#xt6Q7

Komentarz kogoś tu, że nie musi dawać swoich oszczędności rodzicom, by sufit nie sypał się na głowę, bo to ich rola, by o to zadbać, przypomniał mi jak wykładowca na zajęciach powiedział kiedyś, że nie oczekuje od swoich dzieci, że będą się nim na starość zajmować. Stwierdził, że jego dzieci nie prosiły się na ten świat, a zatem nie powinny mieć żadnych zobowiązań.
Oczywiście wszyscy byli skonfundowani, bo jak to tak? Rodzice się nami zajmują (nie wszyscy tak jak powinni, oczywiście), więc przyjęte jest, że za parę lat role się odwrócą. A ja, szczerze powiedziawszy, pozazdrościłam takiego podejścia i całkowicie się z nim zgadzam.

Moi rodzice nie byli jacyś wyrodni. Ojcu mogłabym sporo zarzucić, bo nie był jakimś wzorem i nie potrafił okazywać uczuć inaczej jak krzykiem i czasem biciem, ale zdarzały się momenty, gdy był naprawdę w porządku. Mama jest kochana. Ale... nie widzę siebie jako opiekunki, gdy nadejdzie starość. Widziałam, jak babcia zajmowała się swoją teściową i ile wysiłku w to wkładała i jak ją to męczyło. Starsi ludzie potrafią być straszni. Mam dwójkę młodszego rodzeństwa i żadnemu nie zmieniałam pieluchy, a co dopiero dorosłej osobie. To też nie tak, ze jestem nieporadna. Po prostu nigdy nie angażowałam się w opiekę nad kimkolwiek do tego stopnia.
A wiem, że będzie to ode mnie wymagane. Mama czasem przebąkuje o tym, kto się nią zajmie na starość i pewnie oddanie jej do ośrodka złamałoby nam obu serce. A ja jestem przerażona tą wizją. Bardzo cenię sobie wolność, zero ograniczania i życie na własnych warunkach, a opieka nad osobą starszą jest zaprzeczeniem tego.
Nie wiem, czy sama dożyję starości, raczej bym nie chciała. Myśl, że mogłabym być dla kogoś ciężarem sprawia, że jest mi źle. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
Angel12345 Odpowiedz

Plus. Ja bym wolała pójść do jakiegoś domu starców niż męczyć moje dzieci. Pracowałam w jednym i nie jest tak źle jak opowiadają.

WujekAdolf

Zależy też, jaki to jest dom pomocy. Miałam praktyki w Zakladzie Opiekuńczo Leczniczym i powoem szczerze, była to umieralnia...

Kkaamm

Też pracowałam i wiele zależy od ośrodka, opiekunów i charakteru starszej osoby. Zależy jak się trafi

Dusiolek

Ja pracuje i jest ok. Tylko czasem widać ten smutek w ich oczach...
Oczywiście u tych logicznie myślących,bo choroby wieku starczego typu Alzheimer to jest tragedia, zwlaszcza dla rodziny, bo chory nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale dla bliskich tej osoby patrzec na chorego, ktory niegdys byl kochanym rodzicem, a teraz jest jak zombie musi byc strasznie bolesne...

feainnewed Odpowiedz

Mieszkam w Niemczech i tutaj jest zupełnie inne podejście do spędzania starości w domu starców. Nie spotkałam się jeszcze z opinią, że jest to najgorsza rzecz jaką może człowieka na starość spotkać. Jasne, jest wiele członków rodziny, (przede wszystkim kobiet), którzy zajmują się swoimi rodzicami, jest także wiele Polek które przyjeżdżają jako opiekunki osób starszych, ale podejście jest inne. Wiekszy problem jest taki, że jest za mało miejsc w tych ośrodkach i za mało opiekunów (którym za mało płacą). Ale rodzice raczej nie wymagają od dzieci, że poświęcą swoje życie żeby się nimi opiekować. Wydaje mi się, że Polsce częściej się z tym spotyka. Np moja ciotka (60l., aktywna zawodowo) zabroniła mojej kuzynce wyjechać na stałe za granicę bo 'kto się będzie nami na starość opiekował?'. Bardzo egoistyczne podejście.

