#0FUbo

Mam na imię Ola i mam 15 lat. W tym roku będę pisać egzamin ósmoklasisty, ale tylko z angielskiego i polskiego, bo z matematyki mam laureata :) Nie mam do kogo się zwrócić z problemami, które obecnie zajmują mi głowę i przez które nie mogę spać. W wakacje 2022 roku poznałam taką dziewczynę. Od tamtego czasu jest dla mnie jak siostra, ale ostatnio wszystko zaczęło się sypać... Nie mam pojęcia, czy to ja się zmieniłam, czy ona, ale nie czuję już tego, co czułam jeszcze w grudniu, kiedy z nią przebywałam. Byłam u niej przez cały dzień wczoraj i jedyne, o czym myślałam, to to, żeby iść jak najszybciej do domu albo żebyśmy siedziały po prostu w ciszy.

Co do tego, o czym pisałam wcześniej, ja się naprawdę BARDZO zmieniłam w ciągu ostatnich 2 lat. Przestałam żyć nauką i samą szkołą, zaczęłam spotykać się z przyjaciółmi, zerwałam kilka toksycznych relacji, powoli leczę swój trądzik i wszystko powoli się u mnie układa.

Fakt, że pod koniec 2022 roku miałam sporo myśli samobójczych i trochę się cięłam, ale to już minęło i nie zdarzył mi się taki epizod już od 3 miesięcy. Wtedy też nie miałam się dla kogo wygadać, ale sama potrafiłam podnieść się na duchu. Prowadziłam ze sobą wtedy rozmowę (tak wiem, że daje rozdwojenie jaźni, ale trudno) i mówiłam sobie, że nie mogę się zabić, choćby dlatego, że nie spełnię swojego największego marzenia, że są na tym świecie ludzie, którzy mnie kochają, itp. Nie pytajcie mnie jak, ale to działało i chyba tylko to się liczy. Wracać do teraźniejszości, boję się, że przyjaźń z tą dziewczyną powoli może gasnąć, a ja nie wiem, co robić, żeby ją ratować.

Ogólnie napiszę teraz o tym.

Ona jest ode mnie o rok młodsza i ostatnio mieliśmy wymianę zdań na temat poglądów. Ja jestem naprawdę dużą optymistką i jestem zdania, że jeśli coś sobie postanowię, to na 100% jestem w stanie to osiągnąć. Ona natomiast jest pesymistką i zaczęła mi mówić, jakie to moje podejście jest okropne, itp.
Jak ja rozumiem, że ona może mieć inne zdanie, ale czy ja mówię jej, że to, co robię, jest złe? Nie, więc ona też nie powinna mi mówić, czy robię dobrze czy źle. Inna sytuacja - rozmawiałam z jej mamą (ma super rodziców) o liceach i już postanowiłam, że na 80% idę na IB w najlepszym liceum w moim województwie. Mama koleżanki przyjęła to do wiadomości i powiedziała, że fajnie, bo odblokuje mi to drogę na studia za granicą. Oczywiście jej córka musiała zacząć mówić o tym, że to w ogóle bez sensu, bo gdybym tylko teraz powiedziała, że chcę studiować za granicą i mi się odwidzi, to jaka to jest głupia decyzja itp. Wiem, że może mi się zmienić zdanie, ale jeśli nie zmieni się, a poszłabym do jakiegoś słabego liceum z polską maturą, to szansa, że przyjęliby mnie na tę uczelnię, na którą chcę, jest bliska zeru. Inna sytuacja - ostatnio ta dziewczyna praktycznie z dupy wzięła kontekst itp. Powiedziała, że razem z moją znajomą mnie tego samego dnia obgadywały, że jaka to jestem okropnie zapatrzona w siebie i tylko próbuję zwrócić na siebie uwagę innych. Chciało mi się płakać.
Czaroit Odpowiedz

Takie jest życie, jeszcze wielokrotnie się o tym przekonasz. Idziesz z kimś kawałek drogi, jest cudownie, wydaje się wam, że zmierzacie do tego samego celu. Świetnie się bawicie, doskonale rozumiecie, bo oboje jesteście dokładnie w tym samym miejscu. Bajka.
Tymczasem w pewnym momencie wasze drogi zaczynają się rozchodzić.

I co wówczas robią ludzie? Zaczynają się złościć, obrażać, gniewać, cierpieć. Czują się zdradzeni i oszukani, bo czyjaś droga nie pokrywa się z ich własną. A im większe oddalenie, tym więcej pretensji, obrabiania dupy, szarpania emocji.

