#1AhAJ

Kiedy byłam mała, miałam ok. 11 lat, mieliśmy w domu 2 koty. Lubiłam się z nimi bawić, były to kociaki, więc czasem jakieś podrapania w zabawie się zdarzały. Któregoś razu jeden z nich wyraźnie nie miał ochoty na zabawę, chciałam więc sprzątnąć zabawki, kiedy ten skoczył mi na rękę i zaczął drapać. Zrzuciłam go oczywiście, ale nieprzyjemnie mnie to zaskoczyło. Mimo to dalej próbowałam sprzątać te zabawki, jednak akcja z drapaniem powtórzyła się 2 razy. Wkurzyłam się, miałam ochotę go uderzyć, jednak jakoś głupio mi było, zwłaszcza, że czułam się winna, bo być może zbyt nachalnie zachęcałam go wcześniej do zabawy. Zamiast tego żeby dać upust złości powiedziałam coś w stylu: "niech cię pies rozszarpie". Powtórzyłam to chyba ze 3 razy, wyładowując złość na słowach. Oczywiście po chwili o fakcie zapomniałam, złość minęła i wciąż chętnie bawiłam się z kotami.


Za jakieś 2-3 tygodnie, na nasze podwórko wtargnął pies sąsiadów, podczas gdy bawiły się tam nasze koty. Pies zaczął je gonić, a one uciekały żeby wspiąć się na drzewo. Jeden nie zdążył się wdrapać, pies ściągnął go, niemal natychmiast zadusił i zaraz potem uciekł z truchłem w pysku. Całe to zdarzenie widziała moja mama, która próbowała wtedy odpędzić go kijem, a ja i moje młodsze rodzeństwo patrzyliśmy na to przez tarasowe okno. Zagryzionym kotem był ten, na którego się wtedy zdenerwowałam.
Nie mam pojęcia czy był to przypadek czy nie, ten sam pies wiele lat przed tym zdarzeniem zagryzł jamnika mojej babci gdy przyszła nas odwiedzić, a oprócz tego próbował atakować dzieci sąsiadów. Do dziś jednak uważam na słowa i wolę nie sprawdzać co się może stać. Ten drugi, ocalały kot żyje do dziś.
DownZpiekla Odpowiedz

Zwykły zbieg okoliczności. Ale strasznie mi szkoda kota. Poza tym pies zagryza inne zwierzęta, atakuje dzieci i nikt nie reaguje? Już nawet nie mówie o rozmowie z sąsiadem, ale nikt nigdy nie wezwał żadnych służb z tego powodu? Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, że po okolicy biega agresywny pies, który atakuje wszystko na swojej drodze, a ludzie jedyne co robią to odganiają go patykami.

Pies zazwyczaj był w kojcu, czasem jak sąsiedzi go na spacer wyprowadzali to się potrafił zerwać. A to też problem społeczności, że nikt nie chciał afery wywoływać dla świętego spokoju. Akurat wtedy moi rodzice poszli z nimi porozmawiać, sąsiedzi tłumaczyli, że ten pies miał trudną przeszłość i to nie ich wina. Na szczęście kilka lat temu zdechł.

Cero

Ciężko Ci sobie wyobrazić, ale tak, niestety, często się zdarza 😒 nie bez powodu jeden pies na osiedlu miał ksywkę "morderca". Ba, nawet za płotem jest pies, który się na inne psy, koty czy dzieci rzucał i długo nikt nic z tym nie robił. Dopiero nowi sąsiedzi, którzy "społeczność" mieli w D. sprawili, że właściciele, go pilnują, ale to tyle

kroliczek01

u nie tez sasiadka miala mega agresywnego psa, w ogole sie nim nie zajmowala, az pewnego dnia uciekl i pogryzl innego psa z okolicy ktorego wlasciciele wezwali jakas fundacje i zabrano tego agresywnego. nie wiem czy go uspili czy nie

jankostanko33 Odpowiedz

Słuchaj, mam takiego ciula w robocie, co mi działa na nerwy. Nie mogłabyś coś tam tego? Zapłacę.

PaniPanda

Uważaj, czego sobie życzysz, bo los potrafi być przewrotny

PaniPanda

@typiara Tak, irytujące jak cholera. Kopiuję już te dłuższe komentarze przed dodaniem, tak na wszelki wypadek :v

KrowkaMaja Odpowiedz

Trzeba uwazac co sie mowi, zlo slyszy co mowimy i wykorzystuje to poprzez nasze zle emocje

KluseczkaMala Odpowiedz

To wygląda jakbyś nieświadomie ściągnęła nieszczęście na tego kota. Z tego co słyszałam to da się słowami kogoś przeklnąć lub ściągnąć nieszczęście.

DownZpiekla

Przeklinam cię za ten komentarz.

KluseczkaMala

Norskekatten wzajemnie

KluseczkaMala

DownZPiekła w takim razie do CB i osób które twoją wypowiedź polubiły niech to powróci.

PaniPanda

Jest taki film Sekret, gdzie mowa jest nie o przeklinaniu, ale oprzyciąganiu dobrych i złych wydarzeń poprzez myśli i podejście. Ciekawa perspektywa.

Vito857 Odpowiedz

Chyba bym tego psa zabił. Albo właściciela, nie wiem który gorszy.

dylanklebold Odpowiedz

Pchlarza do wora i za jajca wywiesić na ogrodzeniu.

Serwatka31

A nie właściciela?

Zwierzę niczemu nie jest winne.

Eureenergie

Co się stało dylan broni kotów.

dylanklebold

Nie kotów, tylko ludzi atakowanych przez pchlarzy.

Dodaj anonimowe wyznanie