Nefcia Odpowiedz

Ja jestem jedynaczką. W momencie, kiedy moi rodzice będą umierać (o ile oczywiście wszystko pójdzie "zgodnie z planem"), 3/4 rodziny nie będzie już żyć. Zostanę z tym wszystkim sama. I to nie jest tak, że tylko ja się boję - mojemu ojcu na myśl, że nadejdzie dzień, kiedy będę go musiała obmywać itp. cierpnie skóra z zażenowania. To nie jest łatwe ani dla jednej, ani dla drugiej strony.

arbuzek

Ja też nie lubię tej wizji i czułabym się niekomfortowo obmywając tyłki swoim rodzicom. Co innego małe dziecko, a co innego dorosła osoba. Wolałabym kogoś wynająć niż robić to samej, gdyż chcę by nagość moich rodziców, szczególnie ojca, pozostała przede mną zakryta do końca.

olawilcz Odpowiedz

Ostatnio miałam okazję leżeć w szpitalu na sali z dwoma staruszkami po około 90 lat. (ja mam 18). To było jedne z najbardziej traumatycznych przeżyć w moim życiu. Jęki kał zapach. Myślam że dam radę ale to wykańcza fizycznie. Nawet moje obie babcie odwiedzając mnie mówiły że wolą eutanazję zamiast takie męki.

VampireGrin Odpowiedz

Bo rodzice nie powinni tego oczekiwać od swoich dzieci. Takie założenie jest z góry błędne i całkowicie egocentryczne. Sprowadzać na świat dziecko po to żeby miał kto podać tę przysłowiową szklankę wody na starość? Super powód...

Feniks06

Tak... bo rodzice robią dzieci tylko i wyłącznie po to by miał im kto usługiwać na starość. Może to egocentryczne ale Twoje podejście jest za to egoistyczne. Ch** z Ciebie a nie rodzina.

scor Odpowiedz

Staram się, twardo stąpać po ziemi i twierdzę, że sam jestem Panem swojego losu. Już trochę czasu temu postanowiłem, gdy mojej ukochanej nie będzie już na świecie, a dzieci będą już odchowane i sami będą mieli własne rodziny, sam ze sobą skończę. Wcześnie przepisując mój dorobek doczesny, po równo między dzieci i wpłacę pieniążki na fundusz dla wnuków, coby mieli jakąś zapomogę od dziadka, na start w życiu. Zastanawia mnie w jaki sposób to zrobię, ale mam jeszcze dużo czasu na przemyślenia.

Xanx

Dobre podejscie. Ja mam podobne, z tym że przepisze dorobek z zapisem że otrzymają go dopiero po 30/40 urodzinach. Chcę żeby mogli sami cos osiągnąc a nie zerowac na spadku. Czy że sobą skończę to nie wiem, zobaczymy ale na pewno moje dzieci nic mi winne nie będą

TakaJa12345

Xanax
A nie lepiej na 18 urodziny z zastrzeżeniem że to na studia/ prawo jazdy czy coś? I żeby się wyplacało co pół roku jakieś 2-3 tys (przeciętne czesne za semestr albo oplaty za stancję) pod warunkiem że się uczą? I tak będą musieli dorobić by miec co jeść przez ten czas i miec za co kupic sprzęt i przybory do uczenia się, ale to bylaby wielka pomoc i motywacja.

Xanx

Zakładam że dozyje ich 18 urodzin :)

ChlebZMlekiem

Scor, raczej ci odradzam ten wybór. Miałam na swojej drodze okazję spotkać trochę osób z rodzin samobójczych (nawet takich, gdzie to właśnie dziadkowie odbierali sobie życie) i ZAWSZE w ich rodzinach dochodzi do tragedii - dzieci/wnuki/rodzeństwo przeżywa piekło. Co więcej, potem każdego dnia musi z tym piekłem żyć. Piekłem pytań "co więcej mogłem zrobić", "dlaczego", "to moja wina bo ___". Utrata członka rodziny przez samobójstwo jest bardo traumatogennym wydarzeniem.