W pewnym sensie te emocje są normalne. Jednak jeśli zrozumiesz, że NIKT NIGDY NIE BĘDZIE SZEDŁ PO TEJ SAMEJ ŚCIEŻCE CO TY, to o wiele łatwiej będzie po prostu puścić. Puścić tę drugą osobę i swoje przywiązanie emocjonalne do niej. Puścić oczekiwania i fantazje, że zawsze już będziecie iść razem. Puścić gniew, że rzeczywistość jest inna, niż się oczekiwało.

Puść to. Wasze drogi się teraz rozchodzą. Przyjmij z radością wszystko, co było dobre i piękne w tej relacji, i pozwól jej odejść. Z pełną świadomością, że czasem jest to odejście na parę tygodni, czasem parę lat, a czasem na zawsze. Nikt nigdy nie wie, na jak długo. Nawet w bardzo udanych, długoletnich związkach partnerskich są okresy, gdy partnerzy się od siebie czasowo oddalają a potem wracają.

Zatem puść to. I pozwól, by na Twojej drodze pojawili się teraz inni, którzy obecnie zdążają w tę samą stronę co Ty. I pamiętaj, że z nimi też będziesz szła tylko określony czas. :)

czarnaskorupa

Dlatego przestałam przyjaźnić się z kimkolwiek. Czas inwestuję w siebie, związki, bo nie lubię niestałych rzeczy, przejściowych poza moją kontrolą, w które trzeba inwestować czas, energię i emocje.

dewitalizacja

Też przeżyłam wiele rozczarowań różnymi ludźmi w swoim życiu, ale mimo to wierzę w prawdziwą przyjaźń. Mam przy sobie kogoś, kto jest przy mnie już 9 lat, przeszłyśmy razem ciężkie chwile (jej choroba psychiczna i moja próba samobójcza kilka lat później), wspiera mnie, wykazuje inicjatywę ze spotkaniami. Nawet jej związek nic nie zmienił w naszej relacji, nie czuję się odsunięta na bok i dalej jest wspaniale. Chciałabym mieć więcej takich osób w moim życiu, ale ciężko trafić, więc cieszę się z tego, co mam.

Wierzę, że autorce też się to kiedyś uda.

czarnaskorupa

Już nawet Pomijając rozczarowania: ludzie dzisiaj są, jutro ich nie ma, bo z jakiegoś powodu kolidują wam interesy.
Przyjaźnie były dla mnie niemalże równie ważne jak związek. Po tym, jak kolejna osoba znów zachowała się niemoralnie, odpuściłam.
Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa przyjaźń. Ja zresztą zbyt dużo uwagi potrzebuję, by zaakceptować bardzo podstawowy jak dla mnie poziom relacji.
Choroba psychiczna? Omijam z daleka. Próbowałam w stopniu koleżeńskim, przyjacielskim i zawodowym i zawsze były problemy. Jedna wbiła mi nóż w plecy tak głęboko, ze się podnosiłam kilka lat.

dewitalizacja

Współczuję. Moja nigdy mnie nie zawiodła. Raz mocno mnie rozczarowała (w liceum przeszła na edukację domową, czego dowiedziałam się od nauczycielki na lekcji, a nie od niej), ale noża mi nigdy nie wbiła. Kiedyś wiem, że znała moje hasło do różnych kont i czułam się bezpiecznie.

Ja za to omijam z daleka przyjaźnie z facetami, bo z ostatnim miałam takie przeboje po tym jak dowiedział się, że jestem w związku, że powiedziałam sobie nigdy więcej :)

tortczekoladowy

Bardzo przypadł do gustu mi ten komentarz. Obecnie jestem w trakcie rozstania (mieszkamy razem, były już partner szuka mieszkania), które chcemy możliwie łagodnie przeprowadzić. Czuje, że teraz nie możemy być razem, że właśnie te drogi się rozeszły (związek z liceum, oboje jesteśmy przed 30stką), ale może kiedyś jeszcze się spotkamy.

littleguy Odpowiedz

hej tylko tak ci powiem, że nie potrzebujesz IB, żeby studiować za granią. Mam normalną maturę, tak jak i mój brat i oboje studiujemy za granicą. Z każdą osobą, która robiła IB, żałuje że niepotrzebnie szli tą drogą.

FloFloFlo Odpowiedz

deprecha :( ciezko sie takich ludzi ratuje
z wlasnego doswiadczenia wiem ze najskuteczniejsza metoda to samemu sobie z tym poradzic niestety. To jak z uzaleznieniem - trzeba chciec rzucic

Dodaj anonimowe wyznanie