#Ft7Eh
Zdezorientowana nie wiem co robić, staram się popłynąć do brzegu, jakimś cudem udaje mi się nie popuścić. Wychodzę z basenu, mijam męża opalającego się na leżaku, który zaczął coś do mnie mówić, ale nie słuchałam. Staram się dojść do pokoju, w ferworze zgubiłam drogę... zaciskając poślady z całych sił, udało mi się w końcu znaleźć trasę, jestem na ostatniej prostej, klucze czekają wyciągnięte w kierunku drzwi... i puściłam.
Majtki zasrane, korytarz zasrany, widać trasę, którą szłam. Na moje szczęście nie było wtedy nikogo, kto mógł to zobaczyć. Udało mi się wszystko posprzątać, dobrze, że mieliśmy dwie rolki papieru. Jak gdyby nigdy nic wróciłam na basen, oczywiście dokładnie umyta. Mąż o niczym nie wie.
Następnego dnia zobaczyłam, że po przeciwległej stronie jest kamera.
Brawo, że posprzątałaś i to nie wiedząc o kamerze. Kultura została zachowana, a przydarzyć się mogło każdemu :)
Ok, koncówka była całkiem śmieszna. :D Możesz jedynie mieć nadzieję, że nikt tych nagrań nie oglądał. Tylko w niektórych miejscach ochrona na bieżąco ogląda nagrania z kamer. Więc może nikt tego nie widział.
Czy to źle, że się zaśmiałam przy ostatnim zdaniu?
Źle, że myślisz, że w dobrych momentach nie możesz się śmiać :P
Posprzątałaś, czyli kasz szacunek obsługi hotelowej, która ewentualnie mogła widzieć nagranie
Przynajmniej posprzątałaś 😉
Wzięłaś tabletke na przeczyszczenie i poszłaś na basen?
Brawo, że po sobie chociaż posprzątałaś.
Wzięłaś tabletkę na przeczyszczenie i poszłaś na basen. Bardzo mądre.
Pocieszę Cię, że w większości miejsc kamery są tylko po to, że nagrania z nich ogląda się w przypadku jakiegoś zgłoszenia/zdarzenia. A nawet jeśli ktoś by tam siedział 24/7, to jest małe prawdopodobieństwo, że operator zobaczy gó**o wylatujące z Ciebie.
Po 1 dlatego, że podejrzewam że w takich hotelach nie ma jakiś super wykwalifikowanych pracowników, a po 2 to kamery zazwyczaj nie mają tak dobrego obrazu jak nam się wydaje. Polecam w tv obejrzeć sobie jakiś program, typu "rodacy w akcji", czy inny podobny, z nagraniami z monitorongów miejskich i prywatnych.
U mnie w robocie kiedyś furorę robił film z monitoringu, jak facet zesrał się w gacie na schodach, a później szedł dalej cały obsrany. - Nie miał sraczki, był pijany.