Serwatka31

Xanx, to nie jest dobry pomysł.
Rozumiem obawę, że będą żerować na spadku, jeśli wychowałeś nieporadne, rozwydrzone dzieci, ale wypłać im wcześniej tyle, żeby starczyło na zakup własnego mieszkania.

Sytuacja, w której prawie wszyscy na początku dorosłości wpadają w kredyty i jeszcze traktują to jako jedyną słuszną ścieżkę, jest mocno patologiczna (sytuacja, a nie ci rodzice, którzy po prostu nie mają wyboru!), i w normalnym, nie zniszczonym tak wojną kraju, wchodząc w dorosłość dostaje się mieszkanie np. po babci, a nie kredyt na całe życie do spłacania.

jankostanko33

Skąd ta pewność, że będziesz żył dłużej od swojej ukochanej? A odchowane dzieci ma się zazwyczaj już w wieku 50-55 lat, albo i wcześniej. To nie jest jest jeszcze czas, kiedy człowiek jest niedołężny. W tym wieku można podróżować, cieszyć się życiem, niektórzy nawet znajdują sobie nowych partnerów. To, że człowiek odchował dzieci nie znaczy, że musi już iść do piachu. Ja np. jak odchowam dzieci zamierzam zwiedzić Amerykę Południową.

honey100

Zrobię tak samo...

Xanx

Serwatka, nie zgodzę się z Tobą. W tym momencie mam 26 lat, raczej byłoby mnie stac na kupno mieszkania
(bez kredytu lub z niewielkim, zależnie od ceny), a mimo to wynajmuje i nawet mi nie w głowie kupno własnego. Powodów jest dużo, najważniejsze to : nie wiem gdzie będę mieszkał i nie chce się uwiazywac, a drugi to taki ze te pieniądze mogą zarabiać dużo więcej niż to co bym zaoszczedzil na swoim mieszkaniu

arbuzek

Lepiej byś zrobił nie odbierać sobie życia, a zainwestować w jakąś opiekunkę, która chętnie się tobą zajmie i przy okazji dasz komuś zarobić. Po co zaraz "kończyć ze sobą"?

Serwatka31

Xanx, no to masz szczęście, albo bardzo dochodowy zawód, ale ponad 90% ludzi w tym kraju go nie ma.

Nie możesz wymagać od swoich dzieci, że będą chciały pracować akurat w jednej z kilku najbardziej dochodowych branż, a jeśli wolą inne, to już nie zasługują na podstawowe rzeczy do egzystencji i mają wchodzić w kredyty.

Nie mówię, że masz obowiązek oddać im swoje pieniądze, tylko, że SKORO JUŻ masz zamiar to zrobić, ten warunek tylko szkodzi.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
MatkaDzieciom Odpowiedz

Tylko Karyny czekają na "szklankę wody" na starość od dzieci.
Normalni rodzice nigdy by nawet nie poprosili o to żeby dzieci im na starość dupy podcierały. Oni pragną dla swoich dzieci jak najlepszej przyszłości, a nie darmowych pielęgniarek.

ChlebZMlekiem

Tylko Brajany i Jessiki nie podadzą "szklanki wody" swoim spragnionym rodzicom na starość.
Normalni rodzice nie muszą prosić o takie rzeczy, bo ich normalnym dzieciom na widok cierpiących rodziców serce się kraje. I nie są "darmowymi pielęgniarkami" a dziećmi, które dostały szansę odpowiedzenia na okazywaną latami miłość.

bazienka

n jesli wychowuja swoje gowniaki w ideologi "dej mnie sie nalerzy" to nie wiem dlaczego oczekuja od nich innej postawy niz roszczeniowa? i to jeszcze pomocy sobie? a po co brajanki i dzesiki maja im pomagac jak cale zycie sa uczone ze im wszyscy wszystko daja, oni sie nie musza starac dla drugiego czlowieka?

arbuzek

To niech się kraje, lecz nie jest łatwe nagle zmienić swoje życie o 180 stopni i opiekować się chorymi rodzicami przez lata nawet. Jak przychodzi na świat dziecko to twoje życie jako mama się zmienia i jest to normalny stan biologiczny. Jednak w przyrodzie nikt nie opiekuje się chorymi osobnikami, więc dlaczego u ludzi ma być inaczej? To jest rezygnacja ze swojego, młodego życia by zająć się rodzicami. Dzieci będą miały swoje dzieci i trudno im będzie zorganizować czas by jeszcze zajmować się rodzicami.

