#45hB9

Moja mama zawsze była wielką fanką krzyżówek. Potrafiła rozwiązać każdą w kilka minut. Tak samo uwielbiała przeróżne telewizyjne teleturnieje – Milionerów, Koło fortuny, Jeden z dziesięciu, Jaka to melodia czy Familiadę. Odpowiadała na pytania szybciej niż uczestnicy. Po prostu miała ogromną wiedzę i świetną pamięć. Ja mam to po mamie. Też uwielbiam rozwiązywać krzyżówki, sudoku i jestem niezły w teleturniejach. Nawet w jednym wziąłem udział kilka lat temu i wygrałem niezłą kasę.

Niestety moja mama zachorowała na Alzheimera. Zapomniała, jak się pisze i czyta, zapomniała, jak się ubiera i używa widelca, w końcu zapomniała mnie, pozostałe swoje dzieci, wnuki i swojego męża. Mój tata opiekował się nią przez 10 lat, choć było z nią trudniej niż z dzieckiem. Karmił ją, mył, przebierał, podawał leki. A w zamian słyszał pytania „kim ty jesteś?”, wyzwiska, mama potrafiła go uderzyć czy rzucić się na niego, bo go nie rozpoznawała. Przez ostatnie 2 lata życia mama nie umiała już mówić ani chodzić. Z jej ust wydobywał się jedynie niezrozumiały bełkot. Jeśli oglądaliście kiedyś jakikolwiek film o tej chorobie, to zapewniam was, że nie oddaje on rzeczywistości. Ani „Pamiętnik”, ani „Ojciec”, ani „Daleko od niej”, ani „Strzępy”. Te wszystkie filmy są piękne, wzruszające i smutne, ale nie pokazują całej prawdy. Może początki choroby, ale nie to, co dzieje się z człowiekiem pod koniec. Przy czym ten „koniec” może trwać nawet kilka lat, jak to było u mojej mamy.

Wiele razy czytałem, że rozwiązywanie krzyżówek czy ogólnie ćwiczenie mózgu i pamięci może uchronić przed zachorowaniem na Alzheimera, ale teraz wiem, że to gówno prawda. Mojej mamie nie pomogło. Mi nie pomogło.
Niedawno otworzyłem krzyżówkę i zamarłem. Gapiłem się na nią przez kilka minut i nie potrafiłem odgadnąć żadnego hasła. Widziałem litery, rozumiałem słowa, ale nie wiedziałem, jakie są na nie odpowiedzi. Przerażenie odjęło mi mowę. Bo Alzheimer jest dziedziczny. Mój dziadek, tata mamy, również był chory. Ja mam dopiero 54 lata. Mama zachorowała znacznie później, bo pierwsze oznaki zaczęły być u niej widoczne, gdy była starsza ode mnie o przeszło dekadę.
Strasznie się boję. Nie chcę, żeby moja żona przechodziła przez to samo, co mój ojciec przechodził z mamą. Dlatego rozważam odejście z tego świata. Muszę to zrobić, póki jeszcze mam świadomość.
dewitalizacja Odpowiedz

Póki nie masz diagnozy, wstrzymaj się może z tą decyzją. Etiologia tej choroby nie jest do końca poznana, więc nie da się jednoznacznie stwierdzić, że jest dziedziczna.

Anonimowane Odpowiedz

Krzyżówki, ćwiczenie pamięci itd są w stanie mocno spowolnić Alzheimera, ale go nie powstrzymają.
Spowalniają też demencję starczą i pozwalają na szybsze postępy po udarze. Ale cudów nie ma.
A tak jak osoba przede mną napisała- bez Diagnozy nie podejmuj żadnych decyzji. To może być milion rzeczy, niektóre nawet nie będą poważne.

MaryL2 Odpowiedz

Co ty mówisz, przecież zanim cię to dopadnie to może być już wymyślony lek czy terapia! Też ze względu na historię rodziny obsesyjnie bałam się jednej choroby, ale bagatelizowałam inne. I wiesz co? Dopadła mnie inna, poważna choroba. A w kwestii tej, której się tak całe życie boję wszystko jest w porządku.

Naprawdę, takie silne obawy, nawet jeśli uzasadnione historia rodziny, nie doprowadza cię do niczego dobrego. Nasili się stres, który też zdrowy nie jest, będziesz chodził z kamieniem na sercu latami, i po co to?

Zrób testy raz na pół roku, stosuj się do zaleceń lekarza i już. Więcej przez resztę dni o tym nie myśl. A jeśli jest to dla Ciebie trudne, to naprawdę, poszukaj psychologa. Może takim lekiem odreagowujesz stresy dnia codziennego? Może nie zabliźniły się rany po sytuacji Mamy?

Naukaswieta Odpowiedz

Polecam obejrzenie najnowszej panoramy na bbc bo w ostatnim roku nastąpiły jedne z największych przełomów w wykrywaniu i leczeniu tej choroby.

TakaOna100 Odpowiedz

Pomysl o różnych alternatywnych formach leczenia czy wspierania układu nerwowego, zanim podejmiesz tak radykalne kroki.
Suplementacja, psychobiologia/medycyna chińska/medycyna germańska

Doombringerpl Odpowiedz

Mój ojciec zawsze był... ojcem tylko z nazwy. w 2020 roku, pod koniec najpierw zaczął się dziwnie zachowywać, potem na początku 2021 roku, wskutek zaniedbania zdrowia, ignorowanie wskazówek lekarzy, dostał udaru i to dwa razy. Po powrocie ze szpitala zaczęło mu odwalać coraz mocniej. Pomijając, że zaczął lać pod siebie, bo w szpitalu dali mu pampersy i olali go, to raz prawie goły uciekł nam z domu bo on chce do szpitala. Okazało się, że demencja, która zapewne pokazywała objawy wcześnie, ale dla laika są one niezauważalne, mocno postąpiła po udarze. Udar w lutym 2021. Pod koniec marca 2021 spalił nam mieszkanie. Przeżyliśmy tylko dlatego, że po położeniu go spać wieczorem, pojechaliśmy na godzinę na zakupy bo nie mieliśmy nic w lodówce przez konieczność pilnowania jego. Na drugi dzień mieliśmy wizytę u psychiatry żeby go wypchnąć z jego wolą do "szpitala" DPSu. Zabrał ze sobą wszystkie zwierzęta. Dwa koty i 10 papug, z czego najstarsza miała 19 lat... Tak, że wiem co znaczy opieka nad człowiekiem, który żyje w swoim świecie, ludzi co prawa rozpoznaje ale uważa za zagrożenie i do czego może być zdolny niepilnowany. Mam nadzieję, że ja tego uniknę.

WrozkaSmierci Odpowiedz

Mój ojciec też przez wiele lat był fanem krzyżówek i rozwiązywał w całości. Dziś ma demencję (nie Alzhaimera) i też niewiele kojarzy z rzeczywistości

Naukaswieta Odpowiedz

Polecam również książkę Pettera Attia „outlive”

sea

A ja "Opiekunka - Życie z Nancy"

Dodaj anonimowe wyznanie