#yXpWB

Dziś odkryłam, że moja współlokatorka regularnie używa perfum, które należą do mnie i są jedną z najważniejszych rzeczy, jakie w ogóle posiadam.. Kupiłam je parę lat temu za ciężkie pieniądze, krótko po tym, jak przestano je produkować. Od tego czasu korzystam z nich bardzo rzadko, na specjalne okazje i za każdym razem serce mi pęka, że kiedyś nadejdzie dzień, kiedy się skończą.
Jakoś bym przeżyła to, że współlokatorka, nie do końca świadoma wartości perfum, czasem się nimi spryska, ale mało nie wybuchłam ze wściekłości, kiedy zorientowałam się, że ona używa ich za każdym razem po tym, jak zrobi kupę, aby „zakryć” nimi przykry zapach, który unosi się w kiblu...
ifikles Odpowiedz

To się z tego zrobi mieszanka piorunująca - przyjemnych inhalacji. A cenne perfumy trzymaj w pokoju - chyba nie grzebie w twoich rzeczach.

rybaczki Odpowiedz

Perfumy schowaj, a do łazienki niech koleżanka kupi odświeżacz. Można trafić na dobre odświeżacze, które zabiją zapach, żeby nie zrobiła się mieszanka.
Generalnie to zastanawiam się jakim cudem ludzie się nie kapną, że perfumy nie zabijają przykrego zapachu. Najgorsza była szatnia od wf-u. Laski zamiast spryskać się dezodorantem rano i przed zajęciami, wylewały na siebie tony perfum i dezodorantow po zajęciach. Dzięki temu śmierdziały jeszcze bardziej, a jak następne wchodziły do szatni to narzekały że je w oczy smród szczypie. Ale potem robiły dokładnie to samo.

Cero

Dezodorant nie blokuje portu, szczególnie przy wysiłku fizycznym łatwo się spocic pomimo dezodorantu, a nawet antyperspirantu, który powinien zmniejszać potliwość. I tu jest słowo-klucz "zmniejszać", a nie blokować.
Ludzie też się różnie pocą, jedni po całym wf'ie są swiezutcy niczym morska bryza i suchutcy niczym piasek na saharze, a inni będą wręcz ociekać potem jakby na ciele wyhodowali sobie wodospad, nawet jeśli oboje wzięli rano prysznic i użyli antyperspirantu.

Dlatego powinny być prysznice, a wf na ostatnich lekcjach, bo już widzę, jak ktoś zdąża wziąć prysznic, przebrać się i jeszcze dotrzeć do sali lekcyjnej w 5 minut...

rybaczki

W pełni się zgadzam, że antyperspirant nie blokuje zupełnie potu. Niemniej więcej sensu ma użycie go przed zajęciami, a nie na świeży pot. Wtedy to nie ma sensu tylko gorzej śmierdzi.

Cero

W sumie to zależy też od antyperspirantu - są w różnej formie do zastosowania w różnych sytuacjach. Kilka lat temu odkryłam taki z jonami srebra w... chusteczkach. Od tego czasu te chusteczki to dla mnie must have na wyjście z domu latem - wystarczy się nimi przetrzeć i już się nie śmierdzi, tylko ubrania trzeba mieć "wykrojone" w problematycznych miejscach, bo to one najczęściej śmierdzą, a nie sama skóra (przynajmniej w moim przypadku. Zawsze mnie to rozwala że w upał mniej śmierdzę niż gdy jest chłodniej. Jak jest upał to wystarczy bym się przepłukała nawet gąbką z czystą wodą i jest git, bo nosze jak najmniej materiału i potliwe miejsca są odkryte. Za to jak jest chłodno i się spocę to muszę wziąć prysznic i się przebrać, bo materiał śmierdzi i skóra od niego. Muszę w końcu kupić zabijający zarazki, grzyby, itp. płyn do płukania tkanin)

JMoriartyy Odpowiedz

Jak można trzymać wartościowe rzeczy tam, gdzie każdy ma do nich dostęp? Naprawdę musisz nie znać ludzi.

Anderson92 Odpowiedz

Zabierz je z łazienki, schowaj w pokoju, a najlepiej kup jakąś szkatułkę zamykaną na kluczyk - gdyby mi ktoś podkradał bezcenne perfumy tak bym zrobił.
Inna sprawa, że w mojej głowie już dawno zakiełkował pomysł na pewną niszę na rynku - firmę, która potrafiłaby odtworzyć nieprodukowane już perfumy. Nie wiem co kiedyś zrobię, gdy zabraknie moich ulubionych Hugo Boss Bottled, Masaki Matsushima Aqua Mat. Kiedyś był np. przepiękny damski perfum Amore Amor Delight Cacharel - nieprodukowany od kilku lat, czasem na ebay pojawiają się jakieś pojedyncze sztuki. Spieszmy się kochać perfumy, tak szybko odchodzą...

didja

Pytam z ciekawości: jak chcesz rozwiązać kwestię praw autorskich? Technologicznie rzecz jest do zrobienia i myślę, że nisza jest spora, popyt raczej gwarantowany - ale te prawa mnie ciekawią.
Chyba że chcesz robić podróby zwane szumnie "alternatywną wersją perfum, pachnącą jak X".

Z takich ech przeszłości to ja mam Good Life Davidoffa, ale te z lat 90. (późniejsza wersja była już jakaś inna, no chyba że trafiłam na podróbkę).

Anderson92

Nie wiem jak rozwiązać kwestię praw autorskich. To jest jeden z głównych problemów. Z jednej strony producent danego zapachu już nie produkuje, ale z drugiej strony jest właścicielem oryginalnej receptury. Czy skład perfum da się opatentować? Z nazwą oczywiście byłby problem, bo na pewno jest zastrzeżona i nie można jej sobie, ot tak, użyć.
To jest raczej luźny pomysł, pewna koncepcja. Natomiast chciałbym, żeby były to perfumy tak dobre jakościowo jak tylko się da, jak najbliżej oryginału.

didja

@Anderson92

Kwestia w tym, że sam skład to dopiero początek. Ważne są jeszcze proporcje i taka kompozycja, by poszczególne zapachy otwierały się w poszczególnych nutach. Jak zrobisz "zbyt podobne", to już to jest naruszasz prawa własności intelektualnej (plus nieuczciwa konkurencja). Nie musi być patent, żeby była ochrona prawna. Ba! Czasem producent specjalnie nie patentuje, jeśli nie musi, bo ochrona patentowa wygasa po max 20 latach, a ochrona majątkowych praw autorskich 70 lat po śmierci właściciela tychże. Tak zrobił Disney z nabytymi prawami do Kubusia Puchatka, nie można Puchatkiem swobodnie dysponować, choć autor dawno nie żyje, bo właścicielem jest koncern.

PoraNaPiwo Odpowiedz

Wylicz ile mniej więcej zużyła i poproś o równowartość zwrotu pieniędzy za ten ubytek. Cennych perfum to nie zwróci, a lasce utemperuje nosa. A jak nie będzie chciała oddać, to przy koleżance/ chłopaku/ rodzicach nazwij ją złodziejką.

JulesXIII Odpowiedz

Na erasmusie miałam współlokatorkę, która się nie myła (a właściwie robiła to raz na tydzień) i może nie kradła moich perfum, ale używała swoich: truskawkowych, jagodowych i innych wstrętnie słodkich. Żeby jeszcze można było wywietrzyć po tym pokój, ale nie, 15 stopni za oknem a ona zamyka okno na szczenię, bo jej zimno. Ale takie są skutki mieszkania z Hiszpanką na Słowacji - dla mnie klimat ok, dla niej równoznaczny z życiem na Antarktydzie.
Ale te perfumy - fuj, do teraz zle wspominam

Vito857 Odpowiedz

No to w waszym kiblu musi nieźle dawać.
Kiedyś mój były współlokator zostawił pizzę w zamrażalniku, a właściciel mieszkania wyłączył prąd. Potem jeszcze jak przyjechał zostawić klucze to inteligentnie wypsikał w lodówce odświeżaczem do kibla. Śmierdziało masakrycznie.

bazienka Odpowiedz

polecam zamek w pokoju

Dodaj anonimowe wyznanie