#wxGMa

Mam 16 lat. Od roku byłam w bardzo szczęśliwym związku. W moim domu nigdy się nie przelewało, rodzice nie pracują, ale dorabiają na wszystkie możliwe sposoby, ja również od 12 roku życia każde wakacje spędzam w pracy. W warunkach najlepszych oczywiście tez nie mieszkamy, ale najważniejsze ze mamy gdzie spać i co zjeść, jakoś nigdy nie potrzebowałam niczego więcej.

No ale do rzeczy, mój (już były) chłopak ma 20 lat. Super dom, samochód, ma dosłownie wszystko dzięki bogatym rodzicom. Na początku nie wierzyłam ze może nam się udać, wytłumaczyłam mu nawet sytuacje i stwierdził, że przesadzam i na pewno nie jest tak źle, a poza tym on mnie przecież kocha i nie interesuje go to ile mam pieniędzy. Moi rodzice byli nim zachwyceni. Dla nich, jak i dla mnie był ideałem. I nie chodzi tu oczywiście o pieniądze czy wygląd, ale o charakter. Pierwsze miesiące związku mijały świetnie, często bywałam u niego w domu, w sumie praktycznie co weekend. Natomiast on u mnie nigdy. Wstydziłam zaprosić się go do siebie. Mimo tego ze mnie kochał i byłam tego pewna, strasznie się wstydziłam. Po pól roku zaczął naciskać, żeby iść w końcu do mnie. Odkładałam to w nieskończoność, po prostu miałam takie przeczucie że tak będzie lepiej.

W końcu jakiś miesiąc temu zaprosiłam go do siebie. Wszystko wysprzątane, wymyte, no żeby chociaż to jakoś wyglądało. Moja mama zrobiła świetny obiad, nawet nie chcę pytać ile wydała na to wszystko pieniędzy. No okej, przyjechał, pojechał, cieszyłam się że mam to już za sobą. Nie odzywał się do końca dnia, ale pomyślałam ze jest zajęty.

Kiedy wstałam na następny dzień, dostałam tylko smsa:
"Sorry, ale nie możemy być razem. Chyba do siebie nie pasujemy. Wiesz, żyjemy w trochę innych światach. Fajna z Ciebie dziewczyna, ale no, wiesz jak jest... Zresztą, moi rodzice i kumple od zawsze mówili, że jesteś dla mnie za biedna. Przykro mi, ale nie odzywaj się do mnie więcej. I jak możesz to oddaj mi wszystko co Ci kupowałem, no oprócz bielizny. Chyba o oddaniu kasy za perfumy nie muszę Ci przypominać. Ja te Twoje pseudo prezenty zostawiłem w Twojej szafie. Szczęścia w życiu, mała. I nie szukaj więcej miłości w wyższych sferach, bo to nie dla Ciebie ;)"

I wiecie co? Najgorsze jest to, że nigdy w życiu nie myślałam o tym, żeby mieć z tego związku jakiekolwiek korzyści materialne. I nie rozumiem tego człowieka, skoro dobrze wiedział, że nie mam zbyt ciekawej sytuacji w domu. Chyba nigdy nie zrozumiem jak można być takim dupkiem.
adave Odpowiedz

Faktycznie supcio charakter 🤡

Ciekawa sprawa, że przyszedł do Ciebie z Twoimi prezentami, żeby w razie czego móc od razu zostawić je w Twojej szafie 🤡 przewidujący, to się ceni

bazienka

hahahah zloto ;)

kiez Odpowiedz

Jak gówniaki nie chodzą do szkoły, to mają za dużo czasu na wymyślanie takich pierdół. Weź się wreszcie za naukę, a nie tworzysz takie historie.

bazienka Odpowiedz

chyba mu tego nie oddalas?
kiedys jak jeden dekiel chcial ode mnie zwrotu prezentu urodzinowego zaproponowalam, ze podlicze go za wspolne mieszkanie w czasie, kiedy sama za wszystko placilam, bo on szukal pracy i czekal na pierwsza wyplate

Aswq

Miałam mega podobnie. On prawie do dzisiaj nie rozumie czemu ja mam oddać a on zaległą kasę nie bardzo ^^

nictozeniema Odpowiedz

Śmieć się wyniósł sam. Nic więcej nie da się powiedzieć. Nie dość, że "dorosły gówniarz" nie rozumie, że o wartości człowieka nie świadczy jego status materialny to na koniec chciał się poczuć lepiej wgniatając w ziemię dziewczynę psychicznie. Gnój i tyle.

Prezenty sam dał. Nic mu nie trzeba zwracać.

PiratTomi Odpowiedz

Mężczyźni często dają żywe kwiaty, więc w takich sytuacjach, jak opisana w wyznaniu, dziewczyna powinna oświadczyć, że sprzedała prezenty, a kasę wydała, ale na szczęście udało się odzyskać kwiaty i wręczyć mu ozdobne pudełko, w którym byłby kompost z przydomowego ogródka* (najlepiej jeśli to byłby kompost z roślin ozdobnych).
*jeśli nie ma swojego to mogłaby popytać ludzi mających domki jednorodzinne lub takie działki w mieście.

Dodaj anonimowe wyznanie