A miłość? Miłość jest wolna, a więc nie jesteśmy nikomu nic winni, bo jak ktoś już w komentarzu napisał "dzieci na ten świat się nie pchały", więc dlaczego rodzice mają oczekiwać, że dzieci się nimi zajmą? Rodzice musieli się nimi zajmować, bo na tym polega wychowywanie dziecka, ale odwrotnie? Dzieci mają zawiesić swoje życie rodzinne na X lat bo rodzic niedomaga... Od tego są pomoce i opiekunki, które usługują takim ludziom.

Feniks06

Co Ty pieprzysz @MatkaDzieciom???

Przeraża mnie myślenie takich ludzi jak Ty. Skrajny egoizm. Rodzice by mogli we własnym gównie po kolana zdychać bo przecież Ty nie będziesz im na starość dupy podcierać. Najgorsze jest to, że później takie same frędzle jak Ty potrafią zobaczyć staruszkę i pier***ić 3 po 3 jakie to straszne, że ta starsza babunia taka sama, zaniedbana, że tez nikt z rodziny się nią nie zajmie.

Ja mam dziadka, którego wraz z mamą i ciotką pomagam kąpać, czyścić, zmieniać pieluchę i choć nie jest to dla mnie szczyt komfortu to w życiu by mi nie przeszło przez myśl by go zostawić z tym samego. Nie dlatego, że ktoś mnie zmusza do pomocy tylko dlatego, że jest to dla mnie tak naturalne jak oddychanie, że gdy najbliższa rodzina potrzebuje pomocy to się pomaga.

A pieprzenie o tym, że dzieci się na świat nie prosiły to też sobie można w dupę wsadzić. Owszem... rodzice mają obowiązek nakarmić, ubrać, wychować. Kupowanie komóreczek, markowych ciuchów, wyjazdy na wakacje, nowy komputer, pomoc w zakupie mieszkania, spadek czy zwykłe spędzanie ze sobą wspólnie czasu, miłość i ciepło drugiego człowieka już takim obowiązkiem nie jest. Mentalne smarki uważają, że wszystko im się należy bo taki jest rodziców zasrany obowiązek ale gdy na starość osoba będzie potrzebowała pomocy i opieki to wypieprzą matkę i ojca na zbity pysk.

Mavis113 Odpowiedz

Niestety w Polsce nadal trwa przekonanie że dom opieki to zło i egoistyczne pozbycie się problemu, jakim jest stary człowiek. Oczywiście w przeszłości faktycznie o domach opieki trudno było powiedzieć coś dobrego, ale na przestrzeni ostatnich lat bardzo wiele się zmieniło i aktualnie można znaleźć naprawdę bardzo dobre miejsca dla starszych, niesamodzielnych ludzi. Ja osobiście jestem zwolenniczką takiego rozwiązania, bo nie widzę nic złego w tym że taki człowiek będzie pod fachową opieką ludzi którzy po prostu się na tym znają. Opieka nad starym człowiekiem jest o niebo trudniejsza niż opieka nad dzieckiem i mówię to z własnego doświadczenia, doświadczenia które nauczyło mnie jednego: nigdy nie zgodzę się by ktokolwiek z moich bliskich musiał zajmować się mną na starość. Mam nadzieję że tego nie dożyję a jeśli tak to właśnie w jakimś miłym domu opieki.

Karina1210 Odpowiedz

Troche sie z Toba zgadzam. Gdy zaczełam sie przeprowadzac za praca...a dokładnie gdy pierwszy raz sie przeprowadziłam za praca zadzowniła do mnie siostra i powiedziała, zebym rzuciła prace i pomogła rodzicom w pracy. Wlurwiłam sie niemilosiernie, poniewaz wtedy juz mieszkałam 50 km od domu i blizej miał do rodziców brat a pozatym dlaczego ja mam rzucac prace? Bo nie mam meza i dzieci?? Od mojej siostry tego nie wymaga, od drugiej siostry nie wymaga, od brata nie wymaga ale odemnie tak. Matka mówi, ze ona na dzieci postawiła. Mnie ostatnio psycholog zarzucił ( bo mnie rodzice wymeldowali z domu rodzinnego), ze czegos od nich chce chociaz ich nie odwiedzam. Otoz odwiedzam. Zawsze gdy jestem na dolnym slasku w okolicach dzownie i pytam czy maja czas na kawe. Nawet gdy potem musze nastepnego dnia byc w pracy a próbowałam na siłe utrzymac prace, której mi sie nie udało utrzymac i pogodzic wszytko. Nawet gdy potem mam 300 km do zrobienia wieczorem lub noca by dojechac do domu i pracy. Po slubie znajomej we wrocławiu zadzwoniłam do matki i zapytałam co robia i pojechałam do nich, chociaz obrazona byłą na mnie potem znajoma a rodzice jak do nich przyjechałam to powiedzieli "to co jutro idziesz z nami na giełde?" co oznacza, ze ide z nimi pracowac. Dlaczego nie jezdze do nich na tydzień czasu np. bo nie wiem jak to zrobic, bo dla mnie to ich dom, bo nie wiem jak pogodzic urlop jaki mam z jazda do rodziców i swoim urlopem, bo moj urlop wykorzystuje pracodawca, bo pojechanie do nich oznacza robote zamiast odpoczynek, bo sie pogubiłam. Jak pogodzic wszystko? Jak utrzymac sie z pracy, pracowac w swoim zawodzie, znalezc faceta gdy trafaisz na samych takich co pytaja czy zostaniesz w danym miescie i jeszcze odwiedzac rodziców? Ja nie wiem. I jeszcze spełniac oczekiwania pracodawcy, który sobie wymyslił, ze bedziesz zapierdzialac a tobie brak sił juz. Troche sie zgadzam z ludzmi co byli skonfundowani. Sama chciałabym miec rodzine która sie moge opiekowac ale nie na zasadzie...

Karina1210

ze bede musiała bo mnie ktos zmusi bo jestem najstrasza, bo nie mam meza i dzieci. Widziałam jak moja babcia traktowała moja matke która sie nia opiekowała..zle...a najlepszy był jej synalek który wyjechał i nawet nie zadzownił do mamusi swojej. Ja mieszkałam w Wałbrzychu blisko rodziców i prawie co giełde byłam na straganie i trcohe pomagałam, zapytałam kiedys dlaczego do mnie nie dzownia matke...to sie obraziła i stwierdziła, ze robie afere, bo ona mnie widzi w wałbrzychu. Wyjechalam ..mieszkam 3 lata w Bielksu białej...nie zadzwonili ani razu. A ja faktycznie chyba nie odciełam pepowiny jak mi psycholog powiedział. tesknie za rodzicami ale nie chce poswiecic swojej kariery (ktorej obecnie nie moge zrobic), przyszłosci, faceta (ktorego po swoich doswiadczeniach zyciowych nie moge znalezc ) dla rodziców od ktorych za opieke nad nimi nic i tak pewnie nie dostane na starość. Pewnie bedzie ukochane moje rodzeństwo szczegolnie mlodsza siostra i brat.

arbuzek

No jak widać jeszcze jakieś dziwne więzy z nimi masz, bo oni cię nie szanują, a jeszcze wymagają opieki. Psycholog słusznie ci to zarzucił. Nie masz obowiązku utrzymywać z nimi kontaktu, i też nie wystawiaj się na wykorzystywanie ciebie "bo ci tęskno". Tęsknota nie jest wytłumaczeniem.

Nowadziurka Odpowiedz

Ja tez myslalam podobnie, ze nigdy nie oddam rodzicow do domu opieki. Niestety zycie pisze rozne scenariusze i wyladowalismy z mezem ponad 1000 kilometrow od domu i oddaliśmy tesciowa do domu opieki i z perspektywy czasu jest to najlepsze rozwiązanie ona jest zadbana, leki podane, czysta i nakarmiona.

Zobacz więcej komentarzy (17)
Dodaj anonimowe wyznanie