i później w życiu. Nagle uświadomiłam sobie co się dzieje. Powiedziałam mu, że muszę iść do domu i pobiegłam jak drugi Usain Bolt. Zapłakana powiedziałam w domu co się stało. Brat pobiegł w to miejsce gdzie ostatni raz widziałam tego mężczyznę, ale już go nie było. Dzięki Bogu cudem uniknęłam gwałtu. A czytając takie wyznania jak to, widzę, że nie tylko ja tak miałam i że takich przypadków jest bardzo dużo.

Majestatyczna Odpowiedz

A co jeśli on naprawdę zgubił psa? 😱

dynamo

To niech zabierze kolegow na poszukiwania :p

Ryoka

Dokładnie, a nie mała dziewczynke

FoxyLadie

Jak ja zgubiłam psa, to pytałam starszych ludzi, najlepiej jakieś grupki.

Jeden pan nawet wieczorem zadzwonił spytać czy znalazłam :-)

Cenicero Odpowiedz

Prawdziwy strateg.

xNapix Odpowiedz

Miałaś szczęście :o

BylSobieAnonim Odpowiedz

Miałaś szczeście, że pomyślałaś racjonalnie